Śmierć Michała Sylwestruka. Ujawniono nagrania z paralizatora i nowe informacje

Śmierć Michała Sylwestruka. Ujawniono nagrania z paralizatora i nowe informacje

Dodano: 
Paralizator, zdj. ilustracyjne
Paralizator, zdj. ilustracyjne Źródło: Fotolia / Mat Hayward
Nagrania z paralizatora, wiadomości wymieniane przez policjantów oraz ich rozmowy podczas interwencji – te materiały ze sprawy Michała Sylwestruka ujawnili dziennikarze Polsat News. Uzyskano też wypowiedź znajomego jednego z funkcjonariuszy.

Śmierć Michała Sylwestruka po brutalnej interwencji policji wstrząsnęła opinią publiczną. Byli funkcjonariusze policji Przemysław D. i Radosław P. będą odpowiadać przed sądem za pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Ten pierwszy raził mężczyznę taserem już po skuciu kajdankami, czego wyraźnie zabraniają przepisy.

Inowrocław. Śmierć podczas policyjnej interwencji

Polsat News dotarł do opinii psychologicznej na temat Przemysława D., sporządzonej jeszcze przed feralną interwencją. Miał on wykazywać niski poziom empatii, „co może skutkować skłonnością do dystansowania się od emocji i przeżyć drugiego człowieka oraz trudnościami w zrozumieniu motywów działania innych ludzi”.

Znajomy policjanta w rozmowie z dziennikarzami przyznał, że Przemysław D. to osoba o „specyficznym” i „ogólnie dziwnym charakterze”. Nie był on szczególnie popularny wśród kolegów. – Z nim to w sumie na komendzie nikt zbytnio nie gada, bo jest jakiś taki „odbity” – mówił informator.

Policjant miał być arogancki wobec innych osób, pytać „kim ty jesteś?”. – Przecież to jest władza. Woda sodowa uderzyła mu do głowy, po prostu – oceniał znajomy funkcjonariusza. Podkreślono też, że oskarżonemu zdarzało się stosować przemoc w trakcie służby.

– O interwencjach, w których on brał udział, to można by było napisać kolejną książkę. Jak jeden został pobity, drugi dostał strzała, kogoś się tam skopało, kogoś się okradło. Kastet, który on zabrał zatrzymanemu... Mało tego, zatrzymany jeszcze z tego kastetu oberwał – usłyszeli dziennikarze Polsat News.

Śmierć Michała Sylwestruka. Nowe informacje

Komendant główny policji nadinspektor Marek Boroń nie potwierdził rewelacji dziennikarzy. – Przejrzeliśmy wszystkie nagrania z kamer tych policjantów 60 dni wstecz (...) i tam nie dopatrzyliśmy się błędów – podkreślał.

Polsat News donosi też o nagraniu z paralizatora. Zarejestrowano, jak Przemysław D. prawdopodobnie przy użyciu tego właśnie narzędzia uderza Michała Sylwestruka w Głowę, wywołując silne krwawienie. Sekcja zwłok mówiła o ranie długości 2,5 cm.

Na podstawie nagrań rozmów podczas interwencji funkcjonariusz rozmawiający ze stacją stwierdził, że obaj policjanci wiedzieli, co robili w mieszkaniu Michała Sylwestruka. Ocenił, że działali z premedytacją i nie wahali się.

Sąd i komisja śledcza zajmą się śmiercią Sylwestruka

Zachowanie policjantów w Inowrocławiu oceni nie tylko Sąd Okręgowy w Bydgoszczy, ale i sejmowa komisja sprawiedliwości. Poseł Paweł Śliz tłumaczył, że potrzebne jest systemowe rozwiązanie problemu.

– Chciałbym porozmawiać z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych, chciałbym rozmawiać z komendantem głównym jako cała komisja, która zajmuje się prawami człowieka, jak wyglądają te interwencje i jak można oprawić ich jakość, tak żeby do podobnych sytuacji nigdy więcej nie dochodziło – mówił.

Tragiczna interwencja policji w Inowrocławiu

W maju 2024 dwaj policjanci z Inowrocławia otrzymali wezwanie do jednego z mieszkań, gdzie mężczyzna demolował lokal. Po wejściu, funkcjonariusze zdecydowali się na założenie Michałowi Sylwestrukowi kajdanek. Przemysław D. odbezpieczył taser i kilkukrotnie poraził niestawiającego oporu 27-latka, czego nie miał prawa zrobić.

Mężczyzna przekonywał policjantów, że nie będzie się awanturował, ale ci mówili w późniejszych zeznaniach, że czuli się zagrożeni. Na nagraniu z policyjnej kamery, udostępnionym przez Polsat News widać, że Radosław P. kilkukrotnie kopnął Sylwestruka w twarz i nie zaprzestał agresywnego zachowania nawet wtedy, gdy 27-latek zalał się krwią. Mężczyzna dodatkowo był duszony.

Przemysław D. zdecydował się wezwać karetkę pogotowia, kiedy skuty mężczyzna zaczął charakterystycznie charczeć. Policjant przekonywał, że zrobił to niezwłocznie, ale nagrania pokazują, że czekał 12 minut. Po kilkunastu minutach od rozpoczęcia interwencji pojawiło się wsparcie dwóch funkcjonariuszy. Jeden z nich zauważył, że 27-latek się nie rusza i trzeba go reanimować. Później w mieszkaniu pojawili się ratownicy, którzy podjęli nieudaną próbę ratowania Michała Sylwestruka.

Czytaj też:
Przełom ws. zaginięcia Karoliny Wróbel? Widzieli osobę w kajdankach odprowadzaną przez policję
Czytaj też:
Pięści, telefon i kamienie. Ambulans zniszczony po szokującym incydencie

Opracował:
Źródło: Polsat News