Maanam do polskiej muzyki wprowadził protest społeczny i językowy
Historia grupy Maanam to znakomity materiał zarówno na tasiemcową telenowelę, jak i pasjonujący kinowy dramat z happy endem. Posmak sensacji ma również organizowany w Warszawie koncert z okazji dwudziestopięciolecia istnienia zespołu. Na scenie wraz z jubilatami pojawi się plejada gwiazd, m. in. Justyna Steczkowska, Kasia Nosowska, Muniek Staszczyk, Stanisław Sojka, którzy wykonają trzydzieści przebojów z repertuaru grupy, począwszy od pierwszej zarejestrowanej w studiu piosenki "Hamlet" po przeboje z końca lat 90.
Maanam to nie tylko kilka przebojowych piosenek, fascynująca osobowość Kory i tajemniczy uśmiech demagogicznego gitarzysty Marka Jackowskiego. To również symbol zachłyśnięcia się rockowym stylem życia w czasach żelaznej kurtyny. Muzyka grupy była swoistym wentylem dla frustracji młodzieży na początku lat 80. Zespół Maanam dyktował, jak się ubierać, jak myśleć. Olga Jackowska, wokalistka zespołu, bardziej znana jako Kora, szokując swym punkowym wcieleniem, wyzwoliła skrywaną energię tysięcy nastolatek. Jej pojawienie się w 1976 r. w duecie Maanam nieodwracalnie zmieniło losy tego eksperymentującego wówczas zespołu.
Gdy gitarzysta Marek Jackowski zakładał Maanam w połowie lat 70., miał za sobą doświadczenia w krakowskiej Piwnicy pod Baranami, gdzie występował pod kierunkiem swego mistrza Zygmunta Koniecznego. Przez cztery lata grał w zespole Anawa Marka Grechuty, współpracował również z grupą Osjan. Jackowski - jak na anglistę przystało - chłonął zachodnie trendy muzyczno-obyczajowe. Pierwszy skład Maanamu, w którym znalazł się niespokojny artystyczny kompan Jackowskiego Mil Kurtis, początkowo czerpał inspiracje z dokonań grupy Shaktoi, prowadzonej przez słynnego gitarzystę Johna McLaughlina. Po kilku miesiącach Maanam zaczął się jednak zwracać ku rockowi. Kurtisa zastąpił angielski gitarzysta i wokalista John Porter, a do grupy, którą nazwano wówczas Maanam - Elektryczny Prysznic, dołączyła żona Marka - Kora. Po dwóch latach Porter założył własny zespół - Porter Band, a do Maanamu zaangażowano dwóch gitarzystów, braci Olesińskich, oraz perkusistę Pawła Markowskiego. W tym składzie formacja przetrwała (z małymi przerwami) wszystkie wzloty i upadki.
Moda na Maanam nastała na początku lat 80., kiedy Kora w opolskim amfiteatrze wykrzyczała "Boskie Buenos". Osobowość tej wokalistki, która śpiewała po polsku, nie grymasząc, że nasza składnia nie sprawdza się w muzyce rockowej, jej sceniczne zachowania i prowokujący strój przyczyniły się do przełomu w polskim rocku. Maanam był pierwszym zespołem, który zaadaptował elementy brytyjskiej nowej fali na rodzimy grunt. Grupa tych trzydziestolatków pokazała młodzieży nową jakość muzyki rockowej. O tym, że Kora i Marek mają talent do tworzenia przebojów, przekonał wszystkich debiutancki album "Maanam", na którym znalazły się dziś już należące do klasyki utwory "Boskie Buenos" czy "Szał niebieskich ciał". W historii polskiego rocka trudno o bardziej udany debiut. W ciągu roku Maanam uzyskał status megagwiazdy lat 80. W latach 1981-1983 grupa zagrała niemal tysiąc koncertów, co przyczyniło się do fizycznego i psychicznego wyczerpania i w efekcie rozwiązania zespołu (w 1986 roku).
