Wytłumaczył, że powodem są "polityczne i proceduralne problemy, które uniemożliwiły zgodę rządu (Serbii) na podpisanie porozumienia".
"Mam nadzieję, że problemy te zostaną szybko przezwyciężone, ale muszę powiedzieć, że bardzo żałuję, iż musimy przełożyć podpisanie porozumienia" - dodał Rehn.
28 stycznia, kilka dni przed drugą turą wyborów prezydenckich w Serbii, na skutek oporu Holandii kraje UE nie porozumiały się w sprawie podpisanie z Serbią wynegocjowanej już umowy stowarzyszeniowej. Zdaniem Hagi warunek pełnej współpracy Belgradu z trybunałem ds. zbrodni wojennych w dawnej Jugosławii musi być ściśle przestrzegany, a to oznacza schwytanie i wydanie oskarżonych o zbrodnie, w tym generała Ratko Mladicia.
UE zaoferowała wówczas Serbii przejściowe porozumienie polityczne, chcąc poprzeć w wyborach prezydenckich ubiegającego się o reelekcję proeuropejskiego Borisa Tadicia i zapewniając, że miejsce Serbii jest w UE. Porozumienie, którego podpisanie planowano na 7 lutego, miałoby stanowić ramy dla dialogu politycznego, wolnego handlu, zniesienia wiz czy współpracy w dziedzinie edukacji.
Ofercie tej zaciekle sprzeciwił się jednak serbski premier Vojislav Kosztunica, którego dodatkowo rozeźliło przyjęcie przez UE w poniedziałek ram prawnych dla cywilnej unijnej misji, która ma zostać wysłana do Kosowa, by wesprzeć tamtejszą administrację. To krok ku uznaniu niepodległości Kosowa, na co nie ma i nie będzie zgody Serbii - argumentował premier. Jego zdaniem w obecnej sytuacji podpisanie porozumienia z UE oznaczałoby "zgodę na niepodległość Kosowa".
Zdaniem analityków, Kosztunica chce w ten sposób zmusić Unię Europejską do wyboru pomiędzy uznaniem niepodległości Kosowa, a zacieśnianiem związków z Serbią. Dlatego, wywołując kryzys rządowy, odmówił zwołania gabinetu w celu upoważnienia swojego przedstawiciela do podpisania porozumienia.
Kosztunica liczy, że w sporze z proeuropejskimi koalicjantami poprze go parlament, przyjmując rezolucję zakazującą podpisania porozumienia z UE tak długo, jak długo Unia będzie się upierała przy wysłaniu misji do Kosowa.
"To wyjątkowo poważna sytuacja, rząd jest sparaliżowany" - powiedział w środę szef serbskiej dyplomacji Vuk Jeremić z Partii Demokratycznej (DS), która razem z Demokratyczną Partią Serbii (DSS) Kosztunicy tworzy koalicję rządową.
Przywódca demokratów Tadić został wybrany na prezydenta zapewniając, że będzie prowadził Serbię do UE niezależnie od rozwiązania statusu Kosowa, czym zyskał sobie poparcie UE.
Komisarz Rehn stanowczo sprzeciwił się w środę wiązaniu obu tych kwestii. "Ubolewam głęboko nad obstrukcją niektórych polityków w Belgradzie. Nie potrafią oni wsłuchać się w głos swojego narodu, który (w wyborach) opowiedział się za europejską przyszłością Serbii" - powiedział komisarz, podkreślając, że 70 proc. Serbów jest za członkostwem swego kraju w UE.
Ponieważ kosowscy politycy zapowiadają ogłoszenie niepodległości w lutym - prawdopodobnie przed zaplanowanym na 18 lutego posiedzeniem ministrów spraw zagranicznych UE w Brukseli - unijni dyplomaci uważają, że perspektywa podpisania porozumienia politycznego się oddala. Rehn przypomniał jednak, że celem i tak pozostaje podpisanie prawdziwej umowy stowarzyszeniowej, która stanowiłaby pierwszy konkretny krok Serbii ku członkostwu w UE. Zapowiedział, że 18 lutego ponownie będą o tym rozmawiać szefowie dyplomacji krajów UE.
Wcześniej prokurator haskiego trybunału Serge Brammertz ma udać się do Belgradu, by wydać swoją ocenę współpracy serbskich władz z trybunałem. Komisja Europejska ma nadzieję, że jego pozytywna opinia zdoła zmienić pryncypialne stanowisko Holandii i wspierającej jej Belgii, czyli skłonić te kraje do zgody na podpisanie umowy stowarzyszeniowej z Serbią.
Komisji Europejskiej i większości krajów UE zależy na porozumieniu z Serbią, by złagodzić nieco konsekwencje ogłoszenia niepodległości przez Kosowo.
USA i większość krajów UE opowiadają się za przyznaniem Kosowu "kontrolowanej niepodległości", czemu przeciwne są Serbia oraz patronująca jej politycznie Rosja. Rosyjskie weto uniemożliwia Radzie Bezpieczeństwa ONZ wprowadzenie jakichkolwiek zmian w statusie Kosowa, którego ludność stanowią w 90 procentach Albańczycy.
pap, ss