Powodem odroczenia jest zły stan zdrowia oskarżonego w tym procesie b. posła SLD Andrzeja Pęczaka. Sąd postanowił jednocześnie, że w ciągu miesiąca biegli z łódzkiego Zakładu Medycyny Sądowej (ZMS) mają ocenić, czy oskarżony może brać udział w procesie, a jeżeli jego obecny stan zdrowia na to nie pozwala, to kiedy będzie mógł on uczestniczyć w rozprawach.
Sąd zdecydował o tym po przesłuchaniu biegłego, który sporządzał już opinię o stanie zdrowia b. posła dla łódzkiego sądu rejonowego. Na jej podstawie tamten sąd zawiesił postępowanie.
Sąd Okręgowy uznał jednak, że ta opinia jest niejasna, a czy Pęczak może brać udział w procesie powinni wypowiedzieć się specjaliści z ZMS. Zobowiązał także oskarżonego do stawienia się na badania, jeżeli biegli będą je chcieli przeprowadzić.
"Sprawa ma skomplikowany charakter. Opinia ma bardzo duże znaczenie dla dalszego przebiegu procesu wobec także innych oskarżonych" - podkreślił sędzia Sławomir Lerman. Przypomniał, że w przypadku jeżeli oskarżony będzie zbyt chory aby brać udział w procesie, może skutkować to wyłączeniem jego sprawy do odrębnego postępowania.
Sąd odroczył rozprawę do 7 kwietnia, kiedy to mają zostać przesłuchani biegli z ZMS.
Pęczak przeszedł w październiku ub. roku operację w jednym z łódzkich szpitali po tym, jak lekarze wykryli u niego raka prostaty. Od tego czasu przebywa na zwolnieniu lekarskim. Kilka tygodni temu biegły lekarz z zakresu onkologii wydał opinię, z której wynika, że przez następne pół roku - ze względu na zły stan zdrowia - nie może on brać udziału w rozprawach. Na jej podstawie Sąd Rejonowy w Łodzi miesiąc temu zawiesił łódzki proces b. posła. Zapowiedział także zlecenie przygotowania opinii zespołowi biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej. Mają oni ocenić stan zdrowia oskarżonego i stwierdzić, kiedy znów będzie mógł uczestniczyć w postępowaniu.
Na tę opinię czeka także sąd w Pabianicach, który bezterminowo odroczył proces, w którym o korupcję oskarżeni są: Pęczak, znany lobbysta Marek Dochnal oraz jego asystent.
W toczącym się od dwóch lat procesie w sprawie niegospodarności w WFOŚiGW w Łodzi na ławie oskarżonych zasiadają 23 osoby, obok b. barona SLD, także b. marszałek województwa z ramienia SLD Waldemar Matusewicz, b. prezes Funduszu Marek K. oraz b. członkowie zarządu i rady nadzorczej tej instytucji. Oskarżeni nie przyznają się do winy. Większości z nich grozi kara do 10 lat więzienia, niektórym - do 3 lat pozbawienia wolności.
Według prokuratury, w związku z działalnością oskarżonych Fundusz stracił w sumie ponad 42 mln zł. Zarzuty dotyczą przeznaczania pieniędzy na cele niezgodne ze statutem Funduszu. Inwestycje podejmowane przez tę instytucję były chybione i przyniosły wielomilionowe straty. Zdaniem prokuratury, olbrzymie szkody przyniosły Funduszowi m.in. zakup akcji Banku Częstochowa czy pożyczki udzielane rodzinie Kazimierza Grabka - "króla żelatyny".
ab, pap