Ujawniła, co dzieci jedzą w przedszkolu. „Odkostnione resztki”

Ujawniła, co dzieci jedzą w przedszkolu. „Odkostnione resztki”

Dodano: 
Jedzenie, pierogi, mielonka, zdjęcie ilustracyjne
Jedzenie, pierogi, mielonka, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pixabay / MYCCF / Katrina_S / Shutterstock / Tamer A Soliman
Doktor Anna Makowska opublikowała zdjęcia posiłków, które są serwowane dzieciom w jednym z przedszkoli. „Czy to właśnie dlatego polskie dzieci tyją najszybciej w Europie?” – zastanawia się ekspertka.

Dr Makowska jest założycielką fundacji Samo Się Nie Zrobi. W sieci znana jest jako specjalistka w dziedzinie zdrowego żywienia – na Instagramie śledzi ją ponad 216 tysięcy obserwujących.

Jej ostatni post viralem okrążył platformę Mety. To dlatego, że sprawa jest naprawdę bulwersująca i chodzi w niej o dzieci. Pracownik jednego z przedszkoli wysłał zdjęcia posiłków, które serwowane są pociechom. Powiedzieć, że składają się z niezdrowych składników, to jak nic nie powiedzieć.

„Odkostnione resztki”, „paszteciki”, „paróweczki”, „konserwa tyrolska” i „mielonka”

Na zdjęciach widzimy wiele niezdrowych dań. Na pierwszym miejscu znalazł się paprykarz czy pół pszennej kajzerki z masłem, na drugim natomiast słodki soczek popularnej marki (o smaku pomarańczy i jabłka) i kawałek drożdżowego ciasta. W dalszej części znajduje się mleczny serek, wafel ryżowy, herbatniki i kawałek arbuza, a na końcu gotowe pierogi z serem.

„Doktor Ania” przyjrzała się tym produktom, przeanalizowała je i postanowiła zaalarmować rodziców, by wiedzieli, co otrzymują ich pociechy między zajęciami. „Twoje dziecko dostaje nie tylko odkostnione resztki wymieszane z wodą, barwnikiem, przyprawami i konserwantem zwane »pasztecikiem« lub »paróweczką«. Również gotowce, takie jak paprykarz (...), konserwy mięsne, ciasta i ciastka o fatalnym składzie z dużych kartonów i paczek oraz pierogi o byle jakim składzie” – ostrzega ekspertka.

Specjalistka ds. żywienia opisuje, że w przedszkolu na śniadanie czy podwieczorek dzieci dostają też słodycze czy desery, które „udają nabiał”. Zauważa, że „normy dot. podaży cukru są codziennie przekraczane”. „Czy to właśnie dlatego polskie dzieci tyją najszybciej w Europie?” – zastanawia się dr Makowska. Możliwe bowiem, że podoba sytuacja ma miejsce także w innych tego typu placówkach oświatowych.

Co ciekawe, na terenie tej konkretnej szkoły, na terenie której wykonano fotografie, znajduje się kuchnia, a mimo to nie jest ona używana, by przygotowywać zdrowe posiłki od podstaw. Zatrudnionym w przedszkolu osobom „nie po drodze z gotowaniem” – wyjaśnia ekspertka. „Przecież łatwiej 2-3 latkom dać bułę i otworzyć puszkę z paprykarzem, konserwę tyrolską czy mielonkę lub co tam władzom wpadnie w ręce” – relacjonuje z nutką ironii.

Jak powinny wyglądać posiłki w placówkach oświatowych? Istnieją wytyczne

„Fakt” przypomina, że to, jak mają wyglądać posiłki w placówkach oświatowych, reguluje prawo. Ministerstwo zdrowia kilka lat temu opublikowało wytyczne, do których przedszkola muszą się stosować. Przykład: dzieci powinny otrzymywać produkty mleczne lub porcję mleka – co najmniej dwa razy dziennie. Każdy posiłek ma też składać się z warzyw lub owoców. Jeśli chodzi o potrawy smażone, to mogą one być serwowane jedynie dwa razy w tygodniu. Poza tym do przygotowywania dań należy używać naturalnych składników, a unikać koncentratów spożywczych.

Oprócz tego posiłki nie mogą przekraczać określonego poziomu sodu, nie mogą składać się ze zbyt dużej ilości cukrów prostych, a tłuszcze powinny być dobrej jakości (należy unikać tych „trans”). Posiłki powinny mieć też określoną kaloryczność i wartość odżywczą (muszą dostarczać energię i niezbędne mikro, a także makroelementy).

instagramCzytaj też:
Trzaskowski gra z WOŚP. Wystawił na aukcję nietypową „usługę”
Czytaj też:
Wkrótce koniec skierowań na bezpłatne badania. Zostało niewiele czasu