"Czuję się na razie na siłach podejmować te męki dalej" - deklaruje pani rzecznik udręczonym głosem w stacji ojca Rydzyka. Choć radiomaryjny elektorat stanął za Sowińską murem, wszystko wskazuje na to, że nawet najgorętsze modlitwy nie uchronią jej przed utratą stanowiska. Posłowie rozważają trzy warianty pozbycia się Sowińskiej.
Platforma Obywatelska pracuje nad nowym prawem o działalności rzecznika dzieci. Wczoraj powołany do tych prac zespół spotkał się po raz pierwszy. I bez ociągania podjął pierwsze decyzje. Posłowie chcą zmodyfikować obecne przepisy. Rzecznik dostanie szersze niż teraz uprawnienia, np. inicjatywę ustawodawczą i prawo występowania przed sądem w interesie strony. Rzecznik nadal ma być powoływany przez Sejm. Ale, uwaga - będzie musiał spełnić określone wymagania.
"Myślimy o wymogu wykształcenia, np. prawniczego lub pedagogicznego oraz koniecznym kilkuletnim doświadczeniu w pracy na rzecz dzieci" - mówi kierująca zespołem posłanka Magdalena Kochan. Gdy takie zapisy w ustawie zostaną przyjęte, Sowińska automatycznie straci urząd, bo nie spełnia żadnego z tych warunków (jest lekarką) - czytamy w dzienniku.
Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski jeszcze w tym tygodniu chce się spotkać z Sowińską osobiście. Będzie namawiał, by sama podała się do dymisji. Być może zaproponuje jej np. odprawę. Choć marszałkowi nie można odmówić umiejętności przekonywania do swoich racji, tym razem jego misja może spalić na panewce. Według nieoficjalnych informacji, jakie ma "Polska" od osób z otoczenia Ewy Sowińskiej, pani rzecznik chce jak najdłużej wytrwać na stanowisku. Miał ją do tego namawiać w telefonicznej rozmowie sam o. Tadeusz Rydzyk. W jednej z audycji w Radiu Maryja prowadzący tak wspierał Sowińską na duchu: "Obiecuję modlitwę, by sił pani minister nie zabrakło".
Cykl artykułów w "Polsce", krytykujących rządy Sowińskiej, nazywany jest na antenie sensacjami "niemieckiej gazety piszącej w języku polskim" - zauważa dziennik.
pap, ss