Klich szuka prawdy o ostrzelaniu wioski w Afganistanie

Klich szuka prawdy o ostrzelaniu wioski w Afganistanie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. AF PAP 
Szef MON Bogdan Klich, który przebywa w Afganistanie, ujawnił, że chce spotkać się z dowódcą 4. grupy bojowej płk. Martinem Schuitzerem, który może mieć wiedzę o wydarzeniach z wioski Nangar Khel z 16 sierpnia.

"Chcę poznać więcej faktów na temat wydarzeń w wiosce oraz dowiedzieć się m.in., jak przebiegał proces decyzyjny. Rozmowa z pułkownikiem jest niezbędna, by taką wiedzę zgromadzić" - powiedział Klich.

Wyraził ponadto przekonanie, że prokuratura powinna przesłuchać pułkownika, tym bardziej że on sam wyraził chęć złożenia zeznań. Szef MON nie odpowiedział na pytanie, czy w składzie towarzyszącej mu delegacji są wojskowi prokuratorzy.

O braku przeszkód do przesłuchania płk. Schuitzera zapewniał w środę minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski. Jak powiedział w radiu Zet, najprościej i najszybciej będzie, jeżeli amerykański oficer sam zgłosi się do prokuratury.

Ćwiąkalski poinformował ponadto, że "na tym etapie śledztwa nic nie wskazuje, by rozkaz (do zaatakowania wioski - PAP) mogli wydać Amerykanie". Dodał jednak, że z całą pewnością taka możliwość też zostanie zbadana.

Na razie nie wiadomo jednak, czy ostatecznie dojdzie do spotkania Klicha i Schuitzera, bo panujące w Afganistanie warunki pogodowe chwilowo wykluczają przemieszczanie się śmigłowcami, które często są jedynym sposobem dotarcia do niektórych baz.

Szef MON nie chciał w środę wypowiadać się na temat doniesień "Rzeczpospolitej" o amerykańskim meldunku, z którego miałoby wynikać m.in., że mieszkańcy zaatakowanej wioski współpracowali z talibami. Podkreślił, że musi zapoznać się z materiałami na ten temat.

Pytany o komentarz do słów Ćwiąkalskiego, który wyraził przekonanie, że prokuratura nie myli się, stawiając zarzuty w sprawie akcji w Afganistanie, Klich powiedział, że "widocznie minister zna akta prokuratury". "Ja tych akt nie znam, w związku z tym nie chciałbym komentować tego, co w nich się zawiera" - dodał.

"Dopóki nie poznam dokumentacji i nie będę wiedział, jaki jest materiał dowodowy, powstrzymuję się od wszelkich komentarzy w tej sprawie i radzę, naprawdę szczerze, by się nie angażować w komentowanie tej sprawy" - powiedział Klich.

Minister obrony po wieczornym spotkaniu w Kabulu z dowódcą ISAF gen. Danem Mc Neilem powiedział dziennikarzom, że usłyszał od niego zapewnienie, iż "bez względu na dyskusje, które toczą się w Polsce wokół nieprzyjemnego incydentu, wysiłek polskich żołnierzy w Afganistanie jest ogromnie wysoko ceniony przez dowództwo i inne kontyngenty".

"To ważna deklaracja, bo deklaracja niewymuszona, która pochodziła z ust człowieka, który ma najlepszy wgląd w sytuację bezpieczeństwa i działania sił koalicyjnych w Afganistanie" - dodał szef MON.

Wojskowa prokuratura w związku z ostrzelaniem 16 sierpnia afgańskiej wioski Nangar Khel postawiła zarzuty siedmiu żołnierzom. Sześciu z nich usłyszało zarzut zabójstwa ludności cywilnej, siódmy - ataku na niebroniony obiekt cywilny. W wyniku działań polskich żołnierzy zginęło wówczas sześcioro cywilów, a dwie kolejne osoby zmarły w wyniku odniesionych ran. Wśród poszkodowanych były dzieci i kobiety - trzy z nich trwale okaleczono.

pap, em, ab