Polacy coraz rzadziej uznają banki za godne zaufania i przyjazne instytucje - ocenia Eugeniusz Śmiłowski, prezes instytutu Pentor
Jak wybrać najbardziej przyjazny bank
Narzekamy na zbyt niskie oprocentowanie depozytów, podwyżki opłat za dodatkowe usługi, drogie kredyty. Tymczasem w kraju, gdzie inflacja wynosi 3,5 proc. i dalej spada, banki nie mogą dłużej pełnić funkcji prostej maszynki do robienia pieniędzy.
Nasz drogi bank
Klientów detalicznych wzburzyły zwłaszcza lawinowe na początku 2002 r. podwyżki rozmaitych opłat i prowizji: za prowadzenie rachunku, przelewy, wydanie kart bankowych, czeków, zlecenia stałe. Niestety, jest to proces nieuchronny. Obsługa klienta przy okienku bankowym kosztuje około dolara, przez telefon dwa razy mniej, a za pośrednictwem Internetu - zaledwie 10 centów. Dlatego banki, różnicując opłaty, starają się "wypychać" klientów z placówek. Posiadacz konta Sezam w BPH PBK za przelew w oddziale banku zapłaci 4,5 zł, lecz jeśli dokona go za pośrednictwem Internetu, nie zapłaci ani złotówki. - Wyższa cena oznacza też często dodatkowe korzyści dla klientów. Mogą oni wraz z otworzeniem rachunku otrzymać na przykład ubezpieczenie na życie czy też zyskać dostęp do całodobowej pomocy prawnej - przekonuje Bohdan Mierzwiński, szef pionu detalicznego w ING Banku Śląskim. Posiadacze konta CitiGold w Citibanku muszą utrzymywać przeciętne miesięczne saldo swoich rachunków i lokat na poziomie aż 200 tys. zł, lecz w zamian otrzymują bezpłatnie złotą kartę kredytową, wyższe limity kredytowe, w bankomatach mogą wypłacać do 10 tys. zł dziennie, są obsługiwani poza kolejką. Bank dostarczy im nawet gotówkę we wskazane miejsce.
Zarobić na depozycie
Najtrudniej przełknąć Polakom gwałtowną zmianę charakteru popularnych rachunków oszczędnościowo-rozliczeniowych. Przyzwyczailiśmy się do tego, że na kontach osobistych się zarabia, lecz dziś wielu z posiadaczy ponad 14 mln ROR-ów faktycznie do nich dopłaca. Oprocentowanie Unikonta w banku Millennium spadło do 0,75 proc., Deutsche Bank 24 oferuje tylko 1,5 proc. w skali roku. Spadające stopy procentowe banku centralnego (od początku 2001 r. Rada Polityki Pieniężnej obniżyła je łącznie o ponad 9 punktów) sprawiają, że większość banków komercyjnych nie może już proponować tak wysokiego jak jeszcze niedawno oprocentowania ROR-ów. - W Europie Zachodniej, Stanach Zjednoczonych czy Japonii ROR-y służą tylko do przeprowadzania bieżących operacji i w ogóle nie są oprocentowane. Za rok lub dwa podobnie będzie w Polsce - tłumaczy Sebastian Łuczak, rzecznik Pekao SA. Głównym produktem oszczędnościowym staną się, tak jak na całym świecie, depozyty terminowe. Banki umiejętnie wykorzystały wprowadzenie dwudziestoprocentowego podatku od zysków z oszczędności, proponując klientom tzw. lokaty antypodatkowe, dzięki czemu strumień miliardów złotych, należących do "przeskakujących Belkę" klientów, już popłynął z ROR-ów na lokaty. Nawet wartość środków trzymanych na najmniej popularnych lokatach (dwuletnich) zwiększyła się trzykrotnie. Pamiętać jednak trzeba, że z czasem, wraz z obniżanymi stopami procentowymi, zmaleją również odsetki od lokat. - Polacy zmuszeni będą wreszcie odkryć inne drogi pomnażania pieniędzy: giełdę, fundusze inwestycyjne - uważa Rafał Antczak, ekspert CASE.
Oszczędny Sapkowski
Decyzja, w którym banku ulokujemy oszczędności, nadal może mieć spore znaczenie dla naszych domowych budżetów. W wypadku kont osobistych nawet różnice rzędu 2-3 zł w wysokości rozmaitych opłat oznaczać mogą, że w ciągu roku wydamy 100 zł mniej albo więcej. A mieć 100 zł i nie mieć 100 zł, to już 200 zł, jak rozumował jeden z bohaterów powieści Andrzeja Sapkowskiego. Tymczasem klienci nie kwapią się do porównywania ofert konkurencyjnych banków. Według instytutu Pentor, ponad 90 proc. Polaków wciąż wybiera bank, którego placówka znajduje się najbliżej ich domu. W 2001 r. z usług dotychczasowego banku zrezygnowało zaledwie 2 proc. klientów, a 11 proc. nawiązało współpracę z nowym. Tym, którzy zechcą jednak podjąć taki trud, pomoże nasz ranking banków przyjaznych dla klienta oraz jego kieszeni.
