J.Kaczyński nie widzi podstaw do sankcji wobec rzecznika.
Zalewski, zawieszony przez szefa partii w prawach członka PiS, powiedział PAP, że "Adam Bielan jest osobą skompromitowaną, całkowicie niewiarygodną, a utrzymywanie go na funkcji rzecznika PiS jest sprzeczne z podstawowymi zasadami, którymi partia ta się kieruje".
Domaga się on zawieszenia Bielana m.in. w związku z tym, że rzecznik PiS zarzucił Zalewskiemu, że po wyborach "prowadził rozmowy z Donaldem Tuskiem na temat stanowisk w rządzie".
W czwartek rano Bielan, odnosząc się w rozmowie z TVN 24 do Zalewskiego, powiedział, iż "odnosi wrażenie", że polityk ten "mentalnie już nie jest w PiS, nie jest w PiS chyba od dawna".
"Prasa donosiła, że już po wyborach spotykał się z Donaldem Tuskiem i rozmawiał o posadach rządowych. Mogę powiedzieć, że jeżeli byłaby to prawda, to byłby to skandal, bo kierownictwo partii nic o tym nie wiedziało" - mówił Bielan.
Rzecznik PiS w czwartek po południu powiedział, że "podtrzymuje wszystkie słowa", które wypowiedział rano w TVN24.
Bielan podkreślił, że powoływał się na publikację "Dziennika" z 6 listopada. Gazeta napisała m.in., powołując się na "współpracownika jednego ze zbuntowanych polityków", że "gdyby Zalewski myślał o sobie, to dzisiaj właśnie on, a nie Radek Sikorski byłby najpoważniejszym kandydatem na ministra spraw zagranicznych".
Jak napisał "Dziennik", po wyborach parlamentarnych "z Zalewskim spotykał się w tej sprawie sam Donald Tusk".
Bielan powiedział, że Paweł Zalewski "nigdy tego artykułu nie sprostował", w związku z tym on - jak mówił - ma prawo się na niego powoływać.
Jednak, jak dodał, jeśli Zalewski "informuje w ten sposób (stawiając Bielanowi zarzut kłamstwa - PAP), że +Dziennik+ podał nieprawdę, to bardzo go (Bielana) to cieszy".
Z kolei Zalewski podkreślił, że w związku z tym, iż jest zawieszony w prawach członka partii, "nie jest w stanie odwołać się do komisji etyki partyjnej i nie ma formalnej możliwości obrony". Dlatego, jak mówił, formułuje swe wezwanie w mediach.
"Tą drogą chciałem wezwać prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego do zawieszenia Adama Bielana za insynuacje, których się dopuścił wobec mnie" - powiedział Zalewski.
"Osoba, która posługuje się tego typu kłamstwami straciła wiarygodność jako rzecznik partii PiS" - uważa poseł. Jak powiedział, "jeżeli wobec Adama Bielana nie zostaną wyciągnięte żadne konsekwencje, nie będzie mógł zaufać jakiemukolwiek słowu, jakie wypowie w imieniu PiS".
Jednak apel Zalewskiego wydaje się nie mieć szans powodzenia. W ocenie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, Bielan "nie powiedział niczego, co byłoby podstawą +wytyku+". "On powiedział, że jeżeli byłoby prawdziwe to, co pisała prasa i czego nie zdezawuował Paweł Zalewski - mianowicie, że prowadził rozmowę o stanowiskach, to byłby to wtedy skandal" - powiedział szef PiS PAP i IAR w czwartek.
Dodał, że wypowiedź rzecznika PiS padła "w formie przypuszczającej i zrelatywizowanej". "Krótko mówiąc, nie doszło do żadnego nadużycia" - ocenił J.Kaczyński.
"Gdyby Paweł Zalewski chciał, żeby jego lojalność wobec partii przynajmniej w takim najszerszym zakresie była uważana za zachowaną, to powinien tego rodzaju twierdzenia prasy dezawuować i to natychmiast, a tutaj zdaje się minęło bardzo dużo czasu" - dodał szef PiS.
Zalewski to jeden z trzech b.wiceprezesów PiS - obok Ludwika Dorna i Kazimierza Ujazdowskiego - którzy w środę wystosowali list do delegatów na sobotni kongres PiS. Apelują o wstrzymanie się od głosu w głosowaniu nad wotum zaufania dla prezesa partii. Uważają, że nikt nie może czuć się bezpieczny w PiS.ab, tvn24, pap