Nie kupujcie teraz mieszkań. Już niedługo będą znacznie tańsze.
Tekst napisany pod hasłem, że „mieszkania muszą zdrożeć, ponieważ rosną ceny materiałów budowlanych" świadczy o niezrozumieniu reguł rządzących rynkiem nieruchomości. Otóż rynkowa cena mieszkania nie wynosi tyle, ile deweloper zapłacił za jego budowę, tylko tyle, za ile klient jest skłonny je kupić.
Gwałtowny wzrost cen mieszkań jaki miał miejsce w 2006 r i częściowo w 2007 r. nie nastąpił dlatego, że deweloperzy zaczęli mieć wyższe koszty, tylko dlatego, że banki w krótkim okresie obniżyły wymagania odnośnie wkładu własnego oraz wysokość oprocentowania kredytów hipotecznych i kilkadziesiąt tysięcy ludzi, nagle zaczęło mieć zdolność kredytową. Kilkukrotny wzrost popytu na mieszkania przy zbliżonej podaży musiał doprowadzić do zwyżek cen.
Dlaczego teraz ceny mieszkań będą spadać? Otóż na rynku nieruchomości, tak jak na każdym innym rynku, wzrost ceny i popytu musi doprowadzić do wzrostu podaży, czyli zwiększenia się liczby mieszkań na rynku. I rzeczywiście. Na przykład w największym internetowym portalu zajmującym się rynkiem pierwotnym - tabelaofert.pl - liczba mieszkań wystawionych na sprzedaż w woj. mazowieckim przez deweloperów wzrosła z niecałych 3 tys. na początku 2007 r. do prawie 11 tys. obecnie (ponad dwuipółkrotny wzrost w ciągu zaledwie 12 miesięcy!). Co więcej, mieszkań na sprzedaż jest obecnie dwa razy więcej niż było u progu obecnej hossy pod koniec 2005 r., kiedy ceny były dwa razy niższe.
Dlaczego zatem nie widać znaczących spadków cen? Otóż deweloperzy robią wszystko, żeby w statystykach nie były notowane obniżki, ponieważ sprawiają one, że ludzie oczekują kolejnych spadków i wstrzymują się z zakupem mieszkań. Dlatego na przykład Dom Development sprzedał w październiku 2007 r. pakiet mieszkań (tych najpopularniejszych - dwupokojowych) w inwestycji Olimpia na Ursynowie za pośrednictwem firmy RedNet po cenie 12 proc. niższej niż oficjalna w cenniku ( klienci zaoszczędzili prawie 60 tys. zł na mieszkaniu!). Podobnie w coraz większej liczbie ogłoszeń deweloperów pojawia się informacja, że cena jest do negocjacji, co w większości przypadków oznacza co najmniej 10 proc. obniżkę.
Na istotne spadki cen na rynku wtórnym będziemy musieli poczekać od kilku do kilkunastu miesięcy. Wówczas to inwestycje obecnie wystawiane przez deweloperów na sprzedaż zostaną oddane do użytkowania i będą w nich już gotowe mieszkania przeznaczone na sprzedaż. Wtedy część klientów, takich którzy nie chcą albo nie mogą czekać na wybudowanie mieszkania kupi mieszkanie od dewelopera zamiast na rynku wtórnym a spadek popytu na rynku mieszkań z drugiej ręki doprowadzi także tam do obniżki cen.
Gwałtowny wzrost cen mieszkań jaki miał miejsce w 2006 r i częściowo w 2007 r. nie nastąpił dlatego, że deweloperzy zaczęli mieć wyższe koszty, tylko dlatego, że banki w krótkim okresie obniżyły wymagania odnośnie wkładu własnego oraz wysokość oprocentowania kredytów hipotecznych i kilkadziesiąt tysięcy ludzi, nagle zaczęło mieć zdolność kredytową. Kilkukrotny wzrost popytu na mieszkania przy zbliżonej podaży musiał doprowadzić do zwyżek cen.
Dlaczego teraz ceny mieszkań będą spadać? Otóż na rynku nieruchomości, tak jak na każdym innym rynku, wzrost ceny i popytu musi doprowadzić do wzrostu podaży, czyli zwiększenia się liczby mieszkań na rynku. I rzeczywiście. Na przykład w największym internetowym portalu zajmującym się rynkiem pierwotnym - tabelaofert.pl - liczba mieszkań wystawionych na sprzedaż w woj. mazowieckim przez deweloperów wzrosła z niecałych 3 tys. na początku 2007 r. do prawie 11 tys. obecnie (ponad dwuipółkrotny wzrost w ciągu zaledwie 12 miesięcy!). Co więcej, mieszkań na sprzedaż jest obecnie dwa razy więcej niż było u progu obecnej hossy pod koniec 2005 r., kiedy ceny były dwa razy niższe.
Dlaczego zatem nie widać znaczących spadków cen? Otóż deweloperzy robią wszystko, żeby w statystykach nie były notowane obniżki, ponieważ sprawiają one, że ludzie oczekują kolejnych spadków i wstrzymują się z zakupem mieszkań. Dlatego na przykład Dom Development sprzedał w październiku 2007 r. pakiet mieszkań (tych najpopularniejszych - dwupokojowych) w inwestycji Olimpia na Ursynowie za pośrednictwem firmy RedNet po cenie 12 proc. niższej niż oficjalna w cenniku ( klienci zaoszczędzili prawie 60 tys. zł na mieszkaniu!). Podobnie w coraz większej liczbie ogłoszeń deweloperów pojawia się informacja, że cena jest do negocjacji, co w większości przypadków oznacza co najmniej 10 proc. obniżkę.
Na istotne spadki cen na rynku wtórnym będziemy musieli poczekać od kilku do kilkunastu miesięcy. Wówczas to inwestycje obecnie wystawiane przez deweloperów na sprzedaż zostaną oddane do użytkowania i będą w nich już gotowe mieszkania przeznaczone na sprzedaż. Wtedy część klientów, takich którzy nie chcą albo nie mogą czekać na wybudowanie mieszkania kupi mieszkanie od dewelopera zamiast na rynku wtórnym a spadek popytu na rynku mieszkań z drugiej ręki doprowadzi także tam do obniżki cen.