Zarzuty dla Janusza M.

Zarzuty dla Janusza M.

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jeden z liderów Samoobrony, bliski współpracownik Andrzeja Leppera Janusz Maksymiuk, usłyszał dwa zarzuty prokuratorskie. Wrocławscy śledczy podejrzewają go m.in. o zatajanie informacji o majątku przed wierzycielami.

Maksymiuk nie przyznał się do stawianych mu zarzutów i odmówił złożenia wyjaśnień.

Jak powiedział naczelnik wydziału do zwalczania przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej we Wrocławiu prokurator Marek Kuczyński, polityk Samoobrony jest podejrzany o działanie na szkodę wierzycieli i ukrywanie przed nimi swojego majątku oraz złożenie fałszywego oświadczenia majątkowego.

Wobec podejrzanego prokuratura nie wystąpiła o areszt. Wydany został natomiast zakaz opuszczania kraju.

Piotr Kaczorek z Wydziału Komunikacji Społecznej CBA poinformował, że zarzuty wobec Janusza M. wrocławski wydział ds. zwalczania przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej postawił w wyniku współpracy z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym. Agenci CBA na polecenie wydziału od maja tego roku prowadzili sprawę Janusza M.

"Agenci zajmowali się sprawą przekazywania korzyści majątkowych osobom pełniącym funkcje publiczne, a także oszustwami na szkodę jednego z kontrahentów Janusza M. na kwotę blisko 11 mln zł" - podało CBA. Według Kaczorka, z informacji CBA jednoznacznie wynika, że Janusz M. zatajał prawdę w oświadczeniach o stanie majątkowym, które składał jako poseł.

Rzecznik Samoobrony Mateusz Piskorski odnosząc się do tych informacji powiedział PAP, że Maksymiuk nie jest członkiem władz partii, a jej szeregowym członkiem (Maksymiuk odmówił ubiegania się o miejsce w prezydium ugrupowania podczas grudniowego posiedzenia Rady Krajowej Samoobrony).

Piskorski dodał, że prezydium Samoobrony będzie chciało wysłuchać wyjaśnień Maksymiuka w tej sprawie. Nie potrafił jednak powiedzieć, kiedy się to stanie.

"Z wielkim niepokojem możemy przyjmować fakt postawienia zarzutów, natomiast fakt postawienia zarzutów nie przesądza o winie" - zauważył Piskorski.

Śledztwo - jak podał piątkowy "Dziennik" - dotyczy długu, jaki Maksymiuk ma wobec Zakładów Azotowych w Puławach i Zakładów Chemicznych Police. Pod koniec lat 90. działacz partii Leppera był współwłaścicielem firmy handlującej nawozami i środkami ochrony roślin. On i jego wspólnik nie zapłacili za prawie 850 ton nawozów. Firmy windykacyjne oceniają jego zadłużenie na blisko 10 mln zł. On sam w oświadczeniu majątkowym pisze o połowie tej kwoty.

ab, pap