Carter – prezydent, który zmarł w rocznicę wizyty w Polsce

Carter – prezydent, który zmarł w rocznicę wizyty w Polsce

Jimmy Carter zmarł – to niesamowite – dokładnie w 47. rocznicę swojej wizyty w Polsce w 1977 roku! Miała ona miejsce w roku zaprzysiężenia tego 39. prezydenta w dziejach Stanów Zjednoczonych Ameryki (Trump był 45, a będzie 47).

Carter był prezydentem wyjątkowym. Jednak nie poprzez swoje osiągnięcia jako szefa największego mocarstwa świata, bo przecież prezydentem Amerykanie nie wybrali go ponownie – po kolejnych czterech latach nowym lokatorem Białego Domu został Republikanin Ronald Reagan.

James Earl Carter jr – tak brzmiało jego pełne nazwisko, ale Demokraci – prezydenci lubią skracać swoje oficjalne imiona (William Clinton został Billem, Joseph Biden zaś Joe'm...) był wyjątkowy, bo nie imały się go skandale, był wzorem męża (w przeciwieństwie do kolejnego prezydenta – Demokraty Billa Clintona) i był powszechnie lubiany. No i jako jedyny eksprezydent USA dożył setki. Ale jeszcze przed swoimi setnymi urodzinami był i tak najdłużej żyjącym eksszefem Białego Dom w historii Stanów.

Carter ożenił się wcześnie, bo w wieku 21 lat i nawet nie musiał się statkować. Miał czwórkę dzieci (w niektórych internetowych biografiach mowa jest o trzech, ale to błąd): trzech synów,jeden po drugim I wreszcie córka, która urodziła się w rodzinie Cartera 21 lat po ślubie!

Do bólu niekontrowersyjny, powszechnie lubiany jako prezydent i eksprezydent. Jednak nawet ci,którzy uważali go za „fajnego gościa” z Południa w 1981 roku woleli charyzmatycznego aktora i gubernatora Reagana. Bo dobrzy ludzie niekoniecznie potrafią być dobrymi przywódcami.

Gdy jako gubernatora Georgii pod koniec swojej pierwszej kadencji zapowiedział, że nie będzie ubiegał się o drugą – w Ameryce śmiano się z niego i żartowano z jego bardzo słabej rozpoznawalności mówiąc „Jimmy Who?” czyli „Jimmy Kto?”. A jednak wygrał prawybory z trzema konkurentami, a potem elekcje z urzędującym prezydentem (co jest zawsze trudniejsze) republikaninem Geraldem Fordem.

Carter był jednym z nie tak wielu amerykańskich prezydentów, którzy urodzili się i zmarli w tej samej miejscowości (w Plains w Georgii). Rodzinny biznes – plantacje orzeszków (był to zresztą kolejny powód do obśmiewania go: „prowincjonalny plantator orzeszków!”) odziedziczył po ojcu.

Prezydentowi Carterowi dane było bardzo długie życie jak na fakt, że jego ojciec i troje rodzeństwa zmarło na raka trzustki.

W listopadzie 1976 ten zwolennik odprężenia i dogadywania się ze Związkiem Sowieckim uzyskał w głosowaniu trochę ponad 50 proc. głosów przy 48 proc. Forda przy słabej frekwencji 53 proc. Oznaczało to w praktyce niecałe 41 milionów głosów i 297 głosów elektorskich. Gdy elektorzy dopełniali formalności i wybierali Cartera mało kto zwrócił uwagę na fakt, że jeden elektor z Waszyngtonu demonstracyjnie wyłamał się i oddał głos na polityka, który w ogóle o prezydenturę się nie ubiegał. Był to głos na niejakiego Ronalda Reagana...

Źródło: Wprost

Ostatnie wpisy

  • Musk-Rubio-Sikorski czyli Trójkąt Bermudzki10 mar 2025, 8:07„Siała baba mak, nie wiedziała jak, a dziad wiedział, nie powiedział, a to było tak” - tako rzecze staropolskie przysłowie. Przełóżmy je na współczesną politykę międzynarodową, a zwłaszcza relacje polsko- amerykańskie.
  • Rumunia: pogrzeb demokracji i milczenie Unii3 mar 2025, 9:21Piszę te słowa w Bukareszcie, stolicy kraju, o którym hiszpański europoseł Herman Tertsch w rozmowie ze mną powiedział: "Yesterday Poland- Romania today". Rzeczywiście, to co dzieje się w tym największym kraju Bałkanów i szóstym (po Brexicie) ,co...
  • Niemcy wybrali24 lut 2025, 14:45Wybory w Niemczech? „Keine Uberraschung"– bez niespodzianki.
  • Polska, USA: Korepetycje dla sekretarza Hegsetha17 lut 2025, 9:45Polska nie gra w tej samej lidze co USA, ale powinniśmy znać swoją wartość.
  • Grunwald Trumpa10 lut 2025, 8:39Polska po wiekopomnym zwycięstwie nad tradycyjny wrogiem z Zachodu - w tamtym czasie pod postacią Zakonu Krzyżackiego – w 1410 roku pod Grunwaldem nie poszła za ciosem i mieliśmy z Krzyżakami problemy jeszcze przez ponad 100 lat. Nie wiem, czy...