Sprawozdanie z prac komisji ds. wyborów kopertowych w Sejmie. „Potwierdziły się wszystkie zarzuty”

Sprawozdanie z prac komisji ds. wyborów kopertowych w Sejmie. „Potwierdziły się wszystkie zarzuty”

Posłowie zapoznają się ze sprawozdaniem Komisji Śledczej ds. wyborów kopertowych
Posłowie zapoznają się ze sprawozdaniem Komisji Śledczej ds. wyborów kopertowych Źródło: PAP / Tomasz Gzell
Posłowie w Sejmie usłyszeli sprawozdanie komisji ds. wyborów kopertowych. Złożono zawiadomienia do prokuratury. Przemysław Czarnek przypomniał, że politycy PiS złożyli zdanie odrębne.

Magdalena Filiks z KO przedstawiła w Sejmie sprawozdanie komisji śledczej ds. wyborów kopertowych. – W toku prac nie tylko potwierdziły się wszystkie zarzuty sformułowane przez NIK, lecz również ujawniono dodatkowe wątki, które jednoznacznie wskazują, że obóz Zjednoczonej Prawicy zamierzał za wszelką cenę przeprowadzić wybory na prezydenta w sposób, który mógł ograniczyć, a nawet pozbawić kilku milionów obywateli czynnego prawa wyborczego – powiedziała posłanka.

– Retoryka prezentowana przez ówcześnie rządzących, jakoby wybory 10 maja nie odbyły się przez opozycję, w szczególności przez ówczesną wicemarszałek Sejmu Małgorzatę Kidawę-Błońską, została podważona w toku prac komisji wielokrotnie. Komisja ustaliła, że to opozycja wewnętrzna w ówczesnej koalicji rządowej w postaci części polityków Porozumienia Jarosława Gowina powstrzymała wtedy wybory korespondencyjne – dodała.

Wybory kopertowe. Posłowie usłyszeli sprawozdanie komisji

Według Filiks „rzeczywistymi powodami, dla których wybory korespondencyjne się nie odbyły, było nieprzygotowanie legislacyjne, organizacyjne i brak porozumienia wewnątrz samych ówcześnie rządzących”. – Na szczególnie krytyczną ocenę zasługuje sposób procedowania w Sejmie nad ustawą o szczególnych zasadach przeprowadzenia wyborów, którym kierowała marszałek Elżbieta Witek. Z opinii biegłych wynika, że ponosi odpowiedzialność za naruszenie przepisów regulaminu – zaznaczyła.

– Komisja ustaliła, że faktyczną i polityczną decyzję o przeprowadzeniu wyborów prezydenckich w trybie korespondencyjnym podjął prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Będąc posłem partii rządzącej, nie posiadając żadnych kompetencji, jakie Konstytucja RP przyznaje marszałkowi Sejmu czy Prezesowi Rady Ministrów, jako poseł, funkcjonariusz publiczny, przekroczył uprawnienia, wykorzystując przy tym swoją pozycję – kontynuowała polityk Koalicji Obywatelskiej.

Dlaczego nie było wyborów kopertowych? „Faktyczną i polityczną decyzję podjął Jarosław Kaczyński”

– Jedyną motywacją działania Jarosława Kaczyńskiego była chęć, by za wszelką cenę przeprowadzić wybory i utrzymać w odpowiednim momencie prezydenturę Andrzeja Dudy. To w ramach realizacji polecenia Jarosława Kaczyńskiego premier Mateusz Morawiecki wydał dwie decyzje administracyjne skierowane do Poczty Polskiej oraz Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych i polecił tym spółkom przygotowanie i przeprowadzenie wyborów w trybie korespondencyjnym – mówiła Filiks.

– Ustalenia skłoniły komisję do skierowania do Prokuratora Generalnego zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstw przez 10 funkcjonariuszy publicznych: marszałek Sejmu Elżbietę Witek, premiera Mateusza Morawieckiego, szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego, ministra cyfryzacji Marka Zagórskiego, prezesa UODO Jana Nowaka, szefa KPRM Michała Dworczyka, szefa i urzędników MAP Jacka Sasina, Artura Sobonia i Tomasza Szczegielniaka oraz posła Jarosława Kaczyńskiego – stwierdziła.

Przemysław Czarnek grzmi ws. niepowołania świadków

Przemysław Czarnek powtórzył z kolei narrację o „wywaleniu” wyborów kopertowych przez Kidawę-Błońską. – Dwoje kluczowych świadków, którzy mówili wprost, że to oni są winni temu, że do wyborów nie doszło, nie mogło być powołanych przez komisję śledczą. Dlaczego? Dlatego, że komisja śledcza bała się powołać na świadków kogoś, kto jest odpowiedzialny bezpośrednio za to, że do tych wyborów nie doszło – powiedział polityk PiS. Dodał, że złożono również zdanie odrębne.

Czytaj też:
Spięcie w Sejmie ws. alimentów. Poseł nazwał wiceministrę gówniarą?
Czytaj też:
Zjedliśmy w sejmowej restauracji. Ile zapłaciliśmy?

Źródło: WPROST.pl