Nawrocki kandydatem PiS? Komorowski: Za każdą taką postacią ciągnie się niebezpieczeństwo

Nawrocki kandydatem PiS? Komorowski: Za każdą taką postacią ciągnie się niebezpieczeństwo

Bronisław Komorowski
Bronisław Komorowski Źródło: Shutterstock / Drop of Light
Były prezydent Bronisław Komorowski na antenie radia TOK FM pochylił się nad możliwymi kandydatami PiS na prezydenta. Ocenił Przemysława Czarnka i Karola Nawrockiego.

W piątek 22 listopada swojego kandydata na prezydenta w prawyborach wyłania Koalicja Obywatelska. W programie „Poranek Radia TOK FM” Bronisław Komorowski przyznał, że nie bierze udziału w tym głosowaniu, ponieważ nie należy do tej partii. – Serio traktuję moją deklarację z 2010 roku, że prezydent, także były prezydent lepiej, żeby był apartyjny – mówił.

Bronisław Komorowski zwolennikiem prawyborów

Polityk przyznał jednak, że prawybory to dobry pomysł. – Lepiej, żeby trwało to trochę dłużej i przyniosło więcej sytuacji typu: konfrontacja w debacie – stwierdził. – To dobry pomysł nie tylko z powodu bardziej demokratycznej metody wyłaniania kandydatów, ale także dlatego, że prawybory służą kandydatowi, który wygra. Jest on 2-3 tygodnie wcześniej nagłaśniany – dodawał.

Według Komorowskiego, przyszły kandydat KO będzie miał dużą szansę na wygraną, ale nie gwarancję. – Czym innym jest wygrać prawybory, czym innym być dobrym kandydatem na prezydenta, a jeszcze czym innym jest wygrać wybory – mówił. Dodawał, że jeszcze czym innym jest być dobrym prezydentem.

Komorowski o kandydacie PiS-u

Odnosząc się do nazwisk, spośród których to PiS wyłoni swojego kandydata, Bronisław Komorowski zaczął od byłego ministra edukacji. – Myślałem, że będzie to pan Czarnek ze względu na to, że jest wygodniejszy, bo jest tak „uskrajniony”, przynajmniej taki zbudował wizerunek – mówił, przewidując wówczas „brutalną kampanię”.

– Jeżeli to będzie pan Nawrocki, to myślę, że PiS będzie próbował na nowo napisać sylwetkę kandydata – mówił dalej. – Wiem, że za każdą taką postacią dosyć trudno identyfikowalną, mało znaną, zawsze się ciągnie pewne niebezpieczeństwo – stwierdził, po czym wrócił do prezydenta Andrzeja Dudy.

– Też był jedną wielką niewiadomą. Czy się sprawdził? W moim przekonaniu niekoniecznie – rzucił. Stwierdził, że tego typu „człowiek trochę znikąd” tworzy istotne ryzyko, ponieważ nie wiadomo, czy w czasie sprawowania urzędu będzie „odpowiadał potrzebom Polski”.

Czytaj też:
Kaczyński ma twardy orzech do zgryzienia. To dlatego wybór kandydata tyle trwa
Czytaj też:
Takim sąsiadem jest Przemysław Czarnek. Głosy podzielone