Wiedzieliśmy, że to się tak skończy
Z Życia koalicji
Już przed wizytą Putina w Warszawie Aleksander Kwaśniewski przyznał, że czuje do Władimira Władimirowicza miętę, są na "ty" i obaj uwielbiają przełamywać stereotypy. Wszystkich jednak zamurowało, kiedy Putin gładził Kwaśniewskiego po brzuchu (co pięknie uchwycił "Super Express") i użył zwrotu abszczajemsia drug s drugam. A znaczy to również obcować ze sobą i utrzymywać ze sobą stosunki.
Taka nagła eksplozja zażyłości może mieć dla Polski poważne konsekwencje międzynarodowe. Dotychczas specjalistą od poklepywania i obejmowania się z Kwaśniewskim był prezydent Ukrainy Leonid Kuczma. I co, jeśli okaże się zazdrosny o ocieplenie na linii Warszawa - Moskwa? Strach pomyśleć, co się będzie działo, jak Leonid wpadnie do nas.
Padło na Millerów. Po serii wywiadów z rodziną panującą "Viva!" dobrała się do Millerów. Pani premierowa ujawnia, że kiedy zobaczyła Leszka po raz pierwszy, to był śliczny jak z obrazka, muskularny i w ogóle miodzio, a pod pachą miał płytę Beatlesów. Hm, normalni ludzie mają pod pachami włosy, a ten miał płyty. Boże, toż to ofiara komunistycznej genetyki!
Sąd lustracyjny nie może się obejść bez Marka Wagnera. Szef kancelarii premiera znowu jest lustrowany, niepokojony, po sądach ciągany. To obrzydliwe. A przecież tyle dla Polski zrobił! I dla muzyki.
Niby do trzech nie potrafią zliczyć, a jednak coś wykombinowali. Chłopaki z Unii Pracy zobaczyli, jak PSL dba o swoje, i też zechcieli. Okazja przyszła przy pracach nad ustawą lustracyjną. Unici nie popierają tam pomysłów SLD. Spokojnie, poprą, tylko wcześniej coś muszą utargować. Czekamy z utęsknieniem na nowe nominacje kadrowe. Może Małachowski na prezesa PKP?
Marka Belkę popierają wszyscy. Jak tylko wicepremier poleciał do Waszyngtonu na spotkanie z MFW, to zaraz potem powiedział, że fundusz chce, tak jak on, obniżenia stóp. Co prawda MFW tego nie zakomunikował, lecz wicepremierowi wierzymy na słowo. Ale uwaga, ta epidemia się rozszerza. Teraz jak jaki Polak za granicę pojedzie, to od razu o stopach gada. Biedny papież, czy Miller też go stopami zamęczał?
Minister od równości Izabela Jaruga-Nowacka, czyli "feministyczny beton, który się nie zmieni nawet pod wpływem kwasu solnego" (to biskup Tadeusz Pieronek - wyrażamy uznanie!), chce zalegalizować aborcję. Jak się jednak okazało, przerąbane ma nie tylko w Kościele, ale i w swojej partii, bo i Marek Pol, i szef klubu Unii Pracy Janusz Lisak zapowiedzieli, że na razie żadnej ustawy ruszać nie będą. O matko, Unia Pracy kończy w kruchcie!
Jerzy Jaskiernia potrzebuje partnera! Ba, nie on jeden, cały SLD chciałby mieć partnera. Pan Jurek mówił o tym przy okazji ostatniego kongresu SKL. Jaskiernia tęskni więc do partnera dużego, solidnego i "po prawej stronie sceny politycznej". No, wypisz wymaluj Artur Balazs! Patrzcie ludzie, co się tym politykom w głowach lęgnie, przecież ten Jaskiernia ma taką ładną żonę.
Wszyscy pospieszyli gratulować gwieździe "Dziennika telewizyjnego" z lat 80., Markowi Barańskiemu, przejścia z "Nie" na wicenaczelnego "Trybuny". Pan Marek się rozkleił. "Ze szczerym wzruszeniem odebrałem gratulacje, przesłane mi przez pana generała Wojciecha Jaruzelskiego" - załkał. A generał Kiszczak nie gratulował?
Uch, to się nieźle działo. Z tej całej gorącej sympatii obaj panowie prezydenci (nasz i ten rudy ze Wschodu) przeszli się w Poznaniu na romantyczny spacer we dwoje pod pomnik Mickiewicza. Potem ten nasz, ocierając łezkę, szlochał w telewizorze, że z Wołodii prawdziwy Słowianin, romantyk zainteresowany poezją. Fakt, KGB-iści zawsze mieli słabość do poetów. Mandelsztam czy Brodski świadkami.
