W środę po południu doszło do zerwania rozmów przedstawicieli celników z rządem w sprawie poprawy sytuacji służby celnej. Obie strony oskarżają się o doprowadzenie do fiaska dwudniowych negocjacji.
"Dzisiaj jest kluczowy dzień, bo mimo wezwania związków zawodowych, granice się odblokowują" - mówił Schetyna w czwartek w TVN 24. "My nie zmienimy swojego zdania: celnicy powinni zarabiać lepiej. Powinniśmy w perspektywie najbliższego czasu wprowadzać zmianę ustawy o służbie celnej i ustawę modernizacyjną, która pozwoli na wypłacenie podwyżek, ale o tym trzeba rozmawiać, a nie straszyć strajkiem" - podkreślił wicepremier.
Zapewnił, że rząd zrobi wszystko, by poprawić zarówno los celników, jak i ustawę o służbie celnej. "Zrobimy wszystko, żeby celnikom żyło się lepiej, ale tym, którzy chcą tę gwarancję uczciwej, rzetelnej pracy i podmiotowości w rozmowie, tzn. jeżeli na coś się umawiamy, to jest święta rzecz i obowiązuje obie strony" - mówł szef MSWiA.
Z kolei szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak (PO) powiedział w czwartek w radiu TOK FM, że odprawami na granicy wschodniej zajmą się celnicy z tzw. grup mobilnych. "Zostały wydane wczoraj wieczorem, po załamaniu się tych rozmów, dyspozycje i polecenia szefa służby celnej o przekierowaniu tzw. grup mobilnych z wnętrza kraju na granicę wschodnią, celem usprawnienia odprawy" - mówił.
Pytany, czy na polskich przejściach granicznych pojawią się celnicy z innych krajów UE, Nowak odpowiedział, że nie ma takiej potrzeby. "To jest wewnętrzna sprawa Polski i tak regulują to przepisy Unii Europejskiej. Polska ma obowiązek zagwarantować płynny przepływ towarów (...) przez swoją granicę, zatem po stronie polskiej są te zobowiązania, z których musimy się wywiązać i zrobimy wszystko, żeby się wywiązać" - powiedział Nowak.
W czwartek przed południem transportowcy mają ogłosić decyzję, czy będą protestować w związku z utrudnieniami w odprawach celnych na przejściach granicznych.
ab, pap