Klub PiS nadal domaga się umieszczenia w projekcie ustawy ratyfikacyjnej zapisu o konieczności uzyskania konsensusu prezydenta, rządu i parlamentu w sprawie ewentualnego odstąpienia m.in. od zapisów traktatu dotyczących kompromisu z Joaniny.
Na umieszczenie takiego zapisu w ustawie nie godzi się PO. Jeśli nie dojdzie do porozumienia, PiS zapowiada głosowanie przeciw lub wstrzymanie się od głosu nad ratyfikacją.
Według Gosiewskiego, nie będzie rozłamu w klubie Prawa i Sprawiedliwości na tle głosowania w sprawie ustawy upoważniającej prezydenta do ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego.
"Nie będzie rozłamu, wyłomu w klubie PiS w sprawie głosowania nad ratyfikacją Traktatu Lizbońskiego" - zapowiedział Gosiewski podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Sejmie. Według niego, klub PiS będzie głosował w sposób jednolity.
Jednak poseł PiS, były minister zdrowia Zbigniew Religa w wywiadzie dla poniedziałkowej "Rzeczpospolitej" zasugerował, że będzie głosował za ustawą ratyfikacyjną, nawet jeśli nie dojdzie do zmiany tej ustawy w kierunku postulowanym przez PiS. Religa mówił, że "traktat taki, jaki został przyjęty przez polski rząd, odpowiada mu" i będzie głosował "zgodnie z własnym przekonaniem."
Z kolei w weekend inny poseł PiS Paweł Poncyljusz mówił w radiu TOK FM, że jego zdaniem jest grupa posłów, która na głosowanie może np. nie przyjść.
"Nie przewiduję - jako szef klubu - aby ktoś zagłosował inaczej niż zadecyduje klub" - mówił w poniedziałek Gosiewski. Jak dodał, rozmawiał w czwartek z prof. Religą i będzie jeszcze kontynuował rozmowy. "Prof. Religa będzie podejmował taką samą decyzję, jak cały klub" - uważa Gosiewski.
Ludwik Dorn już w ubiegłą środę zapowiedział na wspólnej konferencji prasowej z Maciejem Płażyńskim, że będzie głosował za ratyfikacją traktatu, choć - jego zdaniem - powinna się ona odbyć za jakiś czas, tak by umożliwić debatę publiczną na temat dokumentu.
O tym, że wbrew wytycznym klubu mogą zagłosować także inni posłowie PiS, spekulują nie tylko politycy PO, ale i byli członkowie klubu PiS.
Były wiceszef PiS Paweł Zalewski mówił w poniedziałek w Radiu TOK FM, że nie wydaje mu się, żeby nagle znakomita większość połów PiS "przeszła na pozycję LPR". "Bardzo wielu posłów w momencie kiedy będzie im narzucane głosowanie przeciwko, stanie sam na sam ze swoim sumieniem. I ja jestem przekonany, że będzie większość w tym Sejmie dla ratyfikacji traktatu" - powiedział.
Podobnego zdania jest inny b.wiceszef PiS Kazimierz M.Ujazdowski. "Byłoby rzeczą całkowicie niezrozumiałą, gdyby umowa, podpisana w warunkach zgody między dwoma najsilniejszymi ugrupowaniami w Polsce, podpisana przez prezydenta, została odrzucona przez parlament. To by nas wystawiało na ryzyko całkowitej śmieszności na terenie UE" - przekonywał w poniedziałek Ujazdowski.
Wśród tych posłów PiS, którym byłoby trudno - w ocenie PO - wytłumaczyć się z głosowania przeciwko traktatowi, politycy Platformy wielokrotnie wymieniali b.wiceministra spraw zagranicznych, posła PiS Pawła Kowala.
Sam Kowal mówił w poniedziałek w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie, że "PiS jest niezłomny" w sprawie traktatu, a w głosowaniu w klubie będzie dyscyplina.
"Nie przewiduję, aby jakaś znacząca grupa posłów, albo nawet nieznacząca, zamierzała złamać tę dyscyplinę" - powiedział Kowal. Jak dodał, wciąż liczy na kompromis w sprawie ustawy ratyfikacyjnej.
Do przyjęcia ustawy pozwalającej prezydentowi podjąć decyzję o ratyfikacji traktatu (lub innej umowy międzynarodowej) wymagana jest większość 2/3 głosów (w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów).
Przy złożeniu, że w głosowaniu wezmą udział wszyscy posłowie (460), większość 2/3 wynosi 307 głosów.
Zwolennicy ratyfikacji traktatu mają w Sejmie łącznie 301 głosów (PO - 209 posłów, PSL - 31, LiD - 53, plus 8 posłów niezrzeszonych). Ustawa ratyfikacyjna zostałaby uchwalona pod warunkiem, że za ratyfikacją zagłosowałoby 6 (ze 159) posłów PiS.
Również przy założeniu, że na głosowanie nie przyszłoby np. 10 posłów PiS, a obecni byliby wszyscy posłowie klubów opowiadających się za ratyfikacją oraz poparcia udzieliłoby jej 8 posłów niezrzeszonych - przegłosowanie ustawy byłoby możliwe. Większość 2/3 głosów wynosiłaby w takiej sytuacji 300 posłów.
pap, ss