Bush spotkał się w środę z zaproszonymi do Białego Domu korespondentami zagranicznymi i wyraził w rozmowie z nimi nadzieję, że uda się osiągnąć z Rosją porozumienie co do tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach.
"Jestem optymistą i sądzę, że możemy dojść do porozumienia w bardzo ważnych sprawach. Wielu ludzi w Europie głęboko odetchnęłoby z ulgą, gdyby mogli osiągnąć porozumienie w sprawie obrony antyrakietowej. Mam nadzieję, że możemy to zrobić" - powiedział prezydent.
Czwartkowy "Washington Post" pisze, że doradcy prezydenta starali się potem obniżyć oczekiwania co do szansy takiej ugody, ale też "wyrazili ostrożny optymizm, że obie strony mogą rozładować napięcie, które dzieli ich od miesięcy".
"Putin stonował swoją antyamerykańską retorykę od czasu zatwierdzenia jego następcy w tym miesiącu i miał konstruktywne spotkanie z sekretarzem stanu Condoleezzą Rice i ministrem obrony Robertem Gatesem" - napisał waszyngtoński dziennik.
Przypomina on, że USA zaoferowały ostatnio Rosji, że jej inspektorzy będą mieli dostęp do instalacji tarczy w Polsce i Czechach - chociaż za zgodą rządów tych państw. Obiecały też, że system nie będzie uaktywniony, dopóki nie pojawi się sprawdzalne zagrożenie ze strony Iranu lub innych krajów, przed którymi ma bronić.
Zdaniem "Washington Post", spotkanie Busha z Putinem w Soczi może też przyczynić się do złagodzenia spodziewanej konfrontacji między obu państwami na szczycie NATO w Bukareszcie na tle konfliktu o dalsze rozszerzenie Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Oczekuje się, że Putin - który przybędzie do Bukaresztu jako prezydent kraju uczestniczącego w Radzie Rosja-NATO - będzie tam zwalczał plan ewentualnego zaproszenia do sojuszu Ukrainy i Gruzji, zaliczanych przez Moskwę do jej strefy wpływów.
Chodzi tu w szczególności o włączenie obu krajów do tzw. MAP (Membership Action Plan) - czyli wspierania państw aspirujących do NATO w dostosowywaniu się do kryteriów członkostwa.
USA i kraje Europy Środkowowschodniej, w tym Polska, popierają objęcie przez MAP Gruzji i Ukrainy, ale kluczowi sojusznicy Waszyngtonu w Europie, jak Francja i Niemcy, są temu przeciwni z obawy przed pogorszeniem stosunków z Kremlem.
"Godząc się przyjechać do Rosji po szczycie NATO, Bush może utrudnić Putinowi zajęcie bardziej konfrontacyjnej postawy w Bukareszcie" - uważa "Washington Post".
ab, pap