Nieuzasadnione także - zdaniem sądu - było zastosowanie poręczenia majątkowego w stosunku do Janusza Filipiaka, ponieważ zebrany przez prokuraturę materiał dowodowy nie był wystarczający do postawienia mu zarzutów. Poręczenie w stosunku do Rafała Wysockiego sąd uznał za zasadne.
Krakowski sąd rozpatrywał w piątek zażalenia, złożone przez obrońców właściciela pierwszoligowego klubu Cracovia Janusza Filipiaka i członka zarządu klubu Rafała Wysockiego. Zażalenia dotyczyły zarówno zatrzymania, jak i doprowadzenia podejrzanych do prokuratury oraz stosowania wobec nich poręczenia majątkowego.
Filipiak, właściciel MKS Cracovia SSA Kraków i giełdowej spółki informatycznej Comarch, został zatrzymany w sobotę 12 kwietnia na lotnisku w Balicach. W niedzielę nad ranem prokuratura postawiła mu zarzuty pomocnictwa w antydatowaniu kontraktu b. piłkarza Cracovii Pawła Drumlaka oraz działania na jego szkodę przez naruszanie praw pracowniczych. Wobec biznesmena, który nie przyznał się do winy, zastosowano poręczenie majątkowe w wysokości 100 tys. zł.
Równocześnie z nim zatrzymano trzech działaczy, wśród których znajdował się Wysocki. Oprócz takich zarzutów jak Filipiakowi zarzucono mu także usiłowanie oszustwa poprzez sporządzenie aneksu do kontraktu Drumlaka z jego podrobionym podpisem, posłużenie się tym dokumentem w PZPN oraz zmuszanie zawodnika do przystania na warunki ugody przedstawione przez klub. Zastosowano poręczenie w wysokości 20 tys. zł.
Żaden z działaczy nie przyznał się do winy. Obrońcy Filipiaka i Wysockiego w zażaleniach podnosili, że nie było potrzeby zatrzymywania i doprowadzania ich klientów do prokuratury, ponieważ ze względu na swój status społeczny obaj nie podejmowaliby próby ucieczki lub ukrywania się przed organami ścigania. Nieuzasadniona również była obawa, że mogliby utrudniać postępowanie.
Posiedzenie sądu w tej sprawie trwało dwie i pół godziny. W jego trakcie prokurator trzykrotnie wnioskował o odroczenie, motywując to koniecznością dostarczenia dokumentów. Wnioskom sprzeciwiali się obrońcy podejrzanych, nie uwzględnił ich także sąd. W trakcie posiedzenia sąd przesłuchał także jako świadka policjantkę, uczestniczącą w zatrzymaniu.
Sąd uznał, że zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie Filipiaka było bezzasadne i nielegalne. Nieuzasadnione było także użycie kajdanek oraz zastosowanie poręczenia majątkowego. Sąd uchylił postanowienie o zastosowaniu poręczenia majątkowego wobec Filipiaka, uznając, że nie ma dowodów uzasadniających podejrzenie, że popełnił on przestępstwo.
Niezasadne i nielegalne było również - zdaniem sądu -zatrzymanie i doprowadzenie Wysockiego. Sąd nie wypowiadał się na temat użycia kajdanek wobec tego podejrzanego, ponieważ zażalenie nie dotyczyło tej kwestii. Utrzymał natomiast w mocy postanowienie o poręczeniu majątkowym, uznając, że zarzuty oparto na wystarczającym materiale dowodowym.
"Jestem bardzo zmęczony i rozemocjonowany, nie chcę dziś komentować tej sprawy. Oczekuję wyczyszczenia tej sprawy, moja osoba jest tutaj mniej ważna, natomiast ważna jest reputacja mojej firmy i reputacja Cracovii. Dzisiejszy wyrok sądu bardzo nam pomaga" - powiedział dziennikarzom Janusz Filipiak po posiedzeniu. Przyznał, że ważne będą dla niego ewentualne przeprosiny, ale nie chciał się wypowiadać na ten temat.
"Postanowienie sądu jest miażdżące dla prokuratury" - powiedział dziennikarzom jeden z obrońców Filipiaka, mec. Janusz Furgała. "To była nadgorliwość prokuratury. Zatrzymanie było bezzasadne, nielegalne i źle przeprowadzone. Do tego sąd uznał, że w stosunku do prof. Filipiaka nie było znamion popełnienia przestępstwa, a prokurator źle ocenił materiał dowodowy i źle zinterpretował Kodeks karny" - stwierdził adwokat.
Jak powiedział PAP w piątek Maciej Kujawski, szef biura informacyjnego ministerstwa sprawiedliwości, Prokuratura Okręgowa w Krakowie będzie badać w postępowaniu służbowym okoliczności zatrzymania prezesa Cracovii.
O sprawie został zawiadomiony minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski i Prokurator Krajowy Marek Staszak. Postępowanie wewnętrzne w sprawie nieprawidłowości kończy się decyzją o wszczęciu bądź odmowie wszczęcia postępowania dyscyplinarnego przeciwko osobom, co do których stwierdzono, iż mogły dopuścić się takiego przewinienia.
Jak poinformowano w piątek w Prokuraturze Apelacyjnej, ewentualną decyzję o wszczęciu postępowania dyscyplinarnego podejmie w tej sprawie rzecznik dyscyplinarny krakowskiej apelacji, do którego trafiły zarówno materiały z postępowania wewnętrznego prokuratury, jak i uzasadnienie postanowienia sądu w sprawie zażaleń.pap, ss, ab