Barbara Piwnik dla „Wprost”: Sędzia powinien zachować dla siebie to, jakie są jego sympatie polityczne

Barbara Piwnik dla „Wprost”: Sędzia powinien zachować dla siebie to, jakie są jego sympatie polityczne

Sędzia Barbara Piwnik w 2016 roku
Sędzia Barbara Piwnik w 2016 roku Źródło: PAP / Jakub Kamiński
– Z pełnieniem funkcji sędziego wiążą się szczególne obowiązki oraz ograniczenia osobiste. Dlatego sędzia, zabierając publicznie głos, nie powinien wkraczać w obszary przynależne innej władzy. Dla siebie winien też zachować to, jakie są jego sympatie polityczne – mówi w rozmowie z „Wprost” Barbara Piwnik, sędzia w stanie spoczynku.

Helena Kowalik, „Wprost”: Ostatnie wielogodzinne spotkanie premiera Tuska z prawnikami w dużej mierze dotyczyło neosędziów. Podobno ustalono, że część awansów w tej grupie jest do cofnięcia, wprowadza się zwyczaj czynnego żalu, dwie izby Sądu Najwyższego do likwidacji.

Barbara Piwnik: Jeżeli określenie neosędziowie funkcjonuje w przestrzeni publicznej, to należałoby w pierwszej kolejności uregulować ustawowo sytuację tych wszystkich, których prawo do orzekania jest kwestionowane. Mija miesiąc po miesiącu i te osoby nadal wykonują zadania z zakresu wymiaru sprawiedliwości, a los wydanych przez nie orzeczeń pozostaje niepewny.

Regulacja powyższej sytuacji nie może łączyć się z dzieleniem tych sędziów na grupy i nakładaniem obowiązku składania oświadczeń zawierających „przyznanie się do błędu” i wyrażających „czynny żal”, jakie to propozycje przedstawił minister sprawiedliwości po spotkaniu, w którym uczestniczył także premier.

Trzeba pamiętać, że dla obywatela, który coraz dłużej oczekuje na załatwienie jego sprawy w sądzie, najważniejsze jest, aby została ona rozstrzygnięta bez zbędnej zwłoki, a orzeczenie uzyskało prawomocność.

Obecnie jesteśmy informowani o tym, że orzeczenia zostają uchylone tylko z tego powodu, że w rozstrzygnięciu sprawy uczestniczył tzw. neosędzia. W takim przypadku proces toczy się od nowa. Utrzymywanie takiego stanu rzeczy jest niedopuszczalne.

Może warto w tym miejscu przypomnieć, że sędzią sądu powszechnego jest osoba powołana na to stanowisko przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Powołanie to poprzedzone jest szeregiem działań, w których uczestniczą także sędziowie. Niezbędna ocena kwalifikacji kandydata na sędziego dokonywana jest przez wskazanego przez prezesa sądu sędziego, następnie kandydatura ta opiniowana jest w trybie prawem przewidzianym przez kolejnych sędziów, co dopiero otwiera możliwość przedstawienia kandydata Krajowej Radzie Sądownictwa. Nie można więc w dyskusji dotyczącej tzw. neosędziów pomijać procedury, która poprzedzała powołanie tych osób na stanowiska sędziów.

W opinii publicznej powstał pogląd, że to członkowie KRS wybierali tych do awansu czy powołania, a prezydent „akcję” finalizował.

Tak się w dużej mierze stało, ale to błędne rozumowanie.

Artykuł został opublikowany w najnowszym wydaniu tygodnika Wprost.

Aktualne cyfrowe wydanie tygodnika dostępne jest w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.