Zbrodnia, która wydarzyła się w Borowcach pod Częstochową w lipcu 2021 roku, wstrząsnęła całym krajem. Mieszkańcy byli zszokowani, gdy ujawniono, że za zamordowanie rodziny odpowiada Jacek Jaworek, brat jednej z ofiar. W masakrze przeżył jedynie najmłodszy syn, który schował się w szafie, a następnie uciekł przez okno.
Przez trzy lata Jaworek dla organów ścigania pozostawał nieuchwytny.
Przełom nastąpił w lipcu 2024 roku, gdy w Dąbrowie Zielonej znaleziono ciało mężczyzny. Miejsce to znajdowało się zaledwie 50 metrów od parafii, w sąsiedztwie domu ciotki Jaworka, a także około dwóch kilometrów od miejsca zbrodni w Borowcach.
Przeszukano parafię
Prokuratura wciąż prowadzi śledztwo mające na celu ustalenie, kto pomagał Jaworkowi w ukrywaniu się po dokonaniu zbrodni i gdzie przebywał przez trzy lata. W ramach tego postępowania, na wczesnym etapie dochodzenia, przeprowadzono przeszukanie parafii w Dąbrowie Zielonej. – Uzasadnieniem takiej decyzji była analiza zebranego w toku śledztwa materiału dowodowego, a w szczególności zapisów monitoringu. Z analizy zapisów monitoringu wynikało bowiem, że kilka godzin przed ujawnieniem jego zwłok Jacek J. mógł przebywać w okolicach terenu parafii – wyjaśniał prokurator Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie, w rozmowie z TVN24.
Proboszcz parafii, za pośrednictwem swojego pełnomocnika, złożył skargę do sądu, argumentując "niecelowość" przeszukania terenu parafii.
Jednakże Sąd Rejonowy w Częstochowie oddalił zażalenie, uznając, że działania prokuratury i policji były zgodne z prawem i nie naruszyły uprawnień skarżącego. W ramach śledztwa zarzuty usłyszała ciotka Jaworka, Teresa D., która jest podejrzana o utrudnianie śledztwa. Według prokuratury miała udostępnić swoje mieszkanie poszukiwanemu.
Czytaj też:
Ciotka Jaworka opuściła areszt. „Noce były najtrudniejsze, czasem płakałam”Czytaj też:
Cień tragedii w Borowcach. Tajemnicza sprawa Jacka Jaworka