"Superwizjer" TVN poinformował w poniedziałek, że kontrakt na dostawę gazu do Polski, zawarty w 2003 r. za rządów SLD, podpisała węgierska firma Eural Trans Gas, którą kontrolował Siemion Mogilewicz - ojciec chrzestny rosyjskiej mafii.
Były wiceminister gospodarki Paweł Poncyljusz (PiS) powiedział na konferencji, że fakty te zmuszają do postawienia kilku pytań związanych z bezpieczeństwem energetycznym Polski.
Według niego, trzeba odpowiedzieć na pytanie, czy Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego informowała decydentów w Polsce o podejrzeniu powiązania Eural Trans Gazu z mafią rosyjską. "Jeśli takie informacje były (...) to na jakim poziomie zostały wstrzymane? (...) A jeśli dotarły te informacje na poziom rządowy, to czemu nikt z nich nie skorzystał?" - pytał Poncyljusz.
Były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, obecnie poseł PiS Antoni Macierewicz podkreślił też, że w 2003 roku PGNiG było firmą całkowicie państwową.
"Stawiamy również pytanie do rządu, jakie są przyczyny, dla których zdjęto z listy indykatywnej (listy projektów, które mają być dofinansowane z funduszy UE) projekt budowy gazoportu, który miał być jednym z elementów budowy systemu bezpieczeństwa energetycznego w Polsce?" - mówił Poncyljusz.
"Jeśli z listy indykatywnej rząd w tej chwili wykreśla ten projekt, to stawia znak zapytania i nad bezpieczeństwem energetycznym. (...) Czy warto rezygnować z tego typu projektu, zwłaszcza w obliczu tych informacji, które docierają do nas w ostatnich dniach" - zastanawiał się.
"Dzisiaj, kiedy przyszłość gazoportu została poddana w wątpliwość, musimy zastanowić się czy rząd pana (Donalda) Tuska nie wkracza na te same tory, po których się poruszał rząd pana (Leszka) Millera" - powiedział z kolei Macierewicz.
Zapowiedział też, że ze specjalnym pismem w sprawie bezpieczeństwa energetycznego do premiera zwróci się szef klubu PiS Przemysław Gosiewski. Z kolei klub zwróci się do rządu o przedstawienie specjalnej informacji w sprawie stanu bezpieczeństwa energetycznego kraju.
Tymczasem przewodniczący klubu PO Zbigniew Chlebowski powiedział później dziennikarzom w Sejmie, że kontrakt na dostawę gazu podpisany za rządów SLD z firmą Eural Trans Gas, został przedłużony na kolejne dwa lata w listopadzie 2006 roku - właśnie za rządów PiS.
Odpowiadając na ten zarzut były koordynator służb specjalnych, poseł PiS Zbigniew Wassermann przyznał w rozmowie z dziennikarzami, że w listopadzie 2006 roku kontrakt został przedłużony na kolejne dwa lata. Dodał jednak, że Chlebowski nie "orientuje się" w tym, że kontraktowanie umów w dostawach gazu trwa miesiące albo lata. "Nie można kraju zostawić bez alternatywy" - podkreślił Wassermann.
Odnosząc się do zarzutu skreślenia gazoportu "z listy indykatywnej" Chlebowski powiedział w TVN24, że inwestycja ta została skreślona ponieważ "jest totalnie nieprzygotowana, nie ma koncepcji, nie ma dokumentacji projektowej".pap, ss, ab