To co najmniej śmieszne - tak tę zapowiedź skomentował wiceszef klubu PO Grzegorz Dolniak.
"Jesteśmy konsekwentni, dlatego zamierzamy w przyszłości i to nieodległej przygotować projekty powołania kolejnych komisji śledczych" - powiedział w piątek w Sejmie dziennikarzom były minister sprawiedliwości.
Wśród spraw, którymi miałyby zająć się komisje, Ziobro wymienił sprawę zarzutów korupcyjnych wobec byłego posła PO Tomasza Szczypińskiego i oraz obecnego posła tego ugrupowania Waldego Dzikowskiego.
W listopadzie zeszłego roku krakowska prokuratura zarzuciła Szczypińskimu przyjęcie co najmniej 120 tys. zł łapówki. W ten sposób prokuratura zmodyfikowała wcześniej postawione Szczypińskiemu zarzuty niedopełnienia obowiązków jako wiceprezydenta Krakowa i spowodowania szkody w mieniu gminy Kraków.
Początkowo prokuratura zarzucała Tomaszowi Szczypińskiemu niedopełnienie obowiązków i spowodowanie szkody w mieniu gminy Kraków w wysokości 5 mln zł. Postawienie tych zarzutów, jeszcze w poprzedniej kadencji Sejmu, było możliwe dzięki zrzeczeniu się wówczas immunitetu przez Szczypińskiego.
W lutym 2007 roku Prokuratura Apelacyjna w Poznaniu umorzyła śledztwo w sprawie podejrzeń o korupcję wobec Dzikowskiego, ponieważ Sejm nie uchylił posłowi immunitetu (o co wnosiła Prokuratura Krajowa). Sprawa Dzikowskiego była jednym z wątków śledztwa dotyczącego przyjmowania przez osoby publiczne od poznańskiego przedsiębiorcy Marka Trzmielewskiego łapówek w zamian za ułatwianie jego firmie wygrywania przetargów.
Według "Rzeczpospolitej", kiedy Dzikowski był wójtem gminy Tarnowo Podgórne, poznański przedsiębiorca z wdzięczności za wygrane przetargi przebudował mu za darmo dom. W latach 1997-1998 przedsiębiorca wygrał przetargi na łączną kwotę 5 mln zł, a przebudowa domu Dzikowskiego kosztowała 50 tys. zł.
Trzecia komisja śledcza miałaby się zająć - mówił Ziobro - "sprawą wyprowadzenia pieniędzy z PO".
W czerwcu 2006 r. "Newsweek" napisał, że najbliżsi współpracownicy liderów PO - Marcin Rosół (asystent Grzegorza Schetyny) i Piotr Wawrzynowicz (wyborczy pełnomocnik finansowy PO) - przez kilka lat wyprowadzili kilkadziesiąt tysięcy złotych z partyjnej kasy. Według tygodnika Rosół i Wawrzynowicz w kampanii do europarlamentu w 2004 r., w parlamentarnej i prezydenckiej 2005 r. mieli podpisywać z wolontariuszami lub pracownikami sztabów wyborczych umowy na usługi. Mieli natomiast wpisywać zawyżone kwoty, a większość tych sum zwrócić partii.
Jesienią zeszłego roku "Gazeta Wyborcza" napisała, że śledztwo ws. domniemanych nieprawidłowości w finansowaniu kampanii PO przyśpieszyło; policja miała otrzymać polecenie z prokuratury, by w trybie pilnym przesłuchać ponad 200 osób z całej Polski.
"W każdej z tych spraw odrębnie będzie komisja śledcza i wyjaśni, czy mieliśmy do czynienia z przestępstwami polityków czy z politycznymi śledztwami. Jesteśmy za tym, żeby wszystko działo się w świetle jupiterów" - podkreślił Ziobro.
Ziobro skomentował także piątkowe powołanie komisji śledczej ws. nacisków na służby specjalne. "Chcemy jawności, ale takiej jawności, której nikt później nie będzie kwestionował przed Trybunałem Konstytucyjnym" - powiedział Ziobro, nawiązując do zapowiedzi, że PiS zaskarży tę komisję do Trybunału Konstytucyjnego.
Ziobro uważa, że komisja jest dla PO "próbą odwrócenia uwagi od tego, że +Irlandii nie będzie+ i +cuda zniknęły+". "Tak naprawdę chodzi o zemstę i odwet na tych politykach, w tym na mnie, którzy skutecznie walczyli z korupcją, również wśród ludzi władzy, wśród ludzi PO i SLD" - powiedział były minister sprawiedliwości.
"Jestem pewien jaki będzie rezultat prac tej komisji, bo z determinacją walczyliśmy z korupcją i cała Polska to zobaczy" - dodał Ziobro.
Wiceszef klubu PO Grzegorz Dolniak nazwał pomysły na komisje śledcze w sprawie Dzikowskiego i Szczypińskiego "co najmniej śmiesznymi". "Te sprawy badały już prokuratury, po co powielać ich działania, co tu można więcej wyjaśnić" - powiedział.
Pytany o komisję, która - w zamyśle Ziobro - miałaby zbadać "wyprowadzanie" pieniędzy z Platformy, Dolniak powiedział, że Platforma przyjrzy się takiemu wnioskowi, aby stwierdzić, co rzeczywiście miałaby zbadać komisja i na jaki efekt liczy PiS: czy nie jest to jedynie "gra pod publiczkę".
"Jeżeli celem byłoby uzyskanie pełnej przejrzystości funkcjonowania życia publicznego, to my nie boimy się prześwietlać naszych posłów, czy ludzi, którzy w jakimkolwiek wymiarze sprzyjają Platformie Obywatelskiej" - zadeklarował Dolniak.
Zapewnił, że Platforma równo traktuje wszystkie postaci życia publicznego, a jej intencją przy powoływaniu komisji śledczych nie było nigdy "wyszukiwanie przypadków ułomności tylko i wyłącznie w kręgu osób związanych z Prawem i Sprawiedliwością".pap, ss