Prokuratura domagała się przedłużenia aresztu do 31 maja. Wcześniej decyzję o wypuszczeniu Dochnala z aresztu, po 3 latach i 4 miesiącach, podjął sąd okręgowy. Prokuratura nie może już odwołać się od decyzji sądu apelacyjnego. Prokuratorzy wnoszący o areszt nie chcieli komentować orzeczenia.
Według Marka Dochnala, tą decyzją sądu Polska wraca do praworządnych zasad. W jego ocenie decyzja sądu i jej uzasadnienie pokazuje dobitnie, że nie można bez końca trzymać człowieka w areszcie. Dochnal zadeklarował, że zależy mu na szybkim postępowaniu w jego sprawach przed sądem. Zapewnił, że nie będzie utrudniał postępowań prowadzonych w jego sprawie i wykona postanowienie sądu.
Przewodniczący składu sędzia Jerzy Leder mówił w obszernym ustnym uzasadnieniu, że wolność człowieka podlega ochronie prawnej, a może być ograniczona tylko w wyjątkowych przypadkach i jedynie w zgodzie z prawem. "To zasadnicze zasady obowiązujące w tej sprawie" - podkreślał.
Sąd apelacyjny nie podważył wcześniejszych decyzji sądów niższej instancji, które przedłużały areszt Dochnalowi, bo istniało i istnieje duże prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanych mu czynów. "Jedna z przesłanek pozwalających na areszt została spełniona. Nie oznacza to winy, bo o tym wypowie się sąd orzekający w tej sprawie" - powiedział sędzia.
W uzasadnieniu decyzji sąd podkreślał, że na obecnym etapie spraw Dochnala nie ma już zagrożenia matactwem z jego strony, bo przeprowadzono już większość dowodów. "Akta to 200 tomów, do przeprowadzenia pozostały w zasadzie jedynie dowody z zagranicy w ramach międzynarodowej pomocy prawnej. Obawa matactwa mogła uzasadniać stosowanie aresztu na początku śledztwa, a nie na tym etapie spraw" - zbijał argumenty prokuratorów sąd.
W ocenie sądu argumentem za pozostawieniem Dochnala w areszcie nie może być też obawa, że opuści on kraj. Sędzia Leder podkreślał, że to, iż lobbysta nawet nie posiadając paszportu mógłby przekroczyć granice, np. w państwach Schengen, nie może przesądzać o stosowaniu wobec niego najsurowszego środka zapobiegawczego, jakim jest areszt.
Przypomniał też, że Dochnal przez 6 dni posiadał ważny paszport i mógł z nim uciec z Polski. Nie zrobił tego i oddał dokument - podkreślał sąd.
Sędzia Leder podkreślał również, że nietrafione są argumenty prokuratury, jakoby sąd powinien decydować jedynie o stosowaniu aresztu w sprawie toczącej się od 2006 r., a nie wcześniej (od 28 września 2004 r. gdy Dochnal trafił do aresztu). Sąd podkreślał, że chodzi o wyłączone z głównej sprawy wątki postępowania, jednak czym innym jest wyłączanie wątków do nowej sprawy, a czym innym czas stosowania wobec tej samej osoby długotrwałego aresztowania.
"Liczy się bowiem faktyczny okres aresztowania przed wydaniem wyroku, a nie okres aresztowania w sprawie rozpatrywanej w danym momencie przez sąd" - podkreślał Leder.
Sąd zaznaczył, że Europejski Trybunał Sprawiedliwości w sprawach o zbyt długie stosowanie aresztu w oparciu o przesłanki, które podnosił prokurator w sprawie Dochnala - obawa matactwa i ucieczki z kraju w powiązaniu z wysoką karą zagrażającą za przestępstwo - orzekał na korzyść aresztowanych.
"Zagrożenie surową karą w powiązaniu z uzasadnioną obawą matactwa może uprawniać do stosowania i przedłużania aresztowania, jedynie na początkowym etapie śledztwa. Z upływem czasu obawy te stają się mniej właściwe i nie mogą stanowić podstawy do stosowania długotrwałego aresztowania - jak w omawianej sprawie" - podkreślił Leder.
Warszawski sąd we wtorek wyłączył jawność części rozprawy - wystąpienia stron. Jawne były jedynie początkowy referat sędziego sprawozdawcy i końcowe orzeczenie sądu.
Dochnal wyszedł na wolność 31 stycznia. Prokuratura domagała się kolejnego przedłużenia mu aresztu - do 31 maja - jednak warszawski sąd okręgowy nie uwzględnił tego wniosku. Znany lobbysta został aresztowany we wrześniu 2004 r. w związku ze śledztwem prowadzonym wspólnie przez Prokuraturę Apelacyjną w Łodzi i łódzką ABW, dotyczącym "korupcji funkcjonariuszy pełniących funkcje publiczne". Chodziło o korumpowanie b. "barona" SLD w Łódzkiem i b. posła Andrzeja Pęczaka. Potem był aresztowany za przestępstwa gospodarcze.
Pierwsze z tych śledztw zakończyło się już aktem oskarżenia. Ciągle toczy się drugie, prowadzone już przez prokuraturę w Katowicach, w którym lobbysta jest podejrzany o pranie brudnych pieniędzy - według nieoficjalnych informacji chodzi o 70 mln zł - a także przestępstwa przeciwko dokumentom i udział w obrocie środkami odurzającymi.pap, ss, ab