Jak poinformował Krzysztof Gielsa, rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej we Wrocławiu zgłoszenie o podejrzanej przesyłce było ok. 19.30. "Prawdopodobnie pracownik sortowni zauważył na specjalnym skanerze, że jedna z przesyłek ma dziwną zawartość. Kontury wskazywały na granat" - opowiadał Gielsa.
Dodał, że na miejsce wezwano specjalnego psa, który siadając przy przesyłce potwierdził wcześniejsze przypuszczenia. Ostatecznie przesyłką zajęli się policyjni pirotechnicy, którzy zabezpieczyli granat.
Natomiast Krzysztof Zaporowski z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu nie potrafił powiedzieć co to był za granat. "Obecnie wyjaśniamy do kogo była adresowana przesyłka i kto ją nadał" - mówił Zaporowski.
W wyniku działań nikt nie ucierpiał. Gielsa dodał, że zagrożenie istniało ale "wszystko dobrze się skończyło".
ab, pap