Oficjalnym celem wizyty jest jego spotkanie z młodszym bratem i następcą Fidela Castro, nowym prezydentem i premierem Kuby, Raulem Castro, który powitał go na lotnisku.
Szczyt Grupy z Rio, gremium konsultacyjnego składającego się z prezydentów kilkunastu państw Ameryki Łacińskiej, doprowadził do tego, że prezydenci Kolumbii i Ekwadoru, Alvaro Uribe i Rafael Correa podali sobie ręce wśród oklasków innych uczestników spotkania.
Przyczyną konfliktu było naruszenie tydzień temu terytorium Ekwadoru - był to kolumbijski atak wojskowy na oddział lewackiej partyzantki kolumbijskiej FARC, który schronił się na ziemi ekwadorskiej.
Prezydent Chavez włączył się do konfliktu wysyłając czołgi i wojsko na granicę Kolumbii. W wyniku dwudniowych rozmów na szczycie Grupy z Rio również Uribe i Chavez podali sobie ręce przed kamerami światowych telewizji.
Nie są znane szczegóły mediacji i przebieg rozmów, które doprowadziły do zażegnania poważnego konfliktu trzech dużych państw Ameryki Łacińskiej.
Fidel Castro w swych artykułach na łamach prasy kubańskiej oskarżał o "wyreżyserowanie" konfliktu Stany Zjednoczone. Z treści tych artykułów, w których wystrzegał się krytykowania prezydenta Kolumbii wynika, że kubańscy sojusznicy Chaveza doradzali mu załagodzenie konfliktu z Bogotą.
W podobnym kierunku zmierzały rady szefowej dyplomacji USA, pani Condoleezzy Rice, która w piątek zaapelowała do prezydentów Kolumbii i Ekwadoru o "dyplomatyczne rozwiązanie konfliktu"pap, em