O możliwej zmianie stanowiska Polski, która do tej pory dosyć ostrożnie wypowiadała się w sprawie niepodległości Kosowa napisała piątkowa "Gazeta Wyborcza". Dotychczas spodziewano się, że Polska uzna niepodległość Kosowa, ale nie w gronie pierwszych państw UE.
Rzecznik MSZ Piotr Paszkowski powiedział w piątek, że nasz kraj podejmie decyzję w sprawie uznania niepodległości Kosowa po przyjęciu stanowiska przez ministrów spraw zagranicznych Unii Europejskiej, którzy spotykają się w poniedziałek w Brukseli. Dlatego też oficjalnie MSZ na razie nie wypowiada się w tej sprawie.
Nieoficjalnie źródła zbliżone do kierownictwa MSZ potwierdziły jednak, że intencją naszego kraju jest mieć "przejrzyste" stanowisko w sprawie Kosowa i uznać jego niepodległość możliwie szybko.
Tymczasem według szefa komisji spraw zagranicznych Parlamentu Europejskiego Jacka Saryusz-Wolskiego, Rada Unii Europejskiej obecnie dąży to tego, aby w sprawie Kosowa cała Unia wystąpiła "możliwie jednomyślnie". Dlatego, jego zdaniem, może wcale nie być kilku fal uznawania przez europejskie kraje niepodległości tej prowincji.
"Jest próba takiego zorganizowania stanowiska Unii, ażeby maksymalnie - jeżeli nie wszystkie (kraje) od razu uznały (niepodległość Kosowa), to żeby ten główny trzon z jak najmniejszą liczbą wyjątków - wiemy o które chodzi - uznał niepodległość Kosowa. Także tam być wcale nie będzie pierwszej, drugiej i trzeciej fali" - powiedział Saryusz-Wolski.
Według niego, ostateczna lista krajów UE, które zdecydują się uznać niepodległość Kosowa "będzie jasna w ostatniej chwili". "Ja sądzę, że będzie większość (która jednocześnie uznana niepodległość Kosowa) i jakieś nieliczne wyjątki" - ocenił Saruyusz-Wolski.
Wiadomo, że niechętne wobec uznania niepodległości Kosowa są Cypr, Rumunia, Słowacja i Hiszpania.
Niepodległość innego państwa nasz kraj uznaje w formie uchwały rządu. Sprawa uznania niepodległości Kosowa musi więc trafić na Radę Ministrów, po przyjęciu odpowiedniej uchwały, staje się ona oficjalnym stanowiskiem Polski.
Spodziewane jest, że serbska prowincja może ogłosić niepodległość w niedzielę 17 lutego. Niepodległość Kosowa są gotowe uznać Stany Zjednoczone i większość państw Unii Europejskiej. Gwałtownie sprzeciwiają się temu Serbia, dla której Kosowo jest kolebką jej państwowości i religii, oraz Rosja.
Antycypując nieuniknione ogłoszenie niepodległości przez władze Kosowa, Belgrad zapowiada działania odwetowe, łącznie z blokadą gospodarczą i obniżeniem rangi stosunków dyplomatycznych z państwami, które kosowską niepodległość uznają.
Choć uznanie niepodległości Kosowa narusza zasadę o nienaruszalości granic w Europie, w naszym kraju sprawa nie budzi raczej kontrowersji.
"Myślę, że Polska znajdzie się w gronie państw, które uznają niepodległość Kosowa, kierując się głównie tym, że nikt nie znalazł skutecznego sposobu na pogodzenie dwóch krwawo zwaśnionych narodów" - uważa marszałek Sejmu Bronisław Komorowski (PO). Jego zdaniem, Polska powinna zachować się tak jak zachowa się większość państwa Unii Europejskiej
Według Komorowskiego, należy powiedzieć sobie, że "nie uznanie niepodległości Kosowa powinno oznaczać gotowość do przedłużania w nieskończoność misji wojskowej w tym regionie". W ocenie marszałka, nie byłoby to najszczęśliwsze rozwiązanie.
"Polska stanęła kiedyś bardzo mocno na gruncie prawa państwa do samostanowienia. Kosowarowie mają także to prawo" - powiedział w piątek Komorowski dziennikarzom.pap, em