1 stycznia wchodzi w życie unijne prawo - przyjęte przez Polskę w nowelizacji ustawy o Zakładach Opieki Zdrowotnej - które mówi, że czas pracy lekarza wynosi 48 godzin tygodniowo. Czas ten może być wydłużony do 72 godzin, jeśli lekarz wyrazi na to pisemną zgodę. Nowe przepisy mówią także o przysługującym lekarzowi 11-godzinnym odpoczynku. W poniedziałek w szpitalach kończą się rozmowy na ten temat.
Tam, gdzie rozmowy zakończyły się fiaskiem, wstrzymano przyjęcia pacjentów. Z informacji Narodowego Funduszu Zdrowia wynika tymczasem, że blisko 100 proc. placówek zawarło już umowy na kontraktowanie świadczeń medycznych w 2008 r. z wojewódzkimi oddziałami NFZ.
Za zgodę na wydłużony czas pracy medycy chcą większych zarobków. Dyrektorzy placówek, jeśli nie mogą im tego zaoferować, organizują pracę zmianową bądź w systemie równoważnym (polega on na rozbiciu tygodniowej normy czasu pracy na codziennie inną liczbę godzin w pracy); proponują też lekarzom przechodzenie na tzw. kontrakty. Minister zdrowia Ewa Kopacz uznała, że na spełnienie żądań lekarzy, czyli podniesienie ich pensji do 8 tys. zł, potrzeba ok. 6 mld złotych, a takich pieniędzy nie ma w systemie.
Jak poinformował PAP Andrzej Troszyński z biura prasowego NFZ, kontraktów nie podpisano w 5 szpitalach woj. śląskiego. W woj. lubuskim podpisano protokoły uzgodnień, ale trwają tam jeszcze rozmowy o wartości punktu, na podstawie którego jest wyceniania praca lekarzy. Nie są jeszcze uzgodnione kontrakty w trzech szpitalach psychiatrycznych na Dolnym Śląsku; trwają rozmowy w dwóch (na 52) placówkach woj. kujawsko-pomorskiego.
W woj. wielkopolskim i podlaskim umowy na świadczenia medyczne obowiązują do końca lutego 2008 r.
W szpitalach woj. mazowieckiego uzgodnionych jest 85 proc. kontraktów; te nie podpisane dotyczą głównie poszczególnych oddziałów, np. w stołecznym szpitalu bródnowskim.
Szef mazowieckiego OZZL Maciej Jędrzejowski uważa, że nie będzie tak, iż 1 stycznia gdzieś zabraknie lekarzy czy nie zostaną obsadzone dyżury. Według niego, lekarze z dziennej zmiany będą przesuwani na popołudnie i na noc, co spowoduje zmniejszenie liczby lekarzy w ciągu dnia na oddziałach. Dodał, że po Nowym Roku pogorszy się dostępność planowych zabiegów, ale jeżeli chodzi o bezpieczeństwo pacjentów na oddziałach i przyjmowanych do szpitali - "nic złego nie powinno się wydarzyć".
Część mazowieckich szpitali wprowadziła równoważny czas pracy lub pracę zmianową. Według OZZL odbywa się to z naruszeniem prawa, co wywołuje burzliwy konflikt z załogami grożącymi bojkotem decyzji dyrekcji oraz groźbą zbiorowego złożenia wypowiedzeń z pracy przez lekarzy. Klauzulę opt-out (pozwalającą na wydłużony czas pracy) podpisali jedynie lekarze z kilku warszawskich placówek. W Radomiu żaden z lekarzy szpitalnych nie podpisał na razie klauzuli opt- out. Dyrektorzy lecznic układają tymczasowe grafiki, licząc na dalsze negocjacje.
W Wielkopolsce negocjacje między lekarzami a dyrektorami szpitali będą trwały do połowy stycznia. Do tego czasu lekarze będą pracowali na dotychczasowych zasadach. Bardzo trudna sytuacja jest w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Kaliszu, gdzie żaden z lekarzy nie podpisał umów o nowym czasie pracy, prolongowano jedynie obowiązujące do tej pory.
W trzech szpitalach w Łódzkiem trwają nadal rozmowy na temat podwyżek. Pracujący tam medycy grożą podjęciem akcji strajkowej.
Płacowe rozmowy toczą się również w Szpitalu Wojewódzkim w Koszalinie (Zachodniopomorskie), gdzie kilkudziesięciu lekarzy wymówiło już kontrakty, domagając się podwyższenia zapisanych w nich stawek. Według tamtejszego samorządu lekarskiego, na 15 szpitali dawnego woj. koszalińskiego tylko jedna placówka - w Szczecinku - podpisała umowy z lekarzami dotyczące nowego czasu pracy.
W Słupsku (pomorskie), gdzie 50 proc. medyków pracuje na kontraktach, 50 osób złożyło wypowiedzenia.
W woj. kujawsko-pomorskim, w największych bydgoskich i toruńskich szpitalach nie udało się zakończyć negocjacji. W przypadku przeciągania się negocjacji i braku satysfakcjonujących propozycji podwyżek lekarze ze Szpitala Wojewódzkiego im. Jana Biziela w Bydgoszczy są zdecydowani jeszcze w styczniu rozpocząć akcję strajkową.
Niepowodzeniem zakończyły się trwające do poniedziałku negocjacje lekarzy z dyrekcją Szpitala Wojewódzkiego we Włocławku. Prawdopodobnie jeszcze w ostatnim dniu roku większość lekarzy zatrudnionych na etatach złoży wymówienia z pracy.pap, ss