Jak dowiedziała się we wtorek PAP ze źródeł zbliżonych do sprawy, w środę przesłuchana ma zostać Stańczyk. Przesłuchanie b. premiera i szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego zaplanowano na piątek, a b. szef resortu sprawiedliwości ma stawić się w prokuraturze w poniedziałek.
O przesłuchanie b. szefa rządu i b. ministra wnioskował pełnomocnik rodziny Blidów mec. Leszek Piotrowski. "To będą bardzo ważne przesłuchania" - powiedział PAP we wtorek Piotrowski. Podkreślił, że będzie chciał świadkom zadać szereg pytań, nt. narady u premiera przed planowanym zatrzymaniem Blidy, dotyczącej m.in. postępowań w sprawie mafii węglowej. "Nie wiem, czy te przesłuchania będą przełomowe, to wszystko zależy od zeznań świadków" - dodał Piotrowski.
Prokuratura nie potwierdza informacji o planowanych przesłuchaniach Kaczyńskiego i Ziobry. "Nie informuje o swoich zamierzeniach. Zaplanowane są w sprawie kolejne przesłuchania. Nie przekazujemy obecnie informacji, kogo konkretnie i kiedy zamierzamy przesłuchać" - powiedział PAP rzecznik prokuratury Krzysztof Kopania.
O planowanym przesłuchaniu Kaczyńskiego i Ziobry napisała we wtorek "Gazeta Wyborcza". Dotąd w śledztwie łódzcy prokuratorzy przesłuchali w charakterze świadków kilkadziesiąt osób. Wśród nich pięciu uczestników narady u ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego dotyczącej m.in. postępowań w sprawie mafii węglowej.
Przesłuchani zostali m.in. ówczesny naczelny prokurator wojskowy Janusz Szałek, b. szef ABW Bogdan Święczkowski, b. szef MSWiA Janusz Kaczmarek, b. szef policji Konrad Kornatowski i szef CBA Mariusz Kamiński. Przesłuchany został także b. zastępca prokuratora generalnego Jerzy Engelking, który nadzorował najważniejsze prokuratorskie śledztwa, w tym m.in. w sprawie mafii węglowej oraz b. minister-koordynator służb specjalnych Zbigniew Wassermann.
Były szef MSWiA Janusz Kaczmarek po swym przesłuchaniu w Łodzi powtórzył, że podczas narady krytykował pomysł zatrzymania Blidy i mówił, że nie było do tego podstaw i dowodów. Według niego, były naciski polityczne i wiele nieprawidłowości w tej sprawie. "Jarosław Kaczyński wiedział o zatrzymaniu i doradzał, by b. posłanka SLD nie była wyprowadzana w kajdankach" - mówił dziennikarzom Kaczmarek. Część jego informacji miał potwierdzić Kornatowski.
Co innego utrzymywali kilka miesięcy temu inni uczestnicy narady: Zbigniew Ziobro, Święczkowski, Szałek i Kamiński. Mówili oni, że Kaczmarek nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń w sprawie Blidy. Prokuratorzy nie ujawniają treści zeznań tych ostatnich.
Po przesłuchaniu Kamińskiego, mec. Piotrowski powiedział, że szef CBA potwierdził, że "takie narady, o jakie w tej sprawie chodzi, u premiera się odbywały". Piotrowski nie wykluczył w przyszłości wniosków o konfrontacje świadków. "Gazeta Wyborcza", powołując się na protokoły przesłuchań byłego szefa ABW Bogdana Święczkowskiego napisała, że zapewnił on prokuratorów, iż ani minister Ziobro, ani premier Kaczyński nie wywierali żadnych nacisków na śledczych w sprawie tzw. mafii węglowej. B. szef ABW - według "GW" - wziął na siebie odpowiedzialność za błędy podczas próby zatrzymania.
Na razie nie wiadomo, czy przesłuchani - na wniosek mec. Piotrowskiego - zostaną w charakterze świadków także prezydent Lech Kaczyński oraz b. poseł, detektyw Krzysztof Rutkowski.
Łódzka prokuratura okręgowa bada okoliczności planowanego zatrzymania oraz śmierci Blidy. B. posłanka i b. minister budownictwa w kwietniu ub. r. popełniła samobójstwo, gdy funkcjonariusze ABW przyszli przeszukać jej dom w Siemianowicach Śląskich i - na polecenie Prokuratury Okręgowej w Katowicach - zatrzymać ją w związku z podejrzeniami o korupcję w handlu węglem.
Śledztwo ma ustalić m.in. czy w trakcie zatrzymywania doszło do niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy ABW. Śledczy badają także prawidłowości decyzji prokuratury w sprawie wydania postanowienia o przedstawieniu zarzutów Blidzie i jej zatrzymaniu, w tym także wątek ewentualnych nacisków na prokuratorów.
Dotąd zarzut niedopełnienia obowiązków usłyszał funkcjonariusz katowickiej delegatury ABW Grzegorz S. Kierował on akcją zatrzymania Barbary Blidy w jej domu i - według śledczych - nie sprawdził czy b. posłanka miała broń. Grozi mu kara do 3 lat pozbawienia wolności. Według "Gazety Wyborczej", podczas przesłuchania S. miał wyjaśniać, że "nie przekazano mu żadnej informacji, że pani Blida oraz jej mąż posiadają lub mogą posiadać broń palną".
Łódzcy prokuratorzy nie udzielają informacji, czy zarzuty w tej sprawie usłyszą także inne osoby, w tym kolejni funkcjonariusze ABW. W ocenie pełnomocników rodziny Blidów, zarzuty powinna usłyszeć także funkcjonariuszka ABW, która miała pilnować Blidy w łazience.
pap, ss