O "demolowaniu" polskiej polityki zagranicznej przez obecny rząd oraz o możliwości stworzenia przez środowisko Radia Maryja nowej formacji mówił m.in. w czwartkowym wywiadzie dla portalu swojej partii prezes PiS Jarosław Kaczyński.
W rozmowie z portalem www.pis.org.pl były premier ocenił, że po następnych wyborach w parlamencie mogą znaleźć się tylko dwie partie - PO i PiS. - Ani PSL, ani LiD niczego do polskiego życia publicznego nie wnoszą - uważa prezes PiS. Jak argumentował, "duża część elektoratu o lewicowych zapatrywaniach w sferze ekonomicznej i socjalnej może głosować na PiS".
Jarosław Kaczyński pytany o możliwość powstania nowej formacji wokół środowiska Radia Maryja odpowiedział, że wedle jego wiedzy "pewne przygotowania do stworzenia nowej formacji mają miejsce". - Tu rodzi się pytanie, czy z punktu widzenia ojca dyrektora istnienie tylko jednej partii po prawej stronie jest rzeczą akceptowalną czy też nie - mówił prezes PiS.
Według niego, "czynnikiem dynamizującym może być stosunek do UE i wybory europejskie". Jak podkreślił, PiS było zwolennikiem wejścia do Unii i nie jest wobec niej "tak krytyczne, jak Radio Maryja".
- Pod pewnymi warunkami akceptujemy również traktat unijny. Ale proszę też pamiętać, że w PiS jest skrzydło, które myśli podobnie jak środowiska związane z ojcem Tadeuszem Rydzykiem. Nie jest więc tak, że są to różnice przepastne. Niemniej one są - powiedział prezes PiS.
Kaczyński, jak mówił, "nie byłby bardzo zaskoczony, gdyby po kolejnych wyborach w parlamencie znalazłyby się tylko dwie partie".
- Mielibyśmy zatem taki model: dwie partie prawicowe, przynajmniej w sensie deklaratywnym, wywodzące się z ruchu antykomunistycznego, chociaż w wypadku PO jest to w dużej mierze mitem. Model, jak na Europę wyjątkowy - powiedział szef PiS.
Prezes PiS jest zdania, że PSL może spotkać los "przystawek" (koalicjantów PiS - LPR i Samoobrony).
Jarosław Kaczyński podkreślił, że w ostatnich wyborach prezydenckich "ludzie o tradycyjnie lewicowych przekonaniach rozumianych jako wrażliwość społeczna, a nie jako nowe projekty kulturowe, poparli w niemałej mierze Lecha Kaczyńskiego".
Bardzo krytycznie szef PiS ocenił politykę zagraniczną prowadzoną przez obecny rząd. - Tu mamy do czynienia z czymś, co można określić jako demolowanie. Myśmy, tworząc różne napięcia, wyrobili Polsce pewną pozycję - ocenił J.Kaczyński.
- Niemcy na pewno byli z naszej polityki niezadowoleni, ale wiedzieli też, że muszą utrzymywać stosunki z takim rządem jaki jest. I utrzymywali - powiedział J.Kaczyński.
W sprawach zagranicznych, w ocenie prezesa PiS, jego rząd "podbił stawkę".
- Teoretycznie więc można założyć, że teraz PO mogłaby zamienić to w jakiś pieniądz: obniżyć napięcia w zamian za określone ustępstwa - uważa J.Kaczyński. Według niego jednak, "na razie w ramach ustępstw rząd dostał zgodę na eksport mięsa do Rosji z polskich pięciu rzeźni". - To jest ustępstwo dla jakiegoś tam lobby w PSL, a nie ustępstwo polityczne - ocenił. - Coś takiego moglibyśmy zdobyć w każdym momencie - dodał.
W relacjach z Rosją, zdaniem prezesa PiS doszło obecnie do "kapitulacji".
- Po prostu mamy do czynienia z kapitulacją wobec Rosji. Kapitulacją o strategicznym zupełnie znaczeniu, bo jak my tak będziemy stawiać sprawę, to bez naszej inicjatywy nikt nas bronić nie będzie - powiedział były premier.
Według niego, "jak tak dalej pójdzie, to wkrótce pozycja Polski zostanie zredukowana do statusu niektórych małych krajów UE i NATO, które (...) pozostają w zależności od Rosji". "Rosjanie do tego dążą" - uważa.
Zdaniem prezesa PiS, Rosjanom "w zupełności wystarczy, gdy wszyscy będą wiedzieli, że w najważniejszych sprawach dotyczących Polski należy przede wszystkim słuchać tego, co mają do powiedzenia Moskwa oraz Berlin".
- Do tego polityka Tuska nas doprowadzi, zwłaszcza, jeśli zrezygnujemy z zainstalowania u nas elementów tarczy antyrakietowej - uważa szef PiS.
Kaczyński przywołał w wywiadzie lansowaną przez PiS koncepcję IV RP. - IV Rzeczpospolita to był pomysł na Polskę, który żeby się utrwalić, żeby stać się procesem nieodwracalnym wymagałby przynajmniej ośmiu-dziesięciu lat naszego rządzenia - przekonywał.
Prezes PiS mówił też o ataku na jego partię, ocenił też, że on sam jest atakowany "dlatego, że w ogóle jest".
