Główna teza książki mówi, że antysemityzm w Polsce po II wojnie światowej miał przyzwolenie społeczne, m.in. wskutek udziału licznych Polaków w zagrabieniu mienia ofiar Holokaustu, czego po wojnie komuniści nie rozliczali.
W liście do prezydenta, przekazanym w piątek PAP, szef Samoobrony Andrzeja Lepper pisze, że jego partia uznaje "propagowanie takich treści za przestępstwo przeciwko narodowi polskiemu".
"Zwracam się do pana prezydenta o zdecydowaną obronę dobrego imienia narodu polskiego, poprzez zajęcie jednoznacznego stanowiska w tej sprawie i podjęcie działań zmierzających do uniemożliwienia publikowania obraźliwych i szkodliwych dla narodu polskiego treści" - podkreślił Lepper.
Szef Samoobrony powołuje się w liście na 133 art. Kodeksu karnego, który stanowi: "kto publicznie znieważa Naród lub Rzeczpospolitą Polską, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3".
Gross - emigrant z Polski, profesor historii na Uniwersytecie Princeton - opisuje społeczną zgodę na antysemityzm, w jego ocenie powszechnie panujący w ówczesnej Polsce, a wyrażający "przede wszystkim nienawiść do skrzywdzonej ofiary".
Po wydaniu książki w USA polscy historycy podejmowali dyskusję z jej tezami. Podkreślano, że co do faktów nie jest odkrywcza, jedynie na nowo je interpretuje, a "powojenny antysemityzm wyjaśnia przy pomocy jednej tylko tezy". Większość polskich historyków uznaje istnienie antysemityzmu po wojnie, ale podkreśla, że trudno rozróżniać między napadami związanymi z uprzedzeniem narodowościowym, a czysto bandyckimi.
ab, pap