Skomentowali w ten sposób najnowszą ofertę ze strony rządzącego de facto w Strefie lidera Hamasu, byłego premiera Autonomii Palestyńskiej Ismaila Hanije i pierwsze reakcje izraelskie.
Dwaj izraelscy ministrowie: infrastruktury - Benjamin Ben Eliezer i transportu - Szaul Mofaz wyrazili w piątek gotowość "poważnego rozważenia" oferty "bezwarunkowego rozejmu" zgłoszonej przez przywódcę Hamasu za pośrednictwem egipskiego dziennikarza.
Rząd izraelski - pisze agencja EFE z Jerozolimy - jest przekonany, że tylko inwazja wojsk lądowych w Strefie Gazy mogłaby skutecznie zapobiec wystrzeliwaniu palestyńskich rakiet na przygraniczne tereny izraelskie.
Z kolei Hamas - dodaje hiszpańska agencja - cierpi w pierścieniu izraelskiego oblężenia, które izoluje Strefę Gazy od świata.
Izrael określa Strefę jako "wrogie terytorium", dopuszcza tam jedynie transporty z niektórymi podstawowymi środkami żywnościowymi i lekami, zamykając częściowo dostawy prądu i wody pitnej.
Tymczasem 80 proc. ludności Strefy utrzymuje się przy życiu jedynie dzięki pomocy humanitarnej z zagranicy.
Propozycja "bezwarunkowego rozejmu" ze strony Hamasu wywołała jednak głęboko nieufne reakcje ze strony wielu wpływowych polityków izraelskich. Szef izraelskiego Departamentu Bezpieczeństwa Publicznego Ministerstwa Obrony Amos Gilad oświadczył w sobotę, że jego zdaniem Hamas "nie chce prawdziwego rozejmu", lecz stara się powstrzymać obecne izraelskie operacje wojskowe w Gazie, ponieważ poniósł poważne straty.
j/pap