Jak powiedziała żona lobbysty Aleksandra Dochnal, zawiadomienie dotyczy art. 230 Kodeksu karnego, zgodnie z którym "kto, powołując się na wpływy w instytucji państwowej, samorządowej, organizacji międzynarodowej albo krajowej lub w zagranicznej jednostce organizacyjnej dysponującej środkami publicznymi albo wywołując przekonanie innej osoby lub utwierdzając ją w przekonaniu o istnieniu takich wpływów, podejmuje się pośrednictwa w załatwieniu sprawy w zamian za korzyść majątkową lub osobistą albo jej obietnicę, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8".
Dochnal w poniedziałek w programie "Teraz My" w TVN mówił, że w czasie, gdy przebywał w areszcie, "pewne osoby" składały jego rodzinie propozycję pomocy w zamian za gratyfikację finansową. Pytany, o kogo chodzi - wyjawił, że o dziennikarza. Poza anteną, w transmitowanej w internecie części programu ujawnił, że chodzi o Dorotę Kanię, dziennikarkę "Wprost".
"Pani Dorota Kania pożyczyła kilkaset tysięcy złotych od mojej rodziny, obiecując kontakty z politykami Prawa i Sprawiedliwości" - mówił Dochnal. Dodał, że po przegranych przez PiS wyborach Kania zwróciła pieniądze.
Z dokumentów opublikowanych na stronie "Teraz My" wynika, że Kania zawarła dwie umowy pożyczki - datowaną na 22 grudnia 2005 r. w wysokości 100 tys. zł i datowaną na 10 czerwca 2006 r. na kwotę 145 tys. zł. Obie miały być spłacone do 31 grudnia 2006 r. Pod umową widnieją podpisy Kani i B. Pietrzyk - teściowej Dochnala.
Po tych doniesieniach redaktor naczelny "Wprost" Stanisław Janecki zawiesił Kanię w obowiązkach. W przesłanym mediom oświadczeniu napisał, że zrobił to, dbając o etyczne standardy dziennikarstwa. Sama Kania zapowiedziała pozew do sądu przeciwko Dochnalowi.
Dochnal spędził w areszcie ponad 3 lata. Wyszedł na wolność 31 stycznia. Prokuratura domagała się kolejnego przedłużenia mu aresztu - do 31 maja - jednak warszawski sąd okręgowy nie uwzględnił tego wniosku. Znany lobbysta został aresztowany we wrześniu 2004 r. w związku ze śledztwem prowadzonym wspólnie przez Prokuraturę Apelacyjną w Łodzi i łódzką ABW, dotyczącym "korupcji funkcjonariuszy pełniących funkcje publiczne". Chodziło o korumpowanie b. "barona" SLD w Łódzkiem i b. posła Andrzeja Pęczaka. Potem był aresztowany za przestępstwa gospodarcze.
Pierwsze z tych śledztw zakończyło się już aktem oskarżenia. Ciągle toczy się drugie, prowadzone już przez prokuraturę w Katowicach, w którym lobbysta jest podejrzany o pranie brudnych pieniędzy - według nieoficjalnych informacji chodzi o 70 mln zł - a także przestępstwa przeciwko dokumentom i udział w obrocie środkami odurzającymi.
pap, ss