[[mm_1]]Według posłów PiS, nowe kierownictwo służb specjalnych słynie z "niezbyt chlubnych zachowań, jeśli chodzi o działanie służb".
Czwartkowa "Rzeczpospolita" napisała, że szef ABW, blisko rok temu, kiedy jeszcze pracował w Polskiej Telefonii Cyfrowej, nakazał sprawdzenie służbowym sprzętem służącym do wykrywania podsłuchów pomieszczeń użytkowanych przez swego znajomego Wojciecha Brochwicza. Wcześniej "Newsweek" napisał, że Bondaryk polecił sprawdzić, czy nie jest podsłuchiwany jego przyjaciel mecenas Władysław H.
B. szef SKW, poseł PiS Antoni Macierewicz ocenił na konferencji prasowej w Sejmie, że te doniesienia "to dalszy ciąg skandali" związanych z nazwiskiem Bondaryka.
[[mm_2]]"To potwierdza podejrzenia (...) i stawia olbrzymi znak zapytania nad działalnością tego organu Sejmu, który jest powołany do interweniowania w takich sytuacjach, czyli komisji ds. służb specjalnych, która od początku kadencji działa z wykluczeniem PiS" - mówił Macierewicz.
Według niego, komisja działa "stronniczo, wadliwie i nie realizuje swoich podstawowych funkcji". Macierewicz ocenił, że w tej sprawie powinien wypowiedzieć się marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, który "powinien czuwać nad praworządnością działania organów Sejmu".
Z kolei b.koordynator ds. służb specjalnych, poseł PiS Zbigniew Wassermann powiedział, że już samo powołanie Bondaryka na stanowisko szefa ABW bez opinii prezydenta odbyło się "z rażącym naruszeniem prawa". Dodał też, że Bondaryk przeszedł do służb prosto z "wielkiego biznesu", co musi rodzić "konflikt interesów".
Poseł podkreślił też, że "do dziś nie wiemy, jaka była rola pana Bondaryka przy prywatyzacji Cefarmu". Wassermann dodał, że do "dziś Bondaryk nie wyjaśnił wątpliwości związanych z tą sytuacją, mającą postać przejęcia mienia Skarbu Państwa w bardzo wątpliwych okolicznościach".
Ponadto, według Wassermanna, Bondaryk, jako szef ochrony informacji w firmie telekomunikacyjnej wykorzystywał pełnioną funkcję "do świadczenia prywatnych usług" byłemu prokuratorowi, adwokatowi - Władysławowi H.
Poseł mówił, że Władysław H. to osoba, która "była zawsze blisko Bondaryka", zarówno gdy obecny szef ABW pracował w MSWiA oraz gdy był szefem delegatury UOP. Wassermann podkreślił, że Władysław H. był "uczestnikiem korupcyjnej afery na Suwalszczyźnie" i "dopuścił się bulwersującego przestępstwa na swojej współpracownicy", której - według posła PiS - "groził i pobił".
W miniony poniedziałek "Newsweek" napisał, że Bondaryk polecił sprawdzić, czy nie jest podsłuchiwany jego przyjaciel mecenas Władysław H.
Zdaniem tygodnika, informacje na ten temat znajdują się w aktach śledztwa dotyczącego wycieku z PTC niejawnych danych. Jak poinformowała w środę "Rz", śledztwo w tej sprawie zostało umorzone ze względu na niestwierdzenie przestępstwa. Uzasadnienie decyzji utajniono.
Według "Rz", z aktami sprawy chce się jednak zapoznać prokuratura w Białymstoku. Śledczy prowadzący sprawę korupcji w suwalskim wymiarze sprawiedliwości, w której oskarżony jest Władysław H., podejrzewają bowiem, że mogło dojść do złamania prawa. Według gazety, w grę może wchodzić zarzut utrudniania postępowania przez osoby, które zleciły sprawdzenie pod kątem podsłuchów pomieszczeń używanych przez H.
"W takiej sytuacji szef ABW, krajowej władzy służby bezpieczeństwa (...) powinien opinii publicznej wyjaśnić tę sprawę" - powiedział Wassermann.
"Ponieważ tego nie robi, apeluję do pana premiera Donalda Tuska (...), aby wyjaśnił, czy w tej sprawie została powołana jakaś komisja, czy są jakieś ustalenia, czy też nadal mamy czekać na mnożące się w tym zakresie wątpliwości dotyczące człowieka na tak wrażliwej funkcji" - powiedział poseł.
Wassermann podkreślił, że "kierownictwo nowo powołanych przez PO służb specjalnych to ludzie, którzy współpracowali z SLD, raczej znani są z niezbyt chlubnych zachowań, jeśli chodzi o działanie służb". "Dlaczego po tych ludzi się sięga?" - pytał poseł.
Macierewicz przywołał z kolei wypowiedź szefa biura analiz i informacji UOP z początku lat 90. Piotra Niemczyka, osoby - jak powiedział - bardzo kompetentnej jeśli chodzi o początki działania UOP". Poseł PiS podkreślił, że Niemczyk oświadczył, iż "wszyscy (...) obecnie pełniący funkcje szefów służb specjalnych są wychowankami byłej Służby Bezpieczeństwa".
Poseł zwrócił uwagę, że w ustawach dotyczących wszystkich służb jest zapis o tym, że pełniący obowiązki może być wyznaczany na trzy miesiące. "W Służbie Kontrwywiadu Wojskowego mamy trzeciego pełniącego obowiązki, który pełni je już przez pół roku" - podkreślił. Jak dodał, jest to "oczywiste złamanie" przez premiera zapisów ustawowych.pap, ss