Z Życia OPOZYCJI
Jest taka partia! To SKL - Ruch Nowej Polski. Na jej czele stoi Artur Balazs, co da się wyczuć już z nazwy formacji. Prostak by takiej nie wymyślił.
Niestety, niektórzy działacze nie chcą zostać w nowej partii i odchodzą do Platformy Obywatelskiej. Bronisław Komorowski ocenił, że w tej migracji udział wziąć może nawet połowa członków SKL. Oj bida - jeszcze chłopom członków zabraknie!
Członków ubywa, ale przychodzą kobiety. Parlamentarne koło SKL - Ruch Nowej Polski zostało zasilone przez Dorotę Arciszewską. Szlak bojowy tej dzielnej niewiasty wygląda następująco: KPN - KPN-OP - RS AWS - SKL - Platforma Obywatelska - SKL-Ruch Nowej Polski. A w PPR nie była?
Z tym gówniarstwem to tylko same kłopoty. Nie dość, że dresiarzy tyle, to jeszcze studenci grasują. Ci zgłębiający nauki polityczne mają takie dziwne zboczenie, że urządzają sobie debaty parlamentarne, na które zapraszają posłów. Tym razem studenci chcieli się pospierać o Unię Europejską. Ci, którzy odgrywali platformersów, zaczęli napastować tych prawdziwych, żeby przyszli. Ale ci zboczeni nie są, więc przyjść nie chcieli. Studenci są jednak upierdliwi, zatem dzwonili i dzwonili do znudzenia, aż wreszcie biedni platformersi przestali odbierać telefony. Spryciarze.
Ale jedna posłanka sprytna nie była (wiadomo - kobieta) i odebrała. Studenci znowu zaczęli ją męczyć. Wtedy ona powiedziała, że chciałaby przyjść, ale nie może, bo jej Andrzej Olechowski zabronił, bowiem platforma nie ma jednoznacznego stanowiska w sprawie UE i lepiej się na ten temat nie wypowiadać. Młodzi ludzie takie wykręty nazywają ściemnianiem. Jedno z tej historyjki wynika niezbicie: platformersi żyją na luzie oraz są naprawdę coool. I to przez trzy "o".
Politycy AWS zrozumieli, że muszą się jeszcze wiele uczyć i masowo powracają do szkół. Jak wiadomo, Janusz Tomaszewski pracuje w Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi, zaś jego dawny pryncypał z rządu, Jerzy Buzek, został właśnie prorektorem Akademii Polonijnej w Częstochowie. Pechowe miasto: jak nie Szwedzi, to Buzek.
Jakimś cudem Paweł Piskorski przestał być prezydentem Warszawy. Zastąpił go inny platformers Wojciech Kozak. Gazety pisały o nim: Kozak z Pragi, wychowany w czasach gitludzi. Lepiej, że z Pragi niż z Pruszkowa - miejscowości wielce popularnej w niektórych kręgach stołecznej elity.
Zagadka: kto to jest? Nazywa się Mieczysław Janowski. Nie wiecie państwo? Małe ułatwienie: jest senatorem. Dalej nie wiecie? Co za ignorancja! Toż to przewodniczący Ruchu Społecznego AWS. Miły człowiek, zaprosił nas na konferencję prasową. Na godzinę 19.00. To nie wie pan, że o tej porze dziennikarze oglądają dobranockę?
Prezydent Putin po raz kolejny udowodnił, ze jest niesamowicie odważnym człowiekiem. Goszcząc w Sejmie, oznajmił, że może głęboko spojrzeć w oczy Antoniemu Macierewiczowi. Po czym uczynił to, co zapowiedział. Scena była podobno jak z dreszczowca. Są tacy, co mówią, że Putin teraz tylko z pozoru wygląda zupełnie normalnie. A tak naprawdę, to Macierewicz go zahipnotyzował. Jak kiedyś Olszewskiego.
Bojowy list do prezydenta Putina wystosowała Liga Polskich Rodzin. Dziwne to o tyle, że w lidze są politycy bardzo prorosyjscy. Na razie jednak spór o Rosję wygrał w lidze Antoni Macierewicz. Ciekawe, jak pokonał Romana Giertycha, który ma chyba ze trzy metry wzrostu. Niezły musi być z niego Bruce Lee.
Lech Kaczyński przegrał pierwsze głosowanie w klubie Prawa i Sprawiedliwości. Większość chciała się integrować towarzysko w jednym ośrodku wypoczynkowym, a mniejszość - z Kaczyńskim - w innym. Panie prezesie! Ten bunt trzeba zdusić w zarodku!
