"Na pewno Kancelaria Prezesa Rady Ministrów to nie jest sklep warzywny, w związku z tym zasługuje na pewnego rodzaju ochronę, jeśli chodzi o ochronę związaną również z możliwością komunikacji" - stwierdził Ziobro na wtorkowej konferencji prasowej.
Dodał, że jako minister sprawiedliwości w rządzie Jarosława Kaczyńskiego "nie miał takiej kompetencji by wiedzieć wszystko", dlatego może tylko odwołać się do swojej "wiedzy natury ogólnej".
Ziobro podkreślił, że decyzje o ewentualnym używaniu urządzeń zagłuszających miał prawo podjąć minister spraw wewnętrznych, któremu podlega Biuro Ochrony Rządu.
"Jeżeli chodzi o pewne ogólne zasady, to mogę powiedzieć, że na przykład u mnie w gabinecie (...) system związany z zabezpieczeniem antypodsłuchowym był włączany wtedy, kiedy była taka potrzeba, czasami został włączony i nikt go nie wyłączył i po prostu sobie chodził" - mówił Ziobro.
"Jak podejrzewam, dysponent obiektu ma prawo podjąć decyzję we właściwym momencie, czy chce takiego systemu używać, czy też nie" - powiedział b.minister.
Zaznaczył, że "nieraz sam doświadczał" działania systemu zagłuszającego przed posiedzeniami Rady Ministrów lub po nich. Ziobro zastrzegł jednak, że pielęgniarki nie prowadziły wtedy protestu.
B. premier Jarosław Kaczyński przyznał w poniedziałek w Łodzi, że w czerwcu ub. roku telefony komórkowe w okolicach Kancelarii Premiera były zagłuszane, ale nie miało to związku z protestem pielęgniarek. Według niego, związane to było z bezpieczeństwem państwa. Nie chciał jednak ujawnić, o jakie przyczyny chodziło.
Odnosząc się do sprawy marszałek Sejmu Bronisław Komorowski (PO) powiedział we wtorek dziennikarzom, że radziłby, "aby nie chować się już za tarczą tajemnicy, tylko po prostu powiedzieć +przepraszam, to się zdarzyło, a zdarzyć się nie powinno+".
"Można sobie wyobrazić, że któraś z pań pielęgniarek była jakąś Matą Hari i wykonywała jakieś straszne działania wywiadowcze, co by uzasadniało uruchomienie zagłuszaczy w okolicach Kancelarii Premiera" - ironizował Komorowski, pytany o możliwe powody zagłuszania pielęgniarek.
Zdaniem marszałka, "jak ma się coś do ukrycia, to ukrywa się to (...) za zasłoną tajemnicy państwowej czy wojskowej".
Komentując wypowiedź Komorowskiego, Ziobro pytał "dlaczego właśnie w tym momencie, już drugi tydzień, ten temat jest kontynuowany przez posłów PO, mimo że padają wyczerpujące odpowiedzi".
Według Ziobry, dzieje się tak dlatego, że "rząd PO, w tym m.in. marszałek Komorowski popełniają niestety wielki blamaż, wielką kompromitację". Jak ocenił, chodzi o to, by "odwrócić uwagę od nieporadności" rządu Donalda Tuska, który, w ocenie Ziobry, jest "całkowicie bezradny".
ab, pap