Narzekamy na zbyt niskie oprocentowanie depozytów, podwyżki opłat za dodatkowe usługi, drogie kredyty. Tymczasem w kraju, gdzie inflacja wynosi 3,5 proc. i dalej spada, banki nie mogą dłużej pełnić funkcji prostej maszynki do robienia pieniędzy.
Nasz drogi bank
Klientów detalicznych wzburzyły zwłaszcza lawinowe na początku 2002 r. podwyżki rozmaitych opłat i prowizji: za prowadzenie rachunku, przelewy, wydanie kart bankowych, czeków, zlecenia stałe. Niestety, jest to proces nieuchronny. Obsługa klienta przy okienku bankowym kosztuje około dolara, przez telefon dwa razy mniej, a za pośrednictwem Internetu - zaledwie 10 centów. Dlatego banki, różnicując opłaty, starają się "wypychać" klientów z placówek. Posiadacz konta Sezam w BPH PBK za przelew w oddziale banku zapłaci 4,5 zł, lecz jeśli dokona go za pośrednictwem Internetu, nie zapłaci ani złotówki. - Wyższa cena oznacza też często dodatkowe korzyści dla klientów. Mogą oni wraz z otworzeniem rachunku otrzymać na przykład ubezpieczenie na życie czy też zyskać dostęp do całodobowej pomocy prawnej - przekonuje Bohdan Mierzwiński, szef pionu detalicznego w ING Banku Śląskim. Posiadacze konta CitiGold w Citibanku muszą utrzymywać przeciętne miesięczne saldo swoich rachunków i lokat na poziomie aż 200 tys. zł, lecz w zamian otrzymują bezpłatnie złotą kartę kredytową, wyższe limity kredytowe, w bankomatach mogą wypłacać do 10 tys. zł dziennie, są obsługiwani poza kolejką. Bank dostarczy im nawet gotówkę we wskazane miejsce.
Zarobić na depozycie
Najtrudniej przełknąć Polakom gwałtowną zmianę charakteru popularnych rachunków oszczędnościowo-rozliczeniowych. Przyzwyczailiśmy się do tego, że na kontach osobistych się zarabia, lecz dziś wielu z posiadaczy ponad 14 mln ROR-ów faktycznie do nich dopłaca. Oprocentowanie Unikonta w banku Millennium spadło do 0,75 proc., Deutsche Bank 24 oferuje tylko 1,5 proc. w skali roku. Spadające stopy procentowe banku centralnego (od początku 2001 r. Rada Polityki Pieniężnej obniżyła je łącznie o ponad 9 punktów) sprawiają, że większość banków komercyjnych nie może już proponować tak wysokiego jak jeszcze niedawno oprocentowania ROR-ów. - W Europie Zachodniej, Stanach Zjednoczonych czy Japonii ROR-y służą tylko do przeprowadzania bieżących operacji i w ogóle nie są oprocentowane. Za rok lub dwa podobnie będzie w Polsce - tłumaczy Sebastian Łuczak, rzecznik Pekao SA. Głównym produktem oszczędnościowym staną się, tak jak na całym świecie, depozyty terminowe. Banki umiejętnie wykorzystały wprowadzenie dwudziestoprocentowego podatku od zysków z oszczędności, proponując klientom tzw. lokaty antypodatkowe, dzięki czemu strumień miliardów złotych, należących do "przeskakujących Belkę" klientów, już popłynął z ROR-ów na lokaty. Nawet wartość środków trzymanych na najmniej popularnych lokatach (dwuletnich) zwiększyła się trzykrotnie. Pamiętać jednak trzeba, że z czasem, wraz z obniżanymi stopami procentowymi, zmaleją również odsetki od lokat. - Polacy zmuszeni będą wreszcie odkryć inne drogi pomnażania pieniędzy: giełdę, fundusze inwestycyjne - uważa Rafał Antczak, ekspert CASE.