Już przed wizytą Putina w Warszawie Aleksander Kwaśniewski przyznał, że czuje do Władimira Władimirowicza miętę, są na "ty" i obaj uwielbiają przełamywać stereotypy. Wszystkich jednak zamurowało, kiedy Putin gładził Kwaśniewskiego po brzuchu (co pięknie uchwycił "Super Express") i użył zwrotu abszczajemsia drug s drugam. A znaczy to również obcować ze sobą i utrzymywać ze sobą stosunki.
Taka nagła eksplozja zażyłości może mieć dla Polski poważne konsekwencje międzynarodowe. Dotychczas specjalistą od poklepywania i obejmowania się z Kwaśniewskim był prezydent Ukrainy Leonid Kuczma. I co, jeśli okaże się zazdrosny o ocieplenie na linii Warszawa - Moskwa? Strach pomyśleć, co się będzie działo, jak Leonid wpadnie do nas.
Padło na Millerów. Po serii wywiadów z rodziną panującą "Viva!" dobrała się do Millerów. Pani premierowa ujawnia, że kiedy zobaczyła Leszka po raz pierwszy, to był śliczny jak z obrazka, muskularny i w ogóle miodzio, a pod pachą miał płytę Beatlesów. Hm, normalni ludzie mają pod pachami włosy, a ten miał płyty. Boże, toż to ofiara komunistycznej genetyki!
Sąd lustracyjny nie może się obejść bez Marka Wagnera. Szef kancelarii premiera znowu jest lustrowany, niepokojony, po sądach ciągany. To obrzydliwe. A przecież tyle dla Polski zrobił! I dla muzyki.
Niby do trzech nie potrafią zliczyć, a jednak coś wykombinowali. Chłopaki z Unii Pracy zobaczyli, jak PSL dba o swoje, i też zechcieli. Okazja przyszła przy pracach nad ustawą lustracyjną. Unici nie popierają tam pomysłów SLD. Spokojnie, poprą, tylko wcześniej coś muszą utargować. Czekamy z utęsknieniem na nowe nominacje kadrowe. Może Małachowski na prezesa PKP?
Marka Belkę popierają wszyscy. Jak tylko wicepremier poleciał do Waszyngtonu na spotkanie z MFW, to zaraz potem powiedział, że fundusz chce, tak jak on, obniżenia stóp. Co prawda MFW tego nie zakomunikował, lecz wicepremierowi wierzymy na słowo. Ale uwaga, ta epidemia się rozszerza. Teraz jak jaki Polak za granicę pojedzie, to od razu o stopach gada. Biedny papież, czy Miller też go stopami zamęczał?
Minister od równości Izabela Jaruga-Nowacka, czyli "feministyczny beton, który się nie zmieni nawet pod wpływem kwasu solnego" (to biskup Tadeusz Pieronek - wyrażamy uznanie!), chce zalegalizować aborcję. Jak się jednak okazało, przerąbane ma nie tylko w Kościele, ale i w swojej partii, bo i Marek Pol, i szef klubu Unii Pracy Janusz Lisak zapowiedzieli, że na razie żadnej ustawy ruszać nie będą. O matko, Unia Pracy kończy w kruchcie!
Jerzy Jaskiernia potrzebuje partnera! Ba, nie on jeden, cały SLD chciałby mieć partnera. Pan Jurek mówił o tym przy okazji ostatniego kongresu SKL. Jaskiernia tęskni więc do partnera dużego, solidnego i "po prawej stronie sceny politycznej". No, wypisz wymaluj Artur Balazs! Patrzcie ludzie, co się tym politykom w głowach lęgnie, przecież ten Jaskiernia ma taką ładną żonę.
Wszyscy pospieszyli gratulować gwieździe "Dziennika telewizyjnego" z lat 80., Markowi Barańskiemu, przejścia z "Nie" na wicenaczelnego "Trybuny". Pan Marek się rozkleił. "Ze szczerym wzruszeniem odebrałem gratulacje, przesłane mi przez pana generała Wojciecha Jaruzelskiego" - załkał. A generał Kiszczak nie gratulował?
Uch, to się nieźle działo. Z tej całej gorącej sympatii obaj panowie prezydenci (nasz i ten rudy ze Wschodu) przeszli się w Poznaniu na romantyczny spacer we dwoje pod pomnik Mickiewicza. Potem ten nasz, ocierając łezkę, szlochał w telewizorze, że z Wołodii prawdziwy Słowianin, romantyk zainteresowany poezją. Fakt, KGB-iści zawsze mieli słabość do poetów. Mandelsztam czy Brodski świadkami.
