Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł w czwartek, że publicyście Jerzemu Markowi Nowakowskiemu należą się przeprosiny i 30 tys. zł od Skarbu Państwa, reprezentowanego przez MON, za "nieprawdziwe informacje" na jego temat w raporcie z weryfikacji WSI. Wyrok ten jest nieprawomocny, ale to pierwszy wyrok nakazujący organowi państwa przeprosiny za treść raportu, sygnowanego przez ówczesnego szefa komisji weryfikacyjnej WSI Antoniego Macierewicza.
"Osobiście bardzo się cieszę z takiego właśnie wyroku w sprawie Marka Nowakowskiego. Cieszę się, że przywrócono mu dobre imię i cześć. Żałuję, że musiał o to zabiegać na drodze sądowej. Od tej części wyroku nie będzie żadnej apelacji" - zapewnił dziennikarzy Klich.
Jak wyjaśnił apelacja MON, która jeszcze nie została złożona, będzie dotyczyła wyłącznie finansowej części wyroku. "Trudno mi sobie wyobrazić jako ministrowi obrony, że miałbym odpowiadać za kompletnie nieodpowiedzialne działania pana Antoniego Macierewicza, które naraziłyby Skarb Państwa na duże straty finansowe, bo przecież to nie tylko w tej sprawie można się spodziewać takiego wyroku" - mówił Klich.
Gdyby sąd drugiej instancji ponownie zasądził taka kwotę na rzecz Nowakowskiego, którą ministerstwo musiałoby wypłacić "będziemy występować w stosunku do pana Antoniego Macierewicza z oczekiwaniami finansowymi" - powiedział Klich. Szef resortu obrony nie sprecyzował, jak te oczekiwania będą formułowane tłumacząc, że to jeszcze "bardzo odległa sprawa".
Minister obrony uczestniczył w sobotę w dyskusji "Nowa architektura bezpieczeństwa w Europie. Rola i pozycja Polski", zorganizowanej w Krakowie przez Wyższą Szkołę Europejską im. Tischnera i "Tygodnik Powszechny".
ab, pap