Oszczędny Sapkowski
Decyzja, w którym banku ulokujemy oszczędności, nadal może mieć spore znaczenie dla naszych domowych budżetów. W wypadku kont osobistych nawet różnice rzędu 2-3 zł w wysokości rozmaitych opłat oznaczać mogą, że w ciągu roku wydamy 100 zł mniej albo więcej. A mieć 100 zł i nie mieć 100 zł, to już 200 zł, jak rozumował jeden z bohaterów powieści Andrzeja Sapkowskiego. Tymczasem klienci nie kwapią się do porównywania ofert konkurencyjnych banków. Według instytutu Pentor, ponad 90 proc. Polaków wciąż wybiera bank, którego placówka znajduje się najbliżej ich domu. W 2001 r. z usług dotychczasowego banku zrezygnowało zaledwie 2 proc. klientów, a 11 proc. nawiązało współpracę z nowym. Tym, którzy zechcą jednak podjąć taki trud, pomoże nasz ranking banków przyjaznych dla klienta oraz jego kieszeni.
Jacek Kseń prezes zarządu Banku Zachodniego WBK Niższa inflacja i obniżenie stóp procentowych zmuszają banki do wprowadzania nowych usług. Przewiduję, że mniejszym powodzeniem będą się cieszyły lokaty tradycyjne, większym natomiast nowe produkty, na przykład nasza Gwarantowana Lokata Inwestycyjna Euro Index. Wzrośnie zainteresowanie funduszami inwestycyjnymi, usługami skarbowymi i ubezpieczeniami, Polacy będą zaciągali więcej długoterminowych kredytów mieszkaniowych. Można się także spodziewać rosnącego zainteresowania usługami elektronicznymi oraz kartami kredytowymi. |
Stanisław Pacuk prezes zarządu Kredyt Banku Ponieważ trudno teraz konkurować oprocentowaniem, banki wciąż wzbogacają ofertę, dostosowując ją do oczekiwań rynku. Bardzo ważnymi klientami są dla Kredyt Banku małe i średnie przedsiębiorstwa. Na początku roku zaproponowaliśmy kredyt na tworzenie nowych miejsc pracy oraz pakiet Ekstrabiznes dla wspólnot mieszkaniowych. Standardy usług polskich banków nie odbiegają od zachodnich. Porównywalne jest oprocentowanie kredytów walutowych, a depozyty wciąż dają wyższy zysk niż w krajach Unii Europejskiej. |
Henryka Pieronkiewicz prezes zarządu PKO Banku Polskiego SA Malejąca inflacja powoduje, że bankom coraz trudniej jest utrzymywać odsetki na dotychczasowym poziomie. Nie sprzyjająca sytuacja gospodarcza, a zwłaszcza pogarszająca się sytuacja finansowa klientów, poważnie ograniczają możliwości udzielania nowych kredytów. Dlatego największym wyzwaniem jest poszukiwanie nowych źródeł dochodów przy jednoczesnym obniżaniu kosztów. PKO BP uruchomił miedzy innymi sale samoobsługowe, w których klienci mogą korzystać z nowoczesnych narzędzi dostępu do naszej przebogatej oferty. Ponadto wzbogaca swoją ofertę, proponując nowe usługi skierowane do środowisk biznesowych, m.in. z sektora małych i średnich przedsiębiorstw. |
Banki w sieci |
---|
Kilkanaście banków w Polsce umożliwia klientom zarządzanie pieniędzmi przez Internet. Najczęściej jednak sieć jest tylko jedną z dróg dostępu do RO-R-ów i lokat. Wirtualnymi bankami sensu stricto są mBank, Inteligo oraz Volkswagen Bank Direct, które nie mają oddziałów ani punktów obsługi klienta. Pieniędzmi zgromadzonymi na kontach można zarządzać za pomocą telefonu, strony WWW, a czasem poczty. - Cały mój bank mieści się w telefonie komórkowym. Przez komórkę sprawdzam stan konta i realizuję transakcje. To świetne rozwiązanie dla ludzi aktywnych, którzy codziennie są w innym miejscu. Niezależnie od tego, czy jestem w Warszawie, czy w Los Angeles, bank zawsze mam przy sobie - zapewnia Wojciech Brzozowski, mistrz świata w windsurfingu. Do niedawna e-banki oferowały tylko część podstawowych usług - przede wszystkim indywidualne rachunki oszczędnościowo-rozliczeniowe i lokacyjne a vista. Teraz klienci mBanku mogą zaciągać kredyt na koncie osobistym, a Inteligo i Volkswagen Direct proponują otwieranie rachunków firmowych. Warto wspomnieć też o Lukas Banku, który prowadzi także tradycyjne placówki, nie jest więc bankiem tylko wirtualnym. Lukas wygrywa jednak rankingi na najlepsze e-konto (m.in. w serwisach internetowych Bankier.pl oraz Expander.pl). Klienci wirtualnych banków mają łatwy dostęp do konta, operację mogą przeprowadzić o każdej porze, nie wychodząc z domu. (KL) |
Więcej możesz przeczytać w 13/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.