Z Życia OPOZYCJI
Jest taka partia! To SKL - Ruch Nowej Polski. Na jej czele stoi Artur Balazs, co da się wyczuć już z nazwy formacji. Prostak by takiej nie wymyślił.
Niestety, niektórzy działacze nie chcą zostać w nowej partii i odchodzą do Platformy Obywatelskiej. Bronisław Komorowski ocenił, że w tej migracji udział wziąć może nawet połowa członków SKL. Oj bida - jeszcze chłopom członków zabraknie!
Członków ubywa, ale przychodzą kobiety. Parlamentarne koło SKL - Ruch Nowej Polski zostało zasilone przez Dorotę Arciszewską. Szlak bojowy tej dzielnej niewiasty wygląda następująco: KPN - KPN-OP - RS AWS - SKL - Platforma Obywatelska - SKL-Ruch Nowej Polski. A w PPR nie była?
Z tym gówniarstwem to tylko same kłopoty. Nie dość, że dresiarzy tyle, to jeszcze studenci grasują. Ci zgłębiający nauki polityczne mają takie dziwne zboczenie, że urządzają sobie debaty parlamentarne, na które zapraszają posłów. Tym razem studenci chcieli się pospierać o Unię Europejską. Ci, którzy odgrywali platformersów, zaczęli napastować tych prawdziwych, żeby przyszli. Ale ci zboczeni nie są, więc przyjść nie chcieli. Studenci są jednak upierdliwi, zatem dzwonili i dzwonili do znudzenia, aż wreszcie biedni platformersi przestali odbierać telefony. Spryciarze.
Ale jedna posłanka sprytna nie była (wiadomo - kobieta) i odebrała. Studenci znowu zaczęli ją męczyć. Wtedy ona powiedziała, że chciałaby przyjść, ale nie może, bo jej Andrzej Olechowski zabronił, bowiem platforma nie ma jednoznacznego stanowiska w sprawie UE i lepiej się na ten temat nie wypowiadać. Młodzi ludzie takie wykręty nazywają ściemnianiem. Jedno z tej historyjki wynika niezbicie: platformersi żyją na luzie oraz są naprawdę coool. I to przez trzy "o".
Politycy AWS zrozumieli, że muszą się jeszcze wiele uczyć i masowo powracają do szkół. Jak wiadomo, Janusz Tomaszewski pracuje w Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi, zaś jego dawny pryncypał z rządu, Jerzy Buzek, został właśnie prorektorem Akademii Polonijnej w Częstochowie. Pechowe miasto: jak nie Szwedzi, to Buzek.
Jakimś cudem Paweł Piskorski przestał być prezydentem Warszawy. Zastąpił go inny platformers Wojciech Kozak. Gazety pisały o nim: Kozak z Pragi, wychowany w czasach gitludzi. Lepiej, że z Pragi niż z Pruszkowa - miejscowości wielce popularnej w niektórych kręgach stołecznej elity.
Zagadka: kto to jest? Nazywa się Mieczysław Janowski. Nie wiecie państwo? Małe ułatwienie: jest senatorem. Dalej nie wiecie? Co za ignorancja! Toż to przewodniczący Ruchu Społecznego AWS. Miły człowiek, zaprosił nas na konferencję prasową. Na godzinę 19.00. To nie wie pan, że o tej porze dziennikarze oglądają dobranockę?
Prezydent Putin po raz kolejny udowodnił, ze jest niesamowicie odważnym człowiekiem. Goszcząc w Sejmie, oznajmił, że może głęboko spojrzeć w oczy Antoniemu Macierewiczowi. Po czym uczynił to, co zapowiedział. Scena była podobno jak z dreszczowca. Są tacy, co mówią, że Putin teraz tylko z pozoru wygląda zupełnie normalnie. A tak naprawdę, to Macierewicz go zahipnotyzował. Jak kiedyś Olszewskiego.
Bojowy list do prezydenta Putina wystosowała Liga Polskich Rodzin. Dziwne to o tyle, że w lidze są politycy bardzo prorosyjscy. Na razie jednak spór o Rosję wygrał w lidze Antoni Macierewicz. Ciekawe, jak pokonał Romana Giertycha, który ma chyba ze trzy metry wzrostu. Niezły musi być z niego Bruce Lee.
Lech Kaczyński przegrał pierwsze głosowanie w klubie Prawa i Sprawiedliwości. Większość chciała się integrować towarzysko w jednym ośrodku wypoczynkowym, a mniejszość - z Kaczyńskim - w innym. Panie prezesie! Ten bunt trzeba zdusić w zarodku!
Więcej możesz przeczytać w 4/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.