Mam nadzieję, że proces reformowania Unii Europejskiej zakończy się jeszcze w tym roku
- Europejska Partia Obywatelska jest największym ugrupowaniem Parlamentu Europejskiego, reprezentowanym przez 234 spośród 626 deputowanych. W latach 90. EPA stała się jedną z "transnarodowych" partii o wymiarze europejskim, dlatego cieszę się, że zarówno Unia Wolności, jak i Ruch Społeczny AWS stały się członkami naszego ugrupowania.
W zasadzie jesteśmy zwolennikami rozszerzenia unii. Uważamy jednak, że powinny być spełnione dwa warunki. Po pierwsze, musi się zakończyć proces reformowania Unii Europejskiej. Mam nadzieję, że stanie się to jeszcze w tym roku. Po drugie, Polska musi ze swej strony zreformować gospodarkę w stopniu wystarczającym do osiągnięcia prawdziwej integracji. Nasze stanowisko nie jest przy tym odosobnione - podzielają je w mniejszym lub większym stopniu wszystkie partie reprezentowane w strasburskim parlamencie.
Parlament Europejski staje się coraz bardziej znaczącą instytucją w unii. Kiedy w 1979 r. zostałem posłem, było to ciało wyłącznie opiniodawcze. Teraz, w 2000 r., po trzech dużych reformach instytucji unijnych ("Jednolity akt europejski" z 1986 r., traktat z Maastricht z 1992 r. i traktat amsterdamski z 1998 r.) parlament odgrywa istotną rolę w tworzeniu prawodawstwa unijnego. Tu powstaje 75-80 proc. wszystkich przepisów prawnych dotyczących na przykład prawa pracy, ochrony środowiska itp. Potrzebna jest też nasza zgoda w wypadku zawierania przez Komisję Europejską traktatów międzynarodowych. Parlament Europejski jest cały czas informowany o przebiegu negocjacji z państwami kandydującymi do unii, a przyjęcie nowych członków nie jest możliwe bez jego zgody. Oczywiście, zgodę muszą wyrazić także parlamenty wszystkich piętnastu państw członkowskich.
Po ubiegłorocznych wyborach w Austrii pojawiły się głosy zalecające ostrożność w trakcie przyjmowania nowych członków do UE ze względu na niebezpieczeństwo pojawienia się ksenofobicznych reakcji. Sądzę jednak, że sytuacja w Austrii nie powinna mieć żadnego wpływu na proces rozszerzania unii. Wręcz przeciwnie - powinniśmy dbać o dynamikę tego procesu. Zarówno strona unijna, jak i polski rząd powinny uczynić wszystko, aby Polska stała się członkiem unii tak szybko jak to tylko możliwe. Nie tracimy z pola widzenia także innych obszarów - na przykład bardzo ważnym krajem europejskim jest Ukraina. Stopień zaawansowania reform nie jest tam jednak zadowalający i trudno mówić o jej członkostwie w UE w dającej się przewidzieć przyszłości. Ciągle pojawiają się pytania o możliwość przyjęcia do Unii Europejskiej grupy kolejnych państw wschodnioeuropejskich. Nie są to jednak pytania na dziś. Sądzę, że powinniśmy się systematycznie posuwać do przodu, ale nad możliwością poczynienia dalszych kroków będziemy się mogli zastanowić dopiero po przyjęciu Polski i innych krajów ubiegających się obecnie o członkostwo.
W zasadzie jesteśmy zwolennikami rozszerzenia unii. Uważamy jednak, że powinny być spełnione dwa warunki. Po pierwsze, musi się zakończyć proces reformowania Unii Europejskiej. Mam nadzieję, że stanie się to jeszcze w tym roku. Po drugie, Polska musi ze swej strony zreformować gospodarkę w stopniu wystarczającym do osiągnięcia prawdziwej integracji. Nasze stanowisko nie jest przy tym odosobnione - podzielają je w mniejszym lub większym stopniu wszystkie partie reprezentowane w strasburskim parlamencie.
Parlament Europejski staje się coraz bardziej znaczącą instytucją w unii. Kiedy w 1979 r. zostałem posłem, było to ciało wyłącznie opiniodawcze. Teraz, w 2000 r., po trzech dużych reformach instytucji unijnych ("Jednolity akt europejski" z 1986 r., traktat z Maastricht z 1992 r. i traktat amsterdamski z 1998 r.) parlament odgrywa istotną rolę w tworzeniu prawodawstwa unijnego. Tu powstaje 75-80 proc. wszystkich przepisów prawnych dotyczących na przykład prawa pracy, ochrony środowiska itp. Potrzebna jest też nasza zgoda w wypadku zawierania przez Komisję Europejską traktatów międzynarodowych. Parlament Europejski jest cały czas informowany o przebiegu negocjacji z państwami kandydującymi do unii, a przyjęcie nowych członków nie jest możliwe bez jego zgody. Oczywiście, zgodę muszą wyrazić także parlamenty wszystkich piętnastu państw członkowskich.
Po ubiegłorocznych wyborach w Austrii pojawiły się głosy zalecające ostrożność w trakcie przyjmowania nowych członków do UE ze względu na niebezpieczeństwo pojawienia się ksenofobicznych reakcji. Sądzę jednak, że sytuacja w Austrii nie powinna mieć żadnego wpływu na proces rozszerzania unii. Wręcz przeciwnie - powinniśmy dbać o dynamikę tego procesu. Zarówno strona unijna, jak i polski rząd powinny uczynić wszystko, aby Polska stała się członkiem unii tak szybko jak to tylko możliwe. Nie tracimy z pola widzenia także innych obszarów - na przykład bardzo ważnym krajem europejskim jest Ukraina. Stopień zaawansowania reform nie jest tam jednak zadowalający i trudno mówić o jej członkostwie w UE w dającej się przewidzieć przyszłości. Ciągle pojawiają się pytania o możliwość przyjęcia do Unii Europejskiej grupy kolejnych państw wschodnioeuropejskich. Nie są to jednak pytania na dziś. Sądzę, że powinniśmy się systematycznie posuwać do przodu, ale nad możliwością poczynienia dalszych kroków będziemy się mogli zastanowić dopiero po przyjęciu Polski i innych krajów ubiegających się obecnie o członkostwo.
Więcej możesz przeczytać w 16/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.