Z wiekiem mózg się kurczy. To dlatego już nie wszystko jestem w stanie zrozumieć
Pewien czas temu miałem zawroty głowy, mimo kompletnej i długotrwałej trzeźwości (a może właśnie dlatego). Poszedłem do lekarza. Puknął mnie młoteczkiem w kolano, kazał zamknąć oczy i trafić palcem wskazującym we własny nos. Trafiłem. Potem wysłał mnie na tomografię głowy. Tomograf dokładnie pokazuje, co się kryje za naszymi czołami. Nic niepokojącego nie znaleziono, ale w opisie badania napisano: "zmniejszona pojemność mózgu". - Mózg mi się kurczy - powiedziałem z żalem. Lekarz jednak wytłumaczył mi, że z wiekiem wszystkim się kurczy. Szare komórki, których się nie używa - zanikają. Rezerwy maleją. Teraz wiem, dlaczego nie wszystko mieści mi się w głowie.
Na przykład nie mieści mi się w głowie, że po dwunastu latach zażywania wolności, nie tylko przez społeczeństwo, ale i przez tzw. elity władzy, nadal mocna jest w nas pokusa dyktatury. W tej chwili trudno mieć wątpliwości, że zarówno rząd, jak i skrajne ugrupowania w Sejmie ze swymi dziwnymi "elektoratami" cichcem lub z krzykiem zdobyć chcą władzę dyktatorską. Niedawno obaliliśmy cenzurę, nomenklaturę, delegaturę (czyją?), a oto dyktatorskie zakusy ożyły w sferze kultury. Pojawiły się osoby wyglądające na sklonowane działaczki lub działaczy ZMP z dawnych lat. Wielkoprzemysłowych roboli brak, więc kto ma się zbuntować? Inwalidzi, chorzy (bez lekarstw) i my, jajogłowi? Podobny brak reakcji przemęczonego historią i podatkami społeczeństwa obserwujemy w innych sferach wspólnego życia. To mi się w głowie już nie mieści. Chyba że miał rację Kisiel ("Rzeczy najmniejsze", Michalineum), czyniąc spostrzeżenie, iż "Polacy łatwo stają się inni, nic o tym nie wiedząc".
Nie mieści mi się też w głowie wszystko, co dzieje się w Ziemi Świętej. Co prawda, gdy ktoś przeczyta w Starym Testamencie opis niektórych bitew Izraela z nieprzyjaznymi ludami, włosy stają mu dęba. Nawet w Psałterzu Dawida są wykluczone z powszechnego użytku takie fragmenty, jak w Psalmie 137 (Biblia Tysiąclecia): "Pamiętaj, Jahwe,/ przeciwko synom Edomu,/ dzień [klęski] Jeruzalem./ Oni mówili: Burzcie,/ burzcie -/ aż do jej fundamentów!/ Córo Babilonu, niszczycielko,/ błogosławiony, kto ci odpłaci/ za zło, jakie nam wyrządziłaś!/ Błogosławiony, kto schwyci i rozbije/ o skałę twoje dzieci".
Izrael nie jest już dawnym Izraelem i jest po części społecznością zlaicyzowaną. Niemniej, gdy wpatruję się w niektóre psalmiczne wizje króla Dawida, to widzę oczyma wyobraźni wyjeżdżające z nich kolumny czołgów.
Honor Biblii ratują betlejemscy franciszkanie, którzy odmówili wyjścia z oblężonej w Betlejem Bazyliki Narodzenia Pańskiego, by nie narazić chroniących się przy "żłóbku" Jezusa Palestyńczyków. Ta sytuacja też z trudem w głowie się mieści. Do tej pory można było myśleć, że tak szlachetne sceny można tylko oglądać w kinie. Zaprzeczyli temu m.in. Korczak w czasie powstania w getcie warszawskim i obecnie franciszkanie w Betlejem.
Należę do tych, którzy byli naocznymi świadkami warszawskiej Wielkanocy 1943. (Teraz też była Wielkanoc). Grzechot strzałów. Wybuchy, dymy wstępujące w niebo, opadające na miasto i okolice czarne płachty spalonych papierów, ubrań, a może i ludzi. Podobnie warszawskie niebo wyglądało w 1944 r. Gdy płonie miasto, gorące powietrze porywa w górę popioły. Z biegiem lat jakoś to się zmieściło w mej głowie, ale widocznie na dalszy ciąg wojen już brakuje miejsca.
Dla odprężenia opowiadam sobie dykteryjkę: "coś mi wpadło do głowy" - pomyślał żołnierz, padając na polu bitwy.
Na przykład nie mieści mi się w głowie, że po dwunastu latach zażywania wolności, nie tylko przez społeczeństwo, ale i przez tzw. elity władzy, nadal mocna jest w nas pokusa dyktatury. W tej chwili trudno mieć wątpliwości, że zarówno rząd, jak i skrajne ugrupowania w Sejmie ze swymi dziwnymi "elektoratami" cichcem lub z krzykiem zdobyć chcą władzę dyktatorską. Niedawno obaliliśmy cenzurę, nomenklaturę, delegaturę (czyją?), a oto dyktatorskie zakusy ożyły w sferze kultury. Pojawiły się osoby wyglądające na sklonowane działaczki lub działaczy ZMP z dawnych lat. Wielkoprzemysłowych roboli brak, więc kto ma się zbuntować? Inwalidzi, chorzy (bez lekarstw) i my, jajogłowi? Podobny brak reakcji przemęczonego historią i podatkami społeczeństwa obserwujemy w innych sferach wspólnego życia. To mi się w głowie już nie mieści. Chyba że miał rację Kisiel ("Rzeczy najmniejsze", Michalineum), czyniąc spostrzeżenie, iż "Polacy łatwo stają się inni, nic o tym nie wiedząc".
Nie mieści mi się też w głowie wszystko, co dzieje się w Ziemi Świętej. Co prawda, gdy ktoś przeczyta w Starym Testamencie opis niektórych bitew Izraela z nieprzyjaznymi ludami, włosy stają mu dęba. Nawet w Psałterzu Dawida są wykluczone z powszechnego użytku takie fragmenty, jak w Psalmie 137 (Biblia Tysiąclecia): "Pamiętaj, Jahwe,/ przeciwko synom Edomu,/ dzień [klęski] Jeruzalem./ Oni mówili: Burzcie,/ burzcie -/ aż do jej fundamentów!/ Córo Babilonu, niszczycielko,/ błogosławiony, kto ci odpłaci/ za zło, jakie nam wyrządziłaś!/ Błogosławiony, kto schwyci i rozbije/ o skałę twoje dzieci".
Izrael nie jest już dawnym Izraelem i jest po części społecznością zlaicyzowaną. Niemniej, gdy wpatruję się w niektóre psalmiczne wizje króla Dawida, to widzę oczyma wyobraźni wyjeżdżające z nich kolumny czołgów.
Honor Biblii ratują betlejemscy franciszkanie, którzy odmówili wyjścia z oblężonej w Betlejem Bazyliki Narodzenia Pańskiego, by nie narazić chroniących się przy "żłóbku" Jezusa Palestyńczyków. Ta sytuacja też z trudem w głowie się mieści. Do tej pory można było myśleć, że tak szlachetne sceny można tylko oglądać w kinie. Zaprzeczyli temu m.in. Korczak w czasie powstania w getcie warszawskim i obecnie franciszkanie w Betlejem.
Należę do tych, którzy byli naocznymi świadkami warszawskiej Wielkanocy 1943. (Teraz też była Wielkanoc). Grzechot strzałów. Wybuchy, dymy wstępujące w niebo, opadające na miasto i okolice czarne płachty spalonych papierów, ubrań, a może i ludzi. Podobnie warszawskie niebo wyglądało w 1944 r. Gdy płonie miasto, gorące powietrze porywa w górę popioły. Z biegiem lat jakoś to się zmieściło w mej głowie, ale widocznie na dalszy ciąg wojen już brakuje miejsca.
Dla odprężenia opowiadam sobie dykteryjkę: "coś mi wpadło do głowy" - pomyślał żołnierz, padając na polu bitwy.
Więcej możesz przeczytać w 17/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.