"Najbardziej obiecującym elementem wszystkich rozmów jest gotowość strony amerykańskiej do podjęcia rozmów o zwiększeniu wkładu Stanów Zjednoczonych w bezpieczeństwo naszego kraju" - powiedział dziennikarzom szef MON. Dodał, że chodzi o "pakiet modernizacyjny" obejmujący wzmocnienie polskiej obrony powietrznej.
Klich podkreślił, że oznacza to powrót do pierwotnego stanowiska negocjacyjnego, które poprzedni rząd jesienią ubiegłego roku "z niewiadomych powodów zmiękczył". Zdaniem szefa MON, rząd PiS uznał za możliwy zakup niektórych systemów.
"Postanowiliśmy wrócić do pierwotnej wersji mandatu negocjacyjnego. Stąd przedstawione przeze mnie - oczekiwanie, a nie żądanie - ze strony polskiej by podjąć na ten temat rozmowy" - wskazał Klich. Przypomniał jednocześnie, że negocjacje w sprawie "tarczy" koordynuje MSZ.
Odnosząc się do wypowiedzi sugerujących, że Warszawa nie spieszy się z decyzją co do ewentualnej zgody na umieszczenie bazy w Polsce, szef MON podkreślił, że "najważniejszy jest efekt negocjacji, a nie ich tempo".
"Oczywiście, jeżeli porozumienie mogłoby być osiągnięte w krótszym czasie, byłoby to rzeczą wskazaną, ale najważniejsze jest to, aby efektem negocjacji było zwiększenie bilansu bezpieczeństwa" - podkreślił. Jak dodał, w ocenie polskiego rządu bilans ten jest obecnie "ujemny".
"Instalacja amerykańska na terenie Rzeczypospolitej Polskiej naraża nasz kraj na dodatkowe zagrożenia i dodatkowe niebezpieczeństwa. W związku z tym musimy wspólnie z Amerykanami wypracować takie zwiększenie korzyści, które pozwoli korzyści i koszty zbilansować" - powiedział szef MON.
Klich określił rozmowy w Waszyngtonie jako "obiecujące". "Były to rozmowy męskie, rozmowy bardzo poważne, ale takie które otwierają perspektywę na przyszłość" - ocenił minister.
"Nie ma wątpliwości, co do tego, że wspólnym głosem z Amerykanami mówimy o tym, że miedzy naszymi krajami istnieje partnerstwo strategiczne. Nie ma też wątpliwości, co do tego by to partnerstwo strategiczne rozbudowywać i pogłębiać w przyszłości" - podkreślił szef MON.
Jak przypomniał Klich, wśród poruszanych w USA tematów, oprócz tych związanych z tarczą antyrakietową, znalazły się także kwestie dotyczące wycofania naszych wojsk z Iraku do 31 października oraz modyfikacji naszego zaangażowania w Afganistanie, m.in. zwiększenia kontyngentu i stworzenia własnej strefy odpowiedzialności w jednej z prowincji.
Tarcza przeciwrakietowa ma chronić USA, ich wojska w różnych miejscach globu oraz część terytorium Europy przed atakiem tzw. państw nieprzewidywalnych, do których USA zaliczają Iran. Amerykanie chcą w Czechach zainstalować radar, a w Polsce bazę dla 10 rakiet przechwytujących. Budowie systemu antyrakietowego w Europie Środkowej ostro sprzeciwia się Rosja.
Rząd Donalda Tuska uzależnia zgodę na ulokowanie elementów tarczy od spełnienia przez USA pewnych warunków, przekazania nowych systemów obrony powietrznej krótkiego i średniego zasięgu, a także dodatkowej umowy o współpracy wojskowej.ab, pap