Trybunał podał informację o umorzeniu na swojej stronie internetowej 11 dni po rozprawie. Samoobronie groziła nawet delegalizacja. Okazało się jednak, że jest już po sprawie.
"Jestem zdziwiony", mówi Marek Jurek, który skierował sprawę weksli do Trybunału. - "Liczyłem na roztropność sędziów Trybunału; składając wniosek chciałem bronić pewnej normy, pozostawienie tej sprawy bez reakcji publicznej jest bardzo groźne, chodzi o pewne standardy", ocenia były marszałek Sejmu.
Równie zaskoczony był szef Samoobrony Andrzej Lepper. - "Nic nie wiedziałem, że sprawa się skończyła. Ale dziękuję za informacje, za dobre wieści" - powiedział "Dziennikowi".
Aż 10 dni od wydania postanowienia potrzebował TK, by przesłać odpis postanowienia do marszałka Sejmu. W piątek rano Bronisław Komorowski nie wiedział jeszcze o decyzji i zapewniał w mediach, że czeka na termin rozprawy oraz że podtrzymuje sprawę wyjaśnienia legalności weksli.
Trybunał powołał się na zasadę dyskontynuacji: skoro nie ma już marszałka Sejmu V kadencji, to nie ma sprawy. - "Taka zasada nie jest nigdzie zapisana. Tak samo dzieje się z wnioskami w sprawie ustaw: jeśli zostały złożone w poprzedniej kadencji, to nie są kontynuowane w nowej. I Trybunał przejął tę zasadę" - tłumaczy konstytucjonalista prof. Piotr Winczorek.
Julia Pitera z PO uważa, że sprawa weksli nie powinna zakończyć się na umorzeniu. "Teraz marszałek Komorowski powinien spróbować złożyć swój wniosek w tej sprawie do Trybunału", mówi Pitera.