- W istocie nie wiem, czy nawet ogłoszenie przeze mnie wycofania się z polityki, rezygnacji z mandatu poselskiego i schowanie się do mysiej dziury by wystarczyło, czy musiałbym popełnić samobójstwo, albo przynajmniej gdzieś wyjechać na Antarktydę, żeby się ode mnie odczepiono - powiedział.
Jarosław Kaczyński pytany o możliwość powstania nowej formacji wokół środowiska Radia Maryja odpowiedział, że wedle jego wiedzy "pewne przygotowania do stworzenia nowej formacji mają miejsce". - Tu rodzi się pytanie, czy z punktu widzenia ojca dyrektora istnienie tylko jednej partii po prawej stronie jest rzeczą akceptowalną czy też nie - mówił prezes PiS.
Według niego, "czynnikiem dynamizującym może być stosunek do UE i wybory europejskie". Jak podkreślił, PiS było zwolennikiem wejścia do Unii i nie jest wobec niej "tak krytyczne, jak Radio Maryja".
- Pod pewnymi warunkami akceptujemy również traktat unijny. Ale proszę też pamiętać, że w PiS jest skrzydło, które myśli podobnie jak środowiska związane z ojcem Tadeuszem Rydzykiem. Nie jest więc tak, że są to różnice przepastne. Niemniej one są - powiedział prezes PiS.
Kaczyński, jak mówił, "nie byłby bardzo zaskoczony, gdyby po kolejnych wyborach w parlamencie znalazłyby się tylko dwie partie".
- Mielibyśmy zatem taki model: dwie partie prawicowe, przynajmniej w sensie deklaratywnym, wywodzące się z ruchu antykomunistycznego, chociaż w wypadku PO jest to w dużej mierze mitem. Model, jak na Europę wyjątkowy - powiedział szef PiS.
Prezes PiS jest zdania, że PSL może spotkać los "przystawek" (koalicjantów PiS - LPR i Samoobrony).
Jarosław Kaczyński podkreślił, że w ostatnich wyborach prezydenckich "ludzie o tradycyjnie lewicowych przekonaniach rozumianych jako wrażliwość społeczna, a nie jako nowe projekty kulturowe, poparli w niemałej mierze Lecha Kaczyńskiego".
Bardzo krytycznie szef PiS ocenił politykę zagraniczną prowadzoną przez obecny rząd. - Tu mamy do czynienia z czymś, co można określić jako demolowanie. Myśmy, tworząc różne napięcia, wyrobili Polsce pewną pozycję - ocenił J.Kaczyński.
- Niemcy na pewno byli z naszej polityki niezadowoleni, ale wiedzieli też, że muszą utrzymywać stosunki z takim rządem jaki jest. I utrzymywali - powiedział J.Kaczyński.
W sprawach zagranicznych, w ocenie prezesa PiS, jego rząd "podbił stawkę".
- Teoretycznie więc można założyć, że teraz PO mogłaby zamienić to w jakiś pieniądz: obniżyć napięcia w zamian za określone ustępstwa - uważa J.Kaczyński. Według niego jednak, "na razie w ramach ustępstw rząd dostał zgodę na eksport mięsa do Rosji z polskich pięciu rzeźni". - To jest ustępstwo dla jakiegoś tam lobby w PSL, a nie ustępstwo polityczne - ocenił. - Coś takiego moglibyśmy zdobyć w każdym momencie - dodał.
W relacjach z Rosją, zdaniem prezesa PiS doszło obecnie do "kapitulacji".
- Po prostu mamy do czynienia z kapitulacją wobec Rosji. Kapitulacją o strategicznym zupełnie znaczeniu, bo jak my tak będziemy stawiać sprawę, to bez naszej inicjatywy nikt nas bronić nie będzie - powiedział były premier.
Według niego, "jak tak dalej pójdzie, to wkrótce pozycja Polski zostanie zredukowana do statusu niektórych małych krajów UE i NATO, które (...) pozostają w zależności od Rosji". "Rosjanie do tego dążą" - uważa.
Zdaniem prezesa PiS, Rosjanom "w zupełności wystarczy, gdy wszyscy będą wiedzieli, że w najważniejszych sprawach dotyczących Polski należy przede wszystkim słuchać tego, co mają do powiedzenia Moskwa oraz Berlin".
- Do tego polityka Tuska nas doprowadzi, zwłaszcza, jeśli zrezygnujemy z zainstalowania u nas elementów tarczy antyrakietowej - uważa szef PiS.
Kaczyński przywołał w wywiadzie lansowaną przez PiS koncepcję IV RP. - IV Rzeczpospolita to był pomysł na Polskę, który żeby się utrwalić, żeby stać się procesem nieodwracalnym wymagałby przynajmniej ośmiu-dziesięciu lat naszego rządzenia - przekonywał.
Prezes PiS mówił też o ataku na jego partię, ocenił też, że on sam jest atakowany "dlatego, że w ogóle jest".
- W istocie nie wiem, czy nawet ogłoszenie przeze mnie wycofania się z polityki, rezygnacji z mandatu poselskiego i schowanie się do mysiej dziury by wystarczyło, czy musiałbym popełnić samobójstwo, albo przynajmniej gdzieś wyjechać na Antarktydę, żeby się ode mnie odczepiono - powiedział.
Prezes PiS ocenił, że "mechanizm tych ataków jest prosty: ich autorzy traktują PiS, a w szczególności mnie, jako zagrożenie swoich interesów". Dlatego - jak powiedział - "nie zaprzestaną ataków, w tej chwili chcą atakować przez prezydenta".
ab, pap