BOR-owcy chroniący ambasadę w Iraku nagrodzeni

BOR-owcy chroniący ambasadę w Iraku nagrodzeni

Dodano:   /  Zmieniono: 
15 funkcjonariuszy BOR ochraniających polską ambasadę w Iraku, w tym trzech, którzy zostali ranni w październiku podczas zamachu na konwój z ambasadorem RP, nagrodził w piątek w Warszawie minister SWiA Grzegorz Schetyna.

Ośmiu z nagrodzonych funkcjonariuszy brało bezpośredni udział w konwoju ambasadora, pozostali ochraniali ambasadę. BOR-owcy zostali też nagrodzeni przez swojego nowego szefa gen. bryg. Mariana Janickiego.

Wicepremier Schetyna, wręczając nagrody (m.in. finansowe rzędu kilku tysięcy zł) podkreślił, że podczas tej akcji funkcjonariusze wykazali się "najwyższym profesjonalizmem". Podziękował im też za całą służbę, którą pełnili poza granicami kraju i którą pełnią w kraju. "Jesteśmy dumni z waszej pracy. Przyjechaliśmy tu by wam powiedzieć, że BOR to jest formacja do której rozwoju, inwestycji w ludzi będziemy przywiązywać dużą wagę" - zapewnił.

W uroczystości uczestniczył też wiceminister SWiA Adam Rapacki, który nadzoruje m.in. BOR. Zapowiedział on, że w najbliższym czasie zostanie zmodyfikowany proces szkolenia funkcjonariuszy BOR, którzy będą wysyłani do służby w tak newralgiczne miejsca jak np. Irak. Dodał, że chodzi m.in. o szkolenia dotyczące zagrożeń terrorystycznych.

Zapewnił także, że będzie chciał zwiększyć wynagrodzenie funkcjonariuszy biorących udział w takich misjach.

Funkcjonariuszom dziękował też ich szef. Gen. Janicki podkreślił, że "ich profesjonalizm" i sposób w jaki poradzili sobie z tą bardzo trudna sytuacją zasługują na duży szacunek.

Sam dowodzący akcją płk. Tomasz Kubiak powiedział, że najtrudniejszą dla niego chwilą - w czasie całego zamachu - był moment kiedy nie mógł znaleźć jednego z funkcjonariuszy. Był to porucznik Bartosz Orzechowski, który w wyniku obrażeń odniesionych podczas tej akcji zmarł w szpitalu.

"Ciężko o tym zapomnieć, niestety jeden z nas tam został" - mówił Kubiak. Dodał, że takie sytuacje niezależnie od przygotowań i szkoleń zawsze są zaskakujące. "To mobilizuje, bo pokazuje ile jeszcze może się zdarzyć. Musimy kłaść jeszcze większych nacisk na szkolenie taktyczne" - dodał.

Podkreślił także, że nie wyklucza możliwości powrotu do Iraku. Dodał jednak, że funkcjonariuszom BOR tam służącym potrzebny jest dodatkowy sprzęt, muszą też zmienić się pewne elementy szkolenia i poprawić sprawy socjalne. Wyjaśnił, że chodzi m.in. o wynagrodzenie.

Do zamachu na konwój z ambasadorem Edwardem Pietrzykiem doszło na początku października, w dzielnicy Bagdadu Karrada, na skrzyżowaniu niewielkiej uliczki prowadzącej do rezydencji ambasadora. Ranni w nim zostali ambasador i czterej funkcjonariusze BOR. Jeden z nich - podporucznik Bartosz Orzechowski zmarł w szpitalu.

Rzecznik BOR Dariusz Aleksandrowicz poinformował w piątek dziennikarzy, że wszyscy BOR-owcy, którzy brali udział w konwoju ambasadora i ochronie ambasady, zostaną wysłani na specjalny turnus podczas którego wypoczną i będą mieli zapewniony kontakt z psychologami.

pap, ss