Jak poinformował rzecznik Polskiego Radia Tadeusz Fredro-Boniecki, prokuratura postanowiła umorzyć postępowanie, bo - jak stwierdzono w uzasadnieniu - "w rozważanym przypadku brak jest znamion czynu zabronionego z art. 271 kk, nie doszło zatem do popełnienia przestępstwa poświadczenia nieprawdy".
Chodzi o doniesienie, które do prokuratury złożyła w styczniu była już przewodnicząca RN Polskiego Radia Irena Kleniewska, w którym zgłosiła możliwość popełnienie przestępstwa, jakim miało być wniesienie w grudniu zmian do protokołu z wrześniowego posiedzenia zarządu Polskiego Radia,
"Wniosłem dziś zażalenie na postanowienie prokuratury" - powiedział Hromiak.
Podkreślił, że zażalenie mogło być wniesione, mimo że w radzie nadzorczej jest wakat i z formalnego punktu widzenia nie może ona działać. "Ta sprawa jest w biegu, ja nie potrzebuję do tego żadnych nowych uchwał rady nadzorczej. Rada raz już zdecydowała, że sprawę trzeba wyjaśnić, ona nie została wyjaśniona w związku z tym jest to ciąg dalszy" - powiedział.
Sprawa protokołu z posiedzenia zarządu dotyczy grudnia 2007 r. Wówczas - jak podawały media - dwóm członkom zarządu Polskiego Radia - Michałowi Dylewskiemu i Robertowi Wijasowi - szefowa pionu korporacyjnego w radiu przedstawiła do ponownego podpisania protokół z wrześniowego posiedzenia zarządu, w którym oprócz Wijasa i Dylewskiego uczestniczył Jerzy Targalski.
Argumentem - według mediów - miało być, że protokół wymagał ponownego podpisania, ponieważ z poprzedniego zachowała się jedynie kserokopia, a oryginał zaginął i trzeba go odtworzyć.
Dokumentu nie chciał jednak podpisać Wijas, gdyż pojawił się w nim nowy punkt, którego nie było we wcześniejszej wersji. Mówił o tym, że zarząd wiedział o liście intencyjnym w sprawie budowy naziemnej platformy cyfrowej, który prezes PR Krzysztof Czabański zamierzał podpisać z Polkomtelem i TVP.
Wijas powiedział w piątek PAP, że nie mógł tego dokumentu podpisać, ponieważ o treści listu intencyjnego na wrześniowym posiedzeniu nie było mowy. Po odmowie Wijasa zdanie zmienił też Michał Dylewski, który wcześniej nową wersję dokumentu parafował. "Wycofałem swój podpis z protokołu z tego samego powodu, z jakiego pan Wijas nie zgodził się go podpisać" - tłumaczył Dylewski.
Targalski zapewniał natomiast, że informował Wijasa i Dylewskiego o liście intencyjnym.
W związku z tymi rozbieżnościami Wijas i Dylewski zwrócili się w grudniu do rady nadzorczej PR z prośbą o wyjaśnienie sprawy, a przewodnicząca rady po wysłuchaniu obu stron postanowiła poprosić o wyjaśnienie sprawy prokuraturę.
Rzecznik Polskiego Radia tłumaczył w lutym, że sprawa rozbieżności w protokole z posiedzenia wynika z "niezgodności w pamięci trzech członków Zarządu PR SA co do przebiegu posiedzenia w dniu 20 września 2007 r.".pap, em