Według zachodnich obserwatorów jest to znak, że - wbrew wcześniejszym opiniom - nie zamierza on wycofać się ze sprawowania najwyższej władzy w państwie.
Okrzykami "Niech żyje Fidel" i podniesieniem rąk radni Santiago de Cuba zaakceptowali Castro na swego kandydata w wyborach do Zgromadzenia, które odbędą się 20 stycznia przyszłego roku.
Castro, który 17 miesięcy temu przeszedł pierwszą z serii ciężkich operacji przewodu pokarmowego, przekazał w sierpniu 2006 roku tymczasowo władzę swemu bratu Raulowi.
Kubański przywódca pojawił się w połowie października w 17- minutowym nagraniu wideo, wyemitowanym w cotygodniowym programie telewizyjnym prezydenta Wenezueli Hugo Chaveza, i na żywo rozmawiał przez telefon. Chavez uważa Castro za swego politycznego mentora. Wenezuela wspiera Kubę finansowo i zaopatruje ją m.in. w ropę naftową.
j/pap