Minister powiedział, że do przygotowania pakietu świadczeń zobowiązał go premier i zapewnił, że resort jest gotów wypłacić świadczenia wysokości 85-150 tys. zł, zależnie od stopnia żołnierza, który zginął.
Zapowiedział, że resort zorganizuje pogrzeby i pokryje ich koszty, rodziny otrzymają odprawy pośmiertne, zasiłki pogrzebowe, zapomogi w wysokości 15 tys. zł. Dostaną też przysługujące żołnierzom nagrody roczne i ekwiwalenty za niewykorzystany urlop. Klich zaznaczył, że świadczenia dla rodzin mogą także przyznać dowódcy zmarłych żołnierzy - od dowódców poszczególnych jednostek po dowódcę Sił Powietrznych.
Minister dodał, że rodziny te będą mogły też liczyć na pomoc, gdyby miały kłopoty z utrzymaniem przysługujących im kwater wojskowych.
Klich poinformował, że awansuje pośmiertnie wszystkich, którzy zginęli, a w jednym przypadku - stopnia generalskiego - wystąpi o awans do prezydenta. Zapowiedział także pośmiertne odznaczenia resortowe.
Powiedział też, że MON opracowało projekt przepisów wprowadzających system stypendialny dla dzieci żołnierzy poległych na służbie. Stypendium w wysokości podwójnego najniższego uposażenia rocznie przysługiwałoby dzieciom na naukę w szkołach ponadgimnazjalnych. Projekt wymaga jeszcze uzgodnień międzyresortowych.
Po katastrofie w Mirosławcu zostały zawieszone loty wszystkich samolotów typu CASA C-295M. Zdaniem szefa MON, drugi samolot z tej samej partii, co rozbity, będzie musiał pozostać na ziemi do pełnego wyjaśnienia przyczyn katastrofy. Niewykluczone jest natomiast wcześniejsze wznowienie eksploatacji pozostałych, wyprodukowanych wcześniej egzemplarzy.
Minister porównał ofiary katastrofy do legendarnych polskich pilotów Franciszka Żwirki i Stanisława Wigury, którzy we wrześniu 1932 r. zginęli w katastrofie w lesie pod Cierlickiem Górnym koło Cieszyna na Śląsku Cieszyńskim, na terenie Czech, gdy w ich samolocie oderwało się skrzydło. "To był kwiat polskiego lotnictwa, najlepsi z najlepszych. Wielka strata" - powiedział szef MON.
W katastrofie samolotu transportowego CASA C-295M zginęło w środę wieczorem 20 osób - czterech członków załogi i 16 oficerów wracających z Warszawy z konferencji na temat bezpieczeństwa lotów w wojsku. Samolot po starcie z Warszawy lądował w Powidzu i Poznaniu, miał lecieć dalej do Mirosławca, Świdwina i Krakowa, gdzie stacjonuje 13. eskadra lotnictwa taktycznego, wyposażona w te samoloty.
C-295M są na wyposażeniu polskiej armii od 2003 roku. Do chwili katastrofy armia miała 10 tych maszyn, dwie kolejne mają zostać dostarczone w bieżącym roku. Kupno kolejnych czterech egzemplarzy jest w planach.ab, pap