W roku 1982 Maanam wydała drugi - równie przebojowy - album "O! ". Wówczas cała Polska śpiewała oprócz tytułowego utworu "O! " także "Paranoja jest goła". Maanam wzbił się na wyżyny popularności - powstawały fankluby zespołu, a zakłady w Pionkach nie nadążały z tłoczeniem winylowych płyt. W 1983 r., po przygotowaniu kolejnego szlagieru "Kocham Cię, kochanie moje" (Kora pokazała swe romantyczne oblicze), zespół nagrał płyty w RFN - ukazały się wówczas trzy albumy, między innymi "Wet Cat", wydany przez znaną korporację RCA w pięćdziesięciotysięcznym nakładzie. Kariery za granicą zespół jednak nie zrobił. Ówczesny management winą za to obarczył zespół - zarzucał mu brak dyscypliny, antagonizmy, gwiazdorskie wymagania. W roku 1984 szczęście zaczęło opuszczać Maanam, mimo że grupa nagrała bardzo udaną płytę "Nocny patrol" (producentem był Anglik Neil Bleck). Utwory "Zdrada", "French Is Strange" czy "Krakowski spleen" do dziś brzmią atrakcyjnie. W tym czasie formacja stała się ofiarą systemu, choć zawsze stroniła od polityki, a teksty Kory częściej były ucieczką od szarej rzeczywistości niż komentarzem do tego, co działo się wtedy w Polsce. Maanam odmówił występu przed uczestnikami zlotu młodzieży komunistycznej, który miał się odbyć w Pałacu Kultury - zespołowi zabroniono więc występów publicznych i zarządzono blokadę w mediach. Obawiając się jednak rozruchów fanów, władze zniosły zakaz i w 1985 r. Kora zelektryzowała Polskę zaśpiewaną w Opolu "Luciollą". Ale już wtedy widać było, że grupa straciła entuzjazm i witalność. Wprawdzie próbowała zawojować rynek niemiecki, ale i tak pozostała zaledwie ciekawostką z Europy Wschodniej. To tylko pogłębiało frustrację ekipy. Po paru latach Kora przyznała w wywiadzie: "Myśmy się wtedy bili".
Pod koniec lat 80. Kora i Marek sporadycznie występowali przed publicznością polonijną. Kielich goryczy dopełniło chłodne przyjęcie albumu "Się ściemnia". Jedynym pocieszeniem była emisja klipu "Się ściemnia" na antenie MTV. Nie był to jednak początek tak oczekiwanej wielkiej światowej kariery, lecz raczej ukłon stacji w stronę interesującego teledysku i reakcja na to, co działo się w Polsce.
Gdy w roku 1991 Maanam ogłosił swój come back, tylko lojalni fani wierzyli w powrót w wielkim stylu. W kapitalistycznej Polsce Maanam założył firmę płytową Kamilling, którą kieruje filozof i wieloletni partner Kory - Kamil Sipowicz. O swoim związku z Markiem Kora powiedziała wówczas: "Nie można żyć w kazirodczym związku z bratem, a okazało się, że Marek jest moim bratem".
Jedenasty album grupy "Derwisz i anioł" okazał się kolejnym hitem. Maanam przypomniał o swoich nowofalowych korzeniach w znanym utworze "Co znaczą te słowa", ale popularnymi przebojami stały się spokojne, nastrojowe piosenki, jak "Wyjątkowo zimny maj". Dzięki tej płycie grupa powróciła na listy przebojów. W nowej rzeczywistości Maanam wreszcie zaczął zarabiać pieniądze. Ukazały się kompaktowe reedycje starych płyt. Muzykę tej grupy zaczęło doceniać nowe pokolenie. Pojawił się łagodniejszy, liryczny Maanam, wykonujący piosenki z tekstami Kory przede wszystkim o miłości. W 1994 r. zespół nagrał kolejny album "Róża" - zbiór prostych, wręcz ckliwych piosenek (tytułowa "Róża" to wiersz Wisławy Szymborskiej). Sprzedano 300 tys. płyt - grupa znalazła się w ekstraklasie polskiego rocka, którą tworzyły głównie młode zespoły. Dzięki animowanemu klipowi do piosenki "Wieje piaskiem" Maanam powrócił również na ekrany MTV. Ale nikt z zespołu nie marzył już o podbijaniu muzycznego świata. Kontrakty sponsorskie umożliwiły zespołowi bezpośredni kontakt z publicznością polską - w 1996 r. Maanam wyruszył w trasę koncertową. Wkrótce nagrał kolejną płytę "Łóżko" (wydaną w ponadstutysięcznym nakładzie).
Wprawdzie regres polskiego rocka końca lat 90. dotknął także ostatni album "Klucz", ale nic nie zagrażało pozycji Maanamu na rodzimym rynku. Grupa na stałe wpisała się w polski krajobraz muzyczny, a Kora nadal wyznacza obowiązujące trendy. Solowe próby Marka i Kory nie przyniosły im specjalnej chwały, co dowodzi, że tylko wtedy, gdy pracują razem, są w stanie tworzyć piosenki trafiające do tysięcy polskich serc. Z upływem lat muzyka Maanamu stała się spokojniejsza i bardziej ckliwa, a teksty Kory cieplejsze i liryczne. Oznaczać to może tylko jedno: artyści wydorośleli na oczach swej publiczności.
