"Ten szczyt jest szczytem między równymi. Jesteśmy tu wszyscy równi - oznajmił podczas ceremonii otwarcia spotkania Jose Socrates, premier Portugalii, która sprawuje obecnie przewodnictwo w UE.
Choć w porządku obrad nie figuruje kwestia Zimbabwe, niektórzy przedstawiciele unijni mają ją poruszyć. Był to warunek tymczasowego zniesienia zakazu wjazdu dla Mugabe, krytykowanego za naruszanie praw człowieka i rugowanie białych obywateli z ich farm. Ze względu na przyjazd Mugabego lizboński szczyt został zresztą zbojkotowany przez premiera Wielkiej Brytanii Gordona Browna.
83-letni Mugabe rządzi Zimbabwe od 1980 r. - najpierw jako premier, później prezydent. Na początku 2002 roku, gdy kontrolowany przez niego parlament Zimbabwe uchwalił prawo ograniczające swobodę mediów oraz usunął zachodnich obserwatorów wyborczych z kraju, państwa UE wprowadziły sankcje wobec Harare, zakładające m.in. wstrzymanie wydawania wiz wjazdowych do UE prominentom z Zimbabwe czy też zamrożenie ich kont bankowych.
W Lizbonie podczas pięciu sesji plenarnych za zamkniętymi drzwiami zostaną poruszone następujące tematy: pokój i bezpieczeństwo, demokracja i prawa człowieka, handel i rozwój, zmiany klimatyczne i energia oraz migracje i zatrudnienie.
Zdaniem Unii, najlepszym sposobem zmniejszenia politycznych tarć i walki z ubóstwem w Afryce jest większa wymiana handlowa, zarówno między państwami Afryki, jak i z Europą. Tymczasem nowe porozumienia handlowe i pomocowe spotykają się z krytyką Afrykanów, zarzucających Europejczykom neokolonializm.
Unia Europejska jest największym partnerem handlowym Afryki; dwustronne obroty w ubiegłym roku przekroczyły 200 miliardów euro. Niemal połowę unijnego eksportu na Czarny Ląd stanowią samochody i maszyny. Europa sprowadza przede wszystkim ropę i gaz, diamenty i ziarno kakao.pap, em