Lokalne władze uznały to za przejaw ekstremizmu i złożyły doniesienie do prokuratury. Ta wszczęła postępowanie wyjaśniające. We wtorek 47-letni Awierkijew był przez ponad godzinę przesłuchiwany.
Gniew władz permski dziennikarz i obrońca praw człowieka ściągnął na siebie artykułem "Putin - nasz dobry Hitler", opublikowanym w grudniu 2007 roku w dodatku do niezależnej gazety regionalnej "Licznoje Dieło".
Awierkijew dowodził w nim, że prezydent Putin, "podobnie jak 80 lat przed nim kanclerz Rzeszy Hitler, pretenduje do absolutnej władzy, ograniczonej tylko ambicjami przywódcy i miłością narodu".
W innym miejscu autor i zarazem redaktor naczelny gazety określa Putina mianem kontynuatora "ciemnego" dzieła Iwana Groźnego, Mussoliniego, Hitlera, Stalina i Mao Zedonga (Mao Tse-Tunga).
"Porównanie do Hitlera może być obraźliwe dla każdego człowieka. Jednocześnie gdy specjalnie przeszkolona młodzież nazywa demokratów faszystami, to przyjmowane jest to jako coś normalne i nikt nikogo nie ciąga po sądach" - skomentował sytuację w Permie sekretarz generalny Związku Dziennikarzy Rosji Igor Jakowienko, cytowany w środę przez moskiewskie media.
We wrześniu zeszłego roku za porównanie Putina do standartenfuehrera SS Maksa Otto von Stierlitza, bohatera popularnego radzieckiego serialu telewizyjnego "Siedemnaście mgnień wiosny", w Saratowie zamknięta została lokalna gazeta "Saratowskij Riepartior".
Opublikowała ona na pierwszej stronie fotomontaż przedstawiający Putina i deputowanego lokalnej Dumy Michaiła Isajewa w mundurach SS. Obok umieściła napis: "A Was, Stierlitz, proszę, byście zostali...".
O Isajewie zrobiło się w Saratowie głośno, gdy zaproponował, by zezwolić Putinowi na sprawowanie urzędu szefa państwa przez jeszcze jedną kadencję.
Isajew to prawdziwe nazwisko filmowego Stierlitza. Putin w drugiej połowie lat 80. pracował w randze pułkownika w rezydenturze KGB w ówczesnej NRD.
ab, pap