Fakt, że po latach sukcesów, ale i porażek Kora i Marek Jackowscy nadal piszą razem miłe dla ucha piosenki, jest najlepszym przykładem symbiozy w imię wyższych, artystyczno-komercyjnych celów. To pozwala liczyć też na kolejny udany album, który ma się ukazać jesienią tego roku.
Maanam to nie tylko kilka przebojowych piosenek, fascynująca osobowość Kory i tajemniczy uśmiech demagogicznego gitarzysty Marka Jackowskiego. To również symbol zachłyśnięcia się rockowym stylem życia w czasach żelaznej kurtyny. Muzyka grupy była swoistym wentylem dla frustracji młodzieży na początku lat 80. Zespół Maanam dyktował, jak się ubierać, jak myśleć. Olga Jackowska, wokalistka zespołu, bardziej znana jako Kora, szokując swym punkowym wcieleniem, wyzwoliła skrywaną energię tysięcy nastolatek. Jej pojawienie się w 1976 r. w duecie Maanam nieodwracalnie zmieniło losy tego eksperymentującego wówczas zespołu.
Gdy gitarzysta Marek Jackowski zakładał Maanam w połowie lat 70., miał za sobą doświadczenia w krakowskiej Piwnicy pod Baranami, gdzie występował pod kierunkiem swego mistrza Zygmunta Koniecznego. Przez cztery lata grał w zespole Anawa Marka Grechuty, współpracował również z grupą Osjan. Jackowski - jak na anglistę przystało - chłonął zachodnie trendy muzyczno-obyczajowe. Pierwszy skład Maanamu, w którym znalazł się niespokojny artystyczny kompan Jackowskiego Mil Kurtis, początkowo czerpał inspiracje z dokonań grupy Shaktoi, prowadzonej przez słynnego gitarzystę Johna McLaughlina. Po kilku miesiącach Maanam zaczął się jednak zwracać ku rockowi. Kurtisa zastąpił angielski gitarzysta i wokalista John Porter, a do grupy, którą nazwano wówczas Maanam - Elektryczny Prysznic, dołączyła żona Marka - Kora. Po dwóch latach Porter założył własny zespół - Porter Band, a do Maanamu zaangażowano dwóch gitarzystów, braci Olesińskich, oraz perkusistę Pawła Markowskiego. W tym składzie formacja przetrwała (z małymi przerwami) wszystkie wzloty i upadki.
Moda na Maanam nastała na początku lat 80., kiedy Kora w opolskim amfiteatrze wykrzyczała "Boskie Buenos". Osobowość tej wokalistki, która śpiewała po polsku, nie grymasząc, że nasza składnia nie sprawdza się w muzyce rockowej, jej sceniczne zachowania i prowokujący strój przyczyniły się do przełomu w polskim rocku. Maanam był pierwszym zespołem, który zaadaptował elementy brytyjskiej nowej fali na rodzimy grunt. Grupa tych trzydziestolatków pokazała młodzieży nową jakość muzyki rockowej. O tym, że Kora i Marek mają talent do tworzenia przebojów, przekonał wszystkich debiutancki album "Maanam", na którym znalazły się dziś już należące do klasyki utwory "Boskie Buenos" czy "Szał niebieskich ciał". W historii polskiego rocka trudno o bardziej udany debiut. W ciągu roku Maanam uzyskał status megagwiazdy lat 80. W latach 1981-1983 grupa zagrała niemal tysiąc koncertów, co przyczyniło się do fizycznego i psychicznego wyczerpania i w efekcie rozwiązania zespołu (w 1986 roku).
W roku 1982 Maanam wydała drugi - równie przebojowy - album "O! ". Wówczas cała Polska śpiewała oprócz tytułowego utworu "O! " także "Paranoja jest goła". Maanam wzbił się na wyżyny popularności - powstawały fankluby zespołu, a zakłady w Pionkach nie nadążały z tłoczeniem winylowych płyt. W 1983 r., po przygotowaniu kolejnego szlagieru "Kocham Cię, kochanie moje" (Kora pokazała swe romantyczne oblicze), zespół nagrał płyty w RFN - ukazały się wówczas trzy albumy, między innymi "Wet Cat", wydany przez znaną korporację RCA w pięćdziesięciotysięcznym nakładzie. Kariery za granicą zespół jednak nie zrobił. Ówczesny management winą za to obarczył zespół - zarzucał mu brak dyscypliny, antagonizmy, gwiazdorskie wymagania. W roku 1984 szczęście zaczęło opuszczać Maanam, mimo że grupa nagrała bardzo udaną płytę "Nocny patrol" (producentem był Anglik Neil Bleck). Utwory "Zdrada", "French Is Strange" czy "Krakowski spleen" do dziś brzmią atrakcyjnie. W tym czasie formacja stała się ofiarą systemu, choć zawsze stroniła od polityki, a teksty Kory częściej były ucieczką od szarej rzeczywistości niż komentarzem do tego, co działo się wtedy w Polsce. Maanam odmówił występu przed uczestnikami zlotu młodzieży komunistycznej, który miał się odbyć w Pałacu Kultury - zespołowi zabroniono więc występów publicznych i zarządzono blokadę w mediach. Obawiając się jednak rozruchów fanów, władze zniosły zakaz i w 1985 r. Kora zelektryzowała Polskę zaśpiewaną w Opolu "Luciollą". Ale już wtedy widać było, że grupa straciła entuzjazm i witalność. Wprawdzie próbowała zawojować rynek niemiecki, ale i tak pozostała zaledwie ciekawostką z Europy Wschodniej. To tylko pogłębiało frustrację ekipy. Po paru latach Kora przyznała w wywiadzie: "Myśmy się wtedy bili".
Pod koniec lat 80. Kora i Marek sporadycznie występowali przed publicznością polonijną. Kielich goryczy dopełniło chłodne przyjęcie albumu "Się ściemnia". Jedynym pocieszeniem była emisja klipu "Się ściemnia" na antenie MTV. Nie był to jednak początek tak oczekiwanej wielkiej światowej kariery, lecz raczej ukłon stacji w stronę interesującego teledysku i reakcja na to, co działo się w Polsce.
Gdy w roku 1991 Maanam ogłosił swój come back, tylko lojalni fani wierzyli w powrót w wielkim stylu. W kapitalistycznej Polsce Maanam założył firmę płytową Kamilling, którą kieruje filozof i wieloletni partner Kory - Kamil Sipowicz. O swoim związku z Markiem Kora powiedziała wówczas: "Nie można żyć w kazirodczym związku z bratem, a okazało się, że Marek jest moim bratem".
Jedenasty album grupy "Derwisz i anioł" okazał się kolejnym hitem. Maanam przypomniał o swoich nowofalowych korzeniach w znanym utworze "Co znaczą te słowa", ale popularnymi przebojami stały się spokojne, nastrojowe piosenki, jak "Wyjątkowo zimny maj". Dzięki tej płycie grupa powróciła na listy przebojów. W nowej rzeczywistości Maanam wreszcie zaczął zarabiać pieniądze. Ukazały się kompaktowe reedycje starych płyt. Muzykę tej grupy zaczęło doceniać nowe pokolenie. Pojawił się łagodniejszy, liryczny Maanam, wykonujący piosenki z tekstami Kory przede wszystkim o miłości. W 1994 r. zespół nagrał kolejny album "Róża" - zbiór prostych, wręcz ckliwych piosenek (tytułowa "Róża" to wiersz Wisławy Szymborskiej). Sprzedano 300 tys. płyt - grupa znalazła się w ekstraklasie polskiego rocka, którą tworzyły głównie młode zespoły. Dzięki animowanemu klipowi do piosenki "Wieje piaskiem" Maanam powrócił również na ekrany MTV. Ale nikt z zespołu nie marzył już o podbijaniu muzycznego świata. Kontrakty sponsorskie umożliwiły zespołowi bezpośredni kontakt z publicznością polską - w 1996 r. Maanam wyruszył w trasę koncertową. Wkrótce nagrał kolejną płytę "Łóżko" (wydaną w ponadstutysięcznym nakładzie).
Wprawdzie regres polskiego rocka końca lat 90. dotknął także ostatni album "Klucz", ale nic nie zagrażało pozycji Maanamu na rodzimym rynku. Grupa na stałe wpisała się w polski krajobraz muzyczny, a Kora nadal wyznacza obowiązujące trendy. Solowe próby Marka i Kory nie przyniosły im specjalnej chwały, co dowodzi, że tylko wtedy, gdy pracują razem, są w stanie tworzyć piosenki trafiające do tysięcy polskich serc. Z upływem lat muzyka Maanamu stała się spokojniejsza i bardziej ckliwa, a teksty Kory cieplejsze i liryczne. Oznaczać to może tylko jedno: artyści wydorośleli na oczach swej publiczności.
Fakt, że po latach sukcesów, ale i porażek Kora i Marek Jackowscy nadal piszą razem miłe dla ucha piosenki, jest najlepszym przykładem symbiozy w imię wyższych, artystyczno-komercyjnych celów. To pozwala liczyć też na kolejny udany album, który ma się ukazać jesienią tego roku.
Więcej możesz przeczytać w 15/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.