Ochrona w Warszawie budziła pijaną nastolatkę paralizatorem. „Babo k***a wstawaj!”

Ochrona w Warszawie budziła pijaną nastolatkę paralizatorem. „Babo k***a wstawaj!”

Dworzec Centralny w Warszawie
Dworzec Centralny w Warszawie Źródło: Shutterstock / Vadym Tarasov
Ochrona z Dworca Centralnego użyła paralizatora wobec pijanej 19-latki, której nie mogli dobudzić w McDonald’s. Według PKP „nie stwierdzono nadużyć ze strony pracowników agencji ochrony”.

W nocy z 5 na 6 listopada w McDonald’s na Dworcu Centralnym w Warszawie 19-latka spała z głową położoną na stoliku. W jej stronę podeszło dwóch ochroniarzy, którzy próbowali ją obudzić, ale z 19-latką nie było żadnego kontaktu.

– Jeden z ochroniarzy użył paralizatora. Najpierw porazili ją w ramię, a chwilę później w brzuch. Ta dziewczyna delikatnie drgała, ale dalej opierała głowę o stół. W sumie, ochroniarze zdążyli porazić ją sześć lub siedem razy – skomentowała „Gazecie Wyborczej” świadek zdarzenia.

Skandal na Dworcu Centralnym w Warszawie. „Ja p******ę, ale się naj****a”

Kobieta dodała, że ochroniarze śmiali się i klepali nastolatkę po twarzy. – Mówili „babo k***a wstawaj!” i między sobą komentowali „ja p******ę, ale się naj****a”. Straszyli ją, że albo wyjdzie sama, albo wyprowadzą ją na dwór – relacjonowała Zofia Oleksiak. Świadek zadzwoniła na 999, a dyspozytor poinstruował ją, aby wezwała Straż Miejską.

19-latka siedziała, opierała głowę o stół i niezrozumiale bełkotała. Ostatecznie została przewieziona na izbę wytrzeźwień. Okazało się, że miała 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Biuro prasowe PKP zaznaczyło, że ochronę na dworcu pełni firma zewnętrzna. Mężczyźni mieli odmówić podania nazwisk kobiecie, która chciała złożyć na nich skargę.

Warszawa. Pijana 19-latka spała w McDonald’s. Ochrona z Dworca Centralnego użyła paralizatora

„Na podstawie wstępnych analiz i oglądu monitoringu dworca oraz monitoringu restauracji McDonald’s nie stwierdzono nadużyć ze strony pracowników agencji ochrony, nie zostały również użyte żadne środki przymusu bezpośredniego” – podkreślono.

McDonald's przyznało, że jest „świadome przykrego incydentu”. Ich zdaniem „interwencja została przeprowadzona przez ochronę dworca niezależnie od restauracji”. Z kolei według PKP ochroniarze zostali wezwani „na prośbę pracownika najemcy McDonald’s”.

Czytaj też:
„Nie oddychał i zaczynał sinieć”. Dramatyczna akcja na Dworcu Centralnym w Warszawie
Czytaj też:
Brutalny atak w Warszawie. Nie żyje 35-letni napastnik

Źródło: Gazeta Wyborcza