"Psy salonowe" - tak mówi się o nowym przedsięwzięciu Władysława Pasikowskiego
Filmy Pasikowskiego były zawsze teatralne
"Kto się boi Virginii Woolf?" Edwarda Albee, sztuka przygotowana dla warszawskiego Teatru Powszechnego, opowiada o spotkaniu dwóch nieudanych małżeństw. Podczas kolacji gospodarze wyładowują na sobie żale i frustracje, a goście dają się wciągnąć w tę grę. W wydaniu Pasikowskiego sztuka Albee to kolejny przyczynek do pokazania, że kobiety potrafią tylko knuć, a mężczyźni pod ich wpływem szargają to, co najważniejsze - męską przyjaźń.
Wbrew pozorom, Pasikowski jako reżyser filmowy był zawsze mocno teatralny: głównych protagonistów jego filmów i toczone między nimi dialogi dałoby się bez problemu przenieść na scenę. Po wycięciu scen pościgów i strzelanin pozostałby kameralny dramat psychologiczny. Pasikowski to chyba czuje, dlatego po nieudanych filmach "Operacja Samum" i "Reich" (krytycy stwierdzili, że robiąc je, "Pasikowski zszedł na psy") trafił do teatru. Największy (ponad dwa metry wzrostu) polski reżyser nie zaskakuje zresztą widza po raz pierwszy - ma już na koncie telewizyjną reklamę batoników.
Drugie dno
Spektakl Albee często gościł w naszych teatrach. Mikołaj Grabowski, który dwa lata temu wyreżyserował tę sztukę w Krakowie, uważa, że dopiero przełom roku 1989 otworzył nam oczy na jej prawdziwe znaczenie. "Ile wcześniej wiedzieliśmy o potędze pieniądza, my, wpędzeni do kolejki po kawałek kiełbasy? Ile wiedzieliśmy o przekroczeniu norm tworzonych od wieków przez chrześcijaństwo, my, dla których Kościół był jedyną ostoją i fundamentem świadomości? Czy zdawaliśmy sobie sprawę, dokąd zabrnęła cywilizacja Zachodu i jakie to ma znaczenie dla ludzi? Jaki chaos panuje w poglądach, jak trudno nie zboczyć z obranej drogi, skoro tyle atrakcji oferuje świat?" - pytał Grabowski.
W Teatrze Powszechnym zaklinają się, że Pasikowski został zatrudniony na tych samych zasadach co inni reżyserzy. - Odnosi sukcesy filmowe. Mam wrażenie, że czekał na propozycję teatralną. Zgodził się niemal od razu, a my jesteśmy szczęśliwi - mówi dyrektor Krzysztof Rudziński. Gorzej było z aktorami. Najpierw trzeba było zrezygnować z Janusza Gajosa, bo odszedł z Powszechnego. Potem wycofał się Rafał Królikowski, który dostał propozycję występu w "Zemście" Andrzeja Wajdy. Gajosa zastąpił Marek Kondrat, jeden z ulubionych aktorów Pasikowskiego, Królikowskiego - Szymon Bobrowski. Role kobiece powierzono Krystynie Jandzie i Agnieszce Krukównie.
Uczeń Mike'a Nicholsa
Pasikowski wybrał dramat "Kto się boi Virginii Woolf?", mając w pamięci jego filmową wersję. W 1966 r. sztukę zekranizował Mike Nichols. Był to jego reżyserski debiut (rok później nakręcił słynnego "Absolwenta"). Główne role zagrali Elizabeth Taylor i Richard Burton, którzy nie musieli się zbytnio wysilać, bo ich własne życie małżeńskie było piekłem, o czym z upodobaniem donosiła prasa na całym świecie. Czarno-biały film otrzymał pięć Oscarów i do dzisiaj uznawany jest za klasykę. Pasikowskiego musiało pociągać natężenie histerii i ekshibicjonizmu, jakie ze swoich aktorów wydobył Nichols. W końcu on też próbował tak prowadzić aktorów - choćby w "Demonach wojny według Goi".
Ucieczka Pasikowskiego od kina nie jest pierwszym tego typu wypadkiem wśród naszych reżyserów. Lech Majewski z sukcesem wystawił "Carmen". Andrzej Żuławski wyprowadził wielu z równowagi swoją wersją "Strasznego dworu". Mariusz Treliński, jeszcze niedawno kreowany na nadzieję polskiego kina, po nakręceniu nieudanych "Egoistów" odnalazł się w operze. Jego "Madame Butterfly" była jednym z największych eksportowych sukcesów naszej kultury w ostatnich latach. Może za jakiś czas Pasikowski, nobliwy człowiek teatru, specjalista od klasyki i psychologicznych niuansów, słabo będzie pamiętał, że kiedyś uprawiał kino akcji?
"Kto się boi Virginii Woolf?" Edwarda Albee, sztuka przygotowana dla warszawskiego Teatru Powszechnego, opowiada o spotkaniu dwóch nieudanych małżeństw. Podczas kolacji gospodarze wyładowują na sobie żale i frustracje, a goście dają się wciągnąć w tę grę. W wydaniu Pasikowskiego sztuka Albee to kolejny przyczynek do pokazania, że kobiety potrafią tylko knuć, a mężczyźni pod ich wpływem szargają to, co najważniejsze - męską przyjaźń.
Wbrew pozorom, Pasikowski jako reżyser filmowy był zawsze mocno teatralny: głównych protagonistów jego filmów i toczone między nimi dialogi dałoby się bez problemu przenieść na scenę. Po wycięciu scen pościgów i strzelanin pozostałby kameralny dramat psychologiczny. Pasikowski to chyba czuje, dlatego po nieudanych filmach "Operacja Samum" i "Reich" (krytycy stwierdzili, że robiąc je, "Pasikowski zszedł na psy") trafił do teatru. Największy (ponad dwa metry wzrostu) polski reżyser nie zaskakuje zresztą widza po raz pierwszy - ma już na koncie telewizyjną reklamę batoników.
Drugie dno
Spektakl Albee często gościł w naszych teatrach. Mikołaj Grabowski, który dwa lata temu wyreżyserował tę sztukę w Krakowie, uważa, że dopiero przełom roku 1989 otworzył nam oczy na jej prawdziwe znaczenie. "Ile wcześniej wiedzieliśmy o potędze pieniądza, my, wpędzeni do kolejki po kawałek kiełbasy? Ile wiedzieliśmy o przekroczeniu norm tworzonych od wieków przez chrześcijaństwo, my, dla których Kościół był jedyną ostoją i fundamentem świadomości? Czy zdawaliśmy sobie sprawę, dokąd zabrnęła cywilizacja Zachodu i jakie to ma znaczenie dla ludzi? Jaki chaos panuje w poglądach, jak trudno nie zboczyć z obranej drogi, skoro tyle atrakcji oferuje świat?" - pytał Grabowski.
W Teatrze Powszechnym zaklinają się, że Pasikowski został zatrudniony na tych samych zasadach co inni reżyserzy. - Odnosi sukcesy filmowe. Mam wrażenie, że czekał na propozycję teatralną. Zgodził się niemal od razu, a my jesteśmy szczęśliwi - mówi dyrektor Krzysztof Rudziński. Gorzej było z aktorami. Najpierw trzeba było zrezygnować z Janusza Gajosa, bo odszedł z Powszechnego. Potem wycofał się Rafał Królikowski, który dostał propozycję występu w "Zemście" Andrzeja Wajdy. Gajosa zastąpił Marek Kondrat, jeden z ulubionych aktorów Pasikowskiego, Królikowskiego - Szymon Bobrowski. Role kobiece powierzono Krystynie Jandzie i Agnieszce Krukównie.
Uczeń Mike'a Nicholsa
Pasikowski wybrał dramat "Kto się boi Virginii Woolf?", mając w pamięci jego filmową wersję. W 1966 r. sztukę zekranizował Mike Nichols. Był to jego reżyserski debiut (rok później nakręcił słynnego "Absolwenta"). Główne role zagrali Elizabeth Taylor i Richard Burton, którzy nie musieli się zbytnio wysilać, bo ich własne życie małżeńskie było piekłem, o czym z upodobaniem donosiła prasa na całym świecie. Czarno-biały film otrzymał pięć Oscarów i do dzisiaj uznawany jest za klasykę. Pasikowskiego musiało pociągać natężenie histerii i ekshibicjonizmu, jakie ze swoich aktorów wydobył Nichols. W końcu on też próbował tak prowadzić aktorów - choćby w "Demonach wojny według Goi".
Ucieczka Pasikowskiego od kina nie jest pierwszym tego typu wypadkiem wśród naszych reżyserów. Lech Majewski z sukcesem wystawił "Carmen". Andrzej Żuławski wyprowadził wielu z równowagi swoją wersją "Strasznego dworu". Mariusz Treliński, jeszcze niedawno kreowany na nadzieję polskiego kina, po nakręceniu nieudanych "Egoistów" odnalazł się w operze. Jego "Madame Butterfly" była jednym z największych eksportowych sukcesów naszej kultury w ostatnich latach. Może za jakiś czas Pasikowski, nobliwy człowiek teatru, specjalista od klasyki i psychologicznych niuansów, słabo będzie pamiętał, że kiedyś uprawiał kino akcji?
Filmografia Władysława Pasikowskiego 1991 - "Kroll" 1992 - "Psy" 1994 - "Psy 2. Ostatnia krew" 1996 - "Słodko-gorzki" 1998 - "Demony wojny według Goi" 1999 - "Operacja Samum" 2000 - "Reich" |
Więcej możesz przeczytać w 12/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.