Beata Klimek zaginęła. Nowe informacje o partnerce jej męża. „Przypadek? Nie sądzę”

Beata Klimek zaginęła. Nowe informacje o partnerce jej męża. „Przypadek? Nie sądzę”

Zaginęła Beata Klimek
Zaginęła Beata Klimek Źródło: Policja / canva.com
Trwają poszukiwania Beaty Klimek – 47-latki, która zaginęła blisko dwa miesiące temu. Pojawiły się nowe informacje o obecnej partnerce męża zaginionej.

Beata Klimek, mieszkanka wsi Poradz, zaginęła na początku października. Kobieta wyszła z domu, aby odprowadzić dzieci na przystanek. Sama miała wrócić po torebkę, a następnie pójść do pracy, gdzie ostatecznie nie dotarła.

Rodzina zaginionej zwróciła się z prośbą o finansowe wsparcie. Została założona zbiórka, a zebrane środki mają zostać wydane na pokrycie kosztów podejmowanych działań prawnych i prowadzenia poszukiwań na własną rękę. „Wiem, że wiele osób jest zainteresowanych sprawą zaginięcia Beaty Klimek, dlatego bardzo proszę Państwa o pomoc w ustaleniu, co się stało z moją ciocią! Niestety wizje tej sprawy są okrutne, chcemy badać sprawę wielotorowo” – napisała pani Olga, siostrzenica Beaty Klimek.

Beata Klimek zaginęła. Nowe informacje o partnerce męża 47-latki

Jan Klimek, mąż zaginionej 47-latki, jakiś czas temu ułożył sobie życie u boku Agnieszki B. W rozmowie z „Faktem” wskazywał, że jego żona prawdopodobnie uciekła. – To nieprawda, że ona nie żyje. Taka osoba, która wychodzi z domu i znika, nie robi tego pod wpływem chwili. Ona to planuje. Ona planuje – podkreślała z kolei Agnieszka B.

„Fakt” ustalił, że partnerka Jana Klimka, której mroczną przeszłość niedawno ujawniły media, pracowała w jednym ze sklepów sieci Biedronka w Łobzie, a 7 października, czyli w dniu zaginięcia pani Beaty, nie stawiła się w pracy. — W dniu zaginięcia nie przyszła do pracy. Przypadek? Nie sądzę. I nagle wzięła zwolnienie, jak już się sprawa rozkręciła. Boimy się z nią pracować – przekazał anonimowo informator portalu. Głos w sprawie zabrał też Jan Klimek. — Tego dnia moja partnerka była w domu w Łobzie na ul. Kolejowej. Miała wolne zgodnie z grafikiem, który mają w pracy — powiedział mężczyzna.

Z ustaleń „Faktu” wynika, że 7 października Agnieszka B. miała przebywać także na posesji Jana Klimka i jego żony. – Jak przyjechałam tego dnia na miejsce z policją, około godz. 15:00, to wyszli na podwórko tylko rodzice Jana. Po około 15-20 minutach dojechał Jan i wtedy zobaczyłam też panią Agnieszkę na podwórku. Być może przyjechała z nim. Nie zmienia to faktu, że tego dnia Jan dużo jeździł i równie dobrze Agnieszka mogła być w Poradzu rano i mógł ją odwieźć do ich mieszkania w Łobzie, a później znowu ją przywieźć. Aczkolwiek nie wiem, jak było naprawdę – analizowała w rozmowie z „Faktem” Ola Klimek, siostrzenica zaginionej pani Beaty.

Czytaj też:
Mijają trzy tygodnie od zaginięcia Marianny Koniecznej. „Nadal wierzymy”
Czytaj też:
Zaginęła 14-letnia Jessika. Policja apeluje o pomoc

Źródło: WPROST.pl / Fakt.pl