Peter V. pozostanie w areszcie

Peter V. pozostanie w areszcie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bankier Peter V. pozostanie w areszcie co najmniej do 23 czerwca - zdecydował Sąd Okręgowy w Katowicach. Nie uwzględnił zażalenia obrony w tej sprawie.

V. został zatrzymany w Wielkanoc przez Centralne Biuro Śledcze. Prokuratura zarzuciła mu pomocnictwo w przywłaszczaniu oraz praniu brudnych pieniędzy znanemu lobbyście Markowi Dochnalowi.

Na wniosek prokuratury Petera V. aresztował katowicki sąd rejonowy. Sąd okręgowy utrzymał w środę to postanowienie w mocy. Uznał, że jedynie aresztowanie podejrzanego gwarantuje zabezpieczenie prawidłowego toku śledztwa.

Sąd odwoławczy uznał, że prawdopodobieństwo popełnienia przez V. stawianych mu zarzutów jest wysokie. Za tym, że pomagał Dochnalowi w przestępstwie, przemawiają zgromadzone dowody: dokumentacja finansowa, e-maile i zeznania świadków.

Sąd zgodził się ze stanowiskiem obrony, że Peter V. dotychczas nie utrudniał postępowania, ale od czasu, gdy stał się podejrzanym, jego sytuacja diametralnie się zmieniła. Pozostając na wolności ze świadomością grożącej mu surowej kary mógłby chcieć utrudniać śledztwo - mówił sędzia Tomasz Salanta. Zwrócił uwagę, że mając obce obywatelstwo V. mógłby ukrywać się za granicą.

"Linia obrony nie znajduje potwierdzenia w zebranych dowodach" - powiedział sędzia Salanta i zwrócił uwagę na niekonsekwencję obrońców, którzy z jednej strony kwestionowali winę Petera V., a z drugiej - proponowali inne środki zapobiegawcze zamiast aresztu.

Sędzia zaznaczył, że stwierdzone przez sąd uzasadnione prawdopodobieństwo popełnienia przez V. zarzucanych mu przestępstw nie jest tożsame z jego skazaniem w przyszłości. Wyrok skazujący musi się bowiem wiązać z ustaleniem nie budzącej wątpliwości winy oskarżonego.

Obrońcy V. mówili dziennikarzom, że są "głęboko rozczarowani" zarówno postanowieniem sądu, jak i uzasadnieniem tej decyzji.

"Pozostajemy ciągle w sferze domysłów, w sferze wielosłowia, a konkretów właściwie nie usłyszałem. Na czym polega uzasadnione prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa zarzucanego panu V.?" - pytał mec. Jerzy Jamka.

Kwestionował zasadność zajmowania się tą sprawą przez polską prokuraturę. Jak mówił, do zarzucanego V. przestępstwa miało dojść w Szwajcarii, miał się go dopuścić pracownik banku szwajcarskiego -  w stosunku do firmy szwajcarskiej. Obrońca zwracał uwagę, że prokuratura szwajcarska nie wszczęła żadnego postępowania karnego w tej sprawie; bank, w którym pracował pan Peter V., nie dostrzegł jakiegokolwiek naruszenia prawa.

"Czynności sprawcze miały miejsce także w Polsce" - odpowiada na te zarzuty naczelnik katowickiego wydziału Prokuratury Krajowej, Zbigniew Pustelnik. Sąd zgodził się ze stanowiskiem prokuratury, że przestępstwa zarzucane V. są pod polską jurysdykcją.

Mec. Marcin Książek skarżył się dziennikarzom, że prokuratura odmówiła adwokatom prawa wglądu do akt. W znacznym stopniu ogranicza możliwość obrony - mówił.

W całym postępowaniu jest ośmiu podejrzanych. Dochnalowi zarzucono popełnienie 10 przestępstw. Dotyczą one m.in. prania brudnych pieniędzy - na kwotę ok. 70 mln zł, przywłaszczenia mienia, oszustwa, posługiwania się fałszywymi dokumentami i poświadczania nieprawdy w dokumentach oraz udziału w obrocie narkotykami.

Peter V. w latach 70. nazywał się Piotr Filipowski vel Filipczyński. Jako 17-letni chłopak brutalnie zamordował 75-letnią kobietę w celach rabunkowych. Skazano go na 25 lat więzienia. W 1979 r. miał przerwę w odbywaniu kary, a w 1983 r. w niewyjaśnionych okolicznościach dostał paszport i wyjechał do Szwajcarii. Według prasy, miał być zwerbowany przez służby specjalne PRL, które umożliwiły mu wyjazd. Podjął pracę w bankach szwajcarskich.

W 1998 r. polski wymiar sprawiedliwości uruchomił procedurę ekstradycyjną. Peter V. został zatrzymany w Szwajcarii i przekazany Polsce w celu odbycia reszty kary. Trafił do aresztu; jego prawnicy wnieśli o ułaskawienie; ułaskawił go prezydent Aleksander Kwaśniewski. W lipcu 1999 r. V. wrócił do Szwajcarii. W sprawie okoliczności jego ułaskawienia toczy się odrębne śledztwo, w którym Petera V. przesłuchano jako świadka w polskim konsulacie w Bratysławie.

Nazwisko Petera V. pojawiło się też w innych materiałach, jakimi dysponuje katowicka prokuratura. Dochnal w złożonych w prokuraturze, a przytaczanych przez prasę zeznaniach miał mówić o kontach, jakie czołowi politycy lewicy mieli posiadać w szwajcarskich bankach. Na te rachunki miały wpływać pieniądze z łapówek. Peter V., który po wyjeździe do Szwajcarii rozpoczął pracę w tamtejszym banku Coutts, miał obsługiwać te konta.

Prokuratura potwierdza, że w ramach postępowania sprawdza, czy politycy mieli konta w Szwajcarii i Lichtensteinie. Śledczy czekają na zagraniczną pomoc prawną